• Łemkowie w III Rzeczypospolitej
  • Fundacja Rutenika
  • "Pamięć silniejsza od śmierci" - akcja odbudowy cmentarzy łemkowskich
  • Nieformalna Grupa Kamieniarzy "Magurycz"
  • Kalendarium działalności N.G.K. "Magurycz"
  • Sprawozdanie za rok 2004 N.G.K "Magurycz"
  • Sprawozdanie - wiosna 2005 N.G.K "Magurycz"
  • Sprawozdanie - lato 2005 N.G.K "Magurycz"
  • Sprawozdanie - I-szy obóz - lato 2006
  • Sprawozdanie za rok 2006 N.G.K. "Magurycz"

 

/ Łemkowie / Działalność społeczna / Sprawozdanie za rok 2006 N.G.K. "Magurycz"
 

Cmentarze pełne są ludzi, bez których świat nie mógłby istnieć.

EPILOG DZIAŁAŃ NIEFORMALNEJ GRUPY KAMIENIARZY "MAGURYCZ"
ROK 2006

Nigdy nie myślałem o tym jak długo to, co stworzył Stasinek (Stanisław Kryciński), a co we mnie narodziło się osobno, będzie trwało. Upłynęło 20 lat, od kiedy zaistniało "Nadsanie", którego dzieckiem jest "Magurycz". 35 obozów, w liczbie tej 12 obozów "Nadsania" i 23 "Magurycza", remonty prawie 80 cmentarzy, prawie 900 nagrobków, ponad setki krzyży przydrożnych, chrzcielnic, krzyży ze zwieńczeń cerkwi itd. Nie wiem czy to dużo, nie wiem czy mało, nadal to jednak kropla w morzu gór, potrzeb i... moja axis mundi. Każdy tworzy swój świat, w różnorodności jest siła, a cmentarze to "mój" świat, który wypełniają dobrzy ludzie, bez których niewiele zrobiłbym. Jest ich wielu i choć uchodzę za nieprzystosowanego, znajduję w nich przyjaciół, a oni są dowodem na to, że ludzie potrafią być dobrzy, otwarci i pracowici. To moja "rodzina", która ginie i odradza się nieustannie. Wierzę w nich jak w to też, że odessanie, odspojenie i zderzenia z rzeczywistością nie muszą powstrzymywać od wpływania na nią. W naszych staraniach, które skupiają się na nagrobkach, nie zapominamy o sferze sacrum, o całym obszarze cmentarza, było nie było "cmentarze pełne są ludzi, bez których świat nie mógłby istnieć", poza tym cmentarzy nie byłoby bez nas, a nas bez nich...
Warto dbać o kamienie, w których zapisana jest przeszłość, żeby inni mogli je "czytać" w przyszłości. Równie istotne jest, aby z naszej wiedzy i umiejętności poruszania się w rzeczywistości korzystali ci, którzy podobne wysiłki chcą podjąć, choćby po to, żeby drzwi otwartych nie wyważać. O tym, co wynikło z naszych starań w roku 2006 w tej materii poniżej.

Jaśliska - wysiedlone kamienie - 27 VI - 5 VII
32 obóz Magurycza w Jaśliskach był pierwszym etapem projektu "Powrót do przeszłości...", który znalazł uznanie komisji grantowej konkursu RITA - Współpraca Lokalna prowadzonego przez Fundację Edukacja dla Demokracji (dalej: FEdD), a finansowanego przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności (dalej: PAFW). Zależało nam bardzo, aby zakończyć to, co rozpoczęliśmy w zeszłym roku i tak też się stało. Wolontariusze naszego ukraińskiego partnera, stowarzyszenia "Art Egzystencja" (dalej: AE) w przedsięwzięciu tym nie mogli wziąć udziału, zobowiązali się jednak przybyć do Ożennej i Grabiu.
Macewy z jaśliskiego kirkutu zostały użyte przez Wincentego Niziołka - wójta Jaślisk - i Juliana Grzegorczyka do budowy tamy na potoku Bełcza w 1943 roku, której zadaniem było doprowadzanie wody do młynówki... niewiarygodne jak szybko można "wysiedlić" szacunek zwykły. W ubiegłym roku wydobyliśmy - z brzegu i koryta tegoż potoku - większość z nich i umieściliśmy w magazynie w Posadzie Jaśliskiej użyczonym przez Urząd Miasta i Gminy Dukla. Do rozebrania pozostał fundament wspomnianej tamy, co też uczyniliśmy. Operacja ta przyniosła uratowanie 4 zachowanych w całości w bardzo dobrym stanie macew oraz 5 fragmentów, z których część stanowi całość z fragmentami wydobytymi w roku zeszłym. Większość nagrobków posiada czytelne inskrypcje i nosi ślady polichromii. Wszystkie one zostały z należytą starannością oczyszczone mechanicznie i chemicznie oraz zabezpieczone środkami grzybobójczymi. Opisywane prace odbyły się w wyjątkowo niesprzyjających warunkach - obfite opady, wysoki stan wody na Bełczy. W pewnym momencie macewy znalazły się pod wodą, co nie powstrzymało nas od ich wydobycia. Powstała - rzecz jasna - dokumentacja przeprowadzonych prac ze szczególnym uwzględnieniem inskrypcji, które - mamy nadzieję - wkrótce zostaną przetłumaczone, a macewy przewiezione zostały do wspomnianego magazynu.
Wart podkreślenia jest fakt, że mieszkańcy Jaślisk są przychylnie nastawieni do naszych starań, co szczególnie cieszy. Niestety o stosunkach z Urzędem Miasta i Gminy Dukla nie mogę tego samego napisać, mimo że urząd ten dotował prace w 2005 roku. Problemem jest nie tyle brak zainteresowania, co różnica zdań na temat przyszłości macew. My niezmiennie uważamy, że powinny wrócić na cmentarz, to jedyne właściwe miejsce! Problem tkwi w tym, że cmentarz pozostaje w rękach prywatnych i z punktu widzenia prawa nie jest cmentarzem (choć ustawa o cmentarzach mówi co innego)! Mało tego, to, co zdążyliśmy ustalić tym razem, wskazuje, że obszar cmentarza był większy niż sądziliśmy, to zaś oznacza, że uprawiany fragment pola położony tuż za domem nr 146 i graniczący ze znanym nam obszarem cmentarza jest także cmentarzem!!! Mapa katastralna Jaślisk z 1896 roku - do której w zeszłym roku uniemożliwiono nam dostęp (sic!) - przechowywana w Urzędzie Powiatowym w Krośnie potwierdza to ustalenie. Pomysł urzędu, aby umieścić macewy wokół kapliczki słupowej z XVII w. na "kurhanie szwedzkim" w Jaśliskach od początku uważaliśmy - i uważamy - za fatalny. Nagrobek - jak sama nazwa wskazuje - powinien stać na grobie. Nasze stanowisko pozostaje zbieżne ze stanowiskiem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, o czym zostaliśmy przez Fundację powiadomieni listownie. W chwili obecnej nie pozostaje więc nic innego, jak czekać na przywrócenie kirkutowi statusu cmentarza, o co powinien zadbać Urząd Miasta i Gminy Dukla. Prawo daje możliwość uregulowania wspomnianej kwestii, co wymaga tylko (aż?) dobrej woli i nie wystarczą tu mętne deklaracje, które złożył publicznie burmistrz (IX 2006), a z których do dziś dnia (23 III 2007) nic nie wynikło.
W poszukiwaniu macew zniesionych przez wodę - spenetrowaliśmy koryto Bełczy aż po jej ujście do Jasiołki, a także koryto Jasiołki po Daliową. Niestety bez skutku.
W związku z tym, że transport macew zakończyliśmy w poniedziałkowe popołudnie resztę czasu postanowiliśmy poświęcić 5 nagrobkom na cmentarzu greckokatolickim w Daliowej. Zdążyliśmy jeden z nich postawić od podstaw, 2 kolejne wypionować, uporządkować pola grobowe i oczyścić 4 nagrobki. Prace te zamierzaliśmy dokończyć w czasie II etapu projektu, okazało się to jednak niemożliwe. Na cmentarzu w Daliowej natrafiliśmy na piaskowcowy nagrobek parocha w latach 1897 - 1913, Wołodymyra Chomyc'koho (*1862 - +1913), który nosi sygnaturę lwowskiego (!) kamieniarza Matusiewicza. Jest to jedyny znany nam na cmentarzu wiejskim w Beskidzie Niskim nagrobek wykonany we Lwowie.
Wracając z Jaślisk zajrzeliśmy na kirkut w Nowym Żmigrodzie, aby zorientować się w stanie jego zachowania. Ten przedstawia się fatalnie, ale dowiedzieliśmy się także, że nauczyciele miejscowej szkoły chcą zajmować się kirkutem wraz z uczniami. Jest więc nadzieja, że coś się zmieni.
Podziękowania należą się panu Marianowi Zielonce i panu Krzysztofowi (obaj z Jaślisk), którzy transportowali macewy do magazynu w Posadzie Jaśliskiej.

Grab i Ożenna - kamienie wysiedlonych - 15 - 30 VII
Kolejnym etapem wspomnianego projektu był 33 obóz Magurycza, którego celem był przede wszystkim remont nagrobków na cmentarzach greckokatolickich w Grabiu i Ożennej. Cmentarz w Grabiu jest o tyle szczególny, że znajdujemy na nim aż 56 nagrobków. Na żadnym innym cmentarzu Łemkowszczyzny nie zobaczymy ich aż tyle. Zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że nie zdołamy zakończyć prac na nim w ciągu jednego obozu, zwłaszcza, że chcieliśmy zająć się także cmentarzem w Ożennej, gdzie zachowało się 7 nagrobków. Spodziewaliśmy się, że zdołamy wykonać remont mniej więcej połowy nagrobków i tak też stało się. Mieszkańcy Grabiu, podobnie jak wszystkich wsi łemkowskich, zostali wysiedleni. Dzisiaj mieszka tu tylko pięć rodzin łemkowskich, które w żaden sposób nie były w stanie wykonać koniecznych prac na cmentarzu, niemniej udzieliły nam różnorakiej pomocy.
We wskazanym czasie wykonaliśmy remont 7 nagrobków na cmentarzu greckokatolickim w Ożennej oraz 1 krzyża przydrożnego tamże. Nagrobki te, podobnie jak krzyż przydrożny, pozostawały zdewastowane i poważnie uszkodzone. Tej samej natury prace wykonaliśmy na cmentarzu greckokatolickim w Grabiu przy 22 nagrobkach. Spora część prac remontowych przy pozostałych nagrobkach w Grabiu została poważnie zaawansowana.
Greckokatolicki cmentarz grzebalny w Grabiu, założony pod koniec XIX wieku (dawniej chowano wokół cerkwi), charakteryzuje rzadka różnorodność sztuki sepulkralnej. Obok wyjątkowo charakterystycznych piaskowcowych nagrobków z przełomu XIX/XX wieku, zwieńczonych okazałymi krzyżami, dłuta Wasyla Graconia z Bartnego (ośrodek kamieniarski w Bartnem), do których należą miedzy innymi nagrobki Josifa i Anny Chomy z 1910 roku (?) i Marii Hawryluk z 19011 (sic!), występują tu licznie realizacje rzemieślników miejskich - przede wszystkim z warsztatu Wojciecha Serwońskiego w Gorlicach, takoż wiejskich - dłuta Iwana Szatyńskiego z Nieznajowej i - być może - jego syna. Mamy tu zarazem do czynienia z bardziej ambitnymi przykładami kamieniarki miejskiej, jak choćby piaskowcowy nagrobek Josifa Mereny (*1829 - +1898 - miejscowego parocha) z marmurowymi tablicami inskrypcyjnymi czy wapienny nagrobek Antoniny Kisielewskiej (*1896 - +1936 - żony parocha), który jest importem aż z Roztocza. Naturalnie powstała szczegółowa dokumentacja opisowa i fotograficzna zarówno nagrobków jak i prowadzonych prac, z których część była dość skomplikowana. Należy podkreślić, że większość nagrobków, którymi zajmowaliśmy się uległa czasowi lub celowej dewastacji.
Nadto przeprowadziliśmy wywiady z rdzennymi mieszkańcami Grabiu dzięki którym dowiedzieliśmy się, że starsza, istniejąca przed 1809 rokiem cerkiew, stała na zachód od dzisiejszego kościoła. Miejsce to, które kryje także cmentarz choleryczny, znaczą dzisiaj dorodne świerki. Inne uzyskane tą drogą informacje mamy nadzieję wkrótce upublicznić. Efektem rozmów jest także "śledztwo" w sprawie pustego cokołu na cmentarzu, na którym jeszcze po wojnie stała kamienna rzeźba. Wiele wskazuje, że był to św. Mikołaj. W tym miejscu zwracamy się także do czytelników z prośbą o pomoc. Otóż obok cerkwi w Krempnej stoi rzeźba św. Mikołaja. Umieszczona jest na piaskowcowym cokole, który jest nagrobkiem Wasilija Bowanko z 1849 roku - nazwisko to występuje w "kronice" greckokatolickiej parafii Krempna prowadzonej od 1802 roku (z tego samego źródła wiemy, że starania o założenie cmentarza grzebalnego w Krempnej rozpoczęto w tym samym 1849 roku). Mało tego, bez wątpienia jest to jeden z najstarszych datowanych nagrobków na cmentarzach wiejskich Łemkowszczyzny. Rzecz jednak w tym, że nic nie wskazuje, aby rzeźba św. Mikołaja stanowiła z nim pierwotnie całość - już choćby dlatego, że stoi "twarzą" na wschód, podczas kiedy cokół zwrócony jest inskrypcją na zachód. Nadto cokół (pozbawiony podstawy) wygląda na wykonany w profesjonalnym/cechowym warsztacie, podczas kiedy rzeźba jest ewidentnie ludowej proweniencji (takiego "składaka" nie można wykluczyć, zdarza się to jednak bardzo rzadko!). Sposób montażu rzeźby też jest wtórny. Jeszcze jedno: nie widziałem nigdy nagrobka zwieńczonego rzeźbą św. Mikołaja. Natomiast w Grabiu na cmentarzu istnieje piaskowcowy cokół, wedle relacji opatrzony pierwotnie datą 1890 (założenie cmentarza?), którego forma wskazuje na przeznaczenie pod rzeźbę. Posiadamy także inne dowody, które mówią, że św. Mikołaj został do Krempnej skądś przywieziony. Bardzo chcielibyśmy rozwikłać tę zagadkę, a jeżeli okaże się, że Mikołaj z Krempnej jest rodem z Grabiu, to uczynimy wszystko, aby wrócił na miejsce, co nie zmienia faktu, że nagrobek Bowanki też powinien zostać stosownie wyeksponowany.
Przygotowaliśmy także materiały dotyczące organizacji pozarządowych w Polsce oraz różnorodnych działań na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego, które przeznaczone były dla wolontariuszy AE. Niestety, w pierwszych dniach obozu, po licznych i bezskutecznych próbach nawiązania kontaktu, dotarła do nas - drogą okrężną! - informacja, że AE nie przybędzie, a w zamian jej wolontariusze stawią się w 10 osób w Grabiu na 34 obozie Magurycza. Dla dobra projektu przyjąłem takie rozwiązanie aczkolwiek niechętnie, bowiem w istotny sposób burzyło ono poczynione z wolontariuszami Magurycza ustalenia dotyczące udziału w obozach.

Grab - ciąg dalszy sklejania przeszłości - 19 VIII - 3 IX
Celem 34 obozu Magurycza, a trzeciego etapu wspomnianego już projektu, było zakończenie prac remontowych na cmentarzu greckokatolickim w Grabiu, objęcie nimi krzyży i kapliczek przydrożnych oraz kontynuacja dociekań źródłowych i wywiadów z mieszkańcami. Plan ten był jak najbardziej realny pod warunkiem jednak, że nie zawiedzie ukraiński partner - AE. O zgrozo stało się inaczej. Wolontariusze AE nie stawili się w Grabiu mimo potwierdzenia swojego przyjazdu jeszcze parę dni wcześniej. AE nie reagowała także na liczne próby nawiązania kontaktu, o czym poinformowałem koordynatora Programu RITA. Nie żałujemy naszego "cmentarnego" wysiłku, tak czy inaczej planowaliśmy to, co - w istocie - było osią opisywanego projektu. Niewypowiedzianie przykry jest jednak fakt, że nasze doświadczenie i wiedza nie znalazły oczekiwanych odbiorców. Zwykły smutek z tego jest, strach przed kolejnymi "partnerami" i nic więcej...
Rzecz jasna dołożyliśmy wszelkich starań, aby zrealizować plan pracy. Jednak w okrojonym o 10 osób gronie okazało się to nie do końca możliwe. Zakończyliśmy remont kolejnych 32 nagrobków na cmentarzu greckokatolickim w Grabiu, niemniej przy kolejnych 4 pozostały jeszcze dość ważne - choć niezbyt trudne - prace do wykonania. Tym samym największy "zbiór" nagrobków na Łemkowszczyźnie zyskał na wiele lat kondycję, która bez wątpienia pozwoli mu bezpiecznie trwać i tworzyć krajobraz kulturowy świata, który bezpowrotnie odszedł, ale może być jeszcze zauważalny i w miarę czytelny. Niezmiernie miła jest także wdzięczność mieszkańców Grabiu, której nie raz dali wyraz, choć oczywiście nie jest to motywem naszego działania. Istotny jest także fakt, że w projekcie wzięło udział parę osób o łemkowskich korzeniach. Być może oni, utrzymujący z Łemkami na Ukrainie rozliczne kontakty, znajdą kiedyś wśród nich sensownych partnerów.
Nie zdążyliśmy zająć się krzyżami przydrożnymi, rozpoczęliśmy jednak rekonstrukcję murowanej z kamienia kapliczki z 1898 roku (?), która po roku 1980 uległa całkowitemu zniszczeniu na skutek upadku wiekowego świerka. Odnaleźliśmy zdjęcie kapliczki, która nie przypomina żadnych do tej pory spotykanych przez nas obiektów. Stąd decyzja o jej odbudowie, podjęta także dlatego, że jedna z rodzin łemkowskich w Grabiu przechowuje ikonę uratowaną z rumowiska, która wróci na swoje miejsce pod warunkiem, że... będzie to "miejsce". Zdążyliśmy wylać fundament, który będzie podstawą rekonstrukcji w roku przyszłym.
Dziękujemy z całego serca PAFW i FEdD. Bez ich wsparcia nie byłoby mowy o kolejnym cmentarno-społecznym projekcie. Wierzymy, że mimo nieobecności wolontariuszy z Ukrainy nasze starania zostaną docenione i znajdziemy jeszcze pole do współpracy.

Myscowa - kamienie wysiedlonych - 4 - 18 IX
Myscowa opustoszała jeszcze przed akcją Wisła. W odróżnieniu od wielu innych miejscowości, które zniknęły z map bądź "skurczyły" się i dzisiaj są zupełnie innymi organizmami, w Myscowej zamieszkali Polacy z Huty Polańskiej położonej na południe od pobliskich Polan. Huta była polską enklawą otoczoną wsiami łemkowskimi. Podobnie jak one uległa zagładzie, tyle, że wskutek działań wojennych. Mieszkańcy Huty zasiedlili Myscową i pobliską Mszanę w szczególności. O ile fakty te oddają dramaty tamtych czasów, o tyle miały poważny wpływ na zachowanie dziedzictwa, które znajdując nowego gospodarza nie uległo całkowitemu zniszczeniu. Zachowanie to ma taki wymiar, że dzisiaj jest jeszcze czym się zajmować. Stąd też decyzja o podjęciu prac remontowych przy nagrobkach łemkowskich na cmentarzu greckokatolickim w Myscowej, który służy obecnie katolikom. Źródłem tej decyzji - wyjąwszy to czym kierujemy się zwykle - była także układająca się przykładnie współpraca z Towarzystwem Miłośników Krempnej i Okolicy (dalej TMKiO), która dowodzi, że do ochrony dziedzictwa kulturowego można przekonać wiele osób, że nawet inność można adoptować, uznać za niezbędną część swojego mikrokosmosu. Cmentarz ten pozostaje od lat zadbany jako całość, jednak starymi nagrobkami nie miał się kto zająć - w Myscowej mieszkają w tej chwili tylko dwie rodziny łemkowskie o nazwiskach: Ciura i Repak.
Obóz na cmentarzu w Myscowej był czwartym obozem Magurycza w 2006 roku, a 35 w ciągu dwudziestoletniej działalności. Dowiódł niestety w jakimś stopniu, że niżej podpisany przekroczył pewien próg. Wolontariusze Magurycza to stosunkowo niewielka grupa osób - głównie studentek i studentów - którzy chętnie i z poświęceniem oddają się pracy społecznej, ale nie permanentnie. Toteż niżej podpisany obudził się pierwszego dnia obozu w pustce... niemniej podjąwszy stosowne kroki otoczony został grupą "kamieniarek" przede wszystkim. Najwyraźniej wolontariusze mieli już dość, a wolontariuszki powiadomione o zaistniałej sytuacji stawiły się licznie i szybko, co pozwoliło nam wykonać w całości zaplanowane prace, czyli: dokumentację fotograficzną i opisową nagrobków na cmentarzu greckokatolickim oraz krzyży i kapliczek przydrożnych; zebranie możliwie dużej ilości informacji na temat przeszłości wsi; remont z użyciem technik konserwatorskich 20 nagrobków. Całość wskazanych prac wykonaliśmy przy wsparciu członków TMKiO oraz mieszkańców Myscowej.
Szczególnie cenne na cmentarzu w Myscowej są nagrobki - okalające jedyny zachowany sędziwy modrzew (jeszcze parę lat temu było ich kilkanaście, komu to ..... przeszkadzało?) - Hrycia Repaka (+1892) i Semeona Rusiniaka (+1892) - miejscowego parocha, wykonane najprawdopodobniej przez kamieniarzy z Myscowej lub Krempnej (?). Nagrobki te, o niespotykanej gdzie indziej formie, są kolejnym dowodem na istnienie wielu lokalnych warsztatów kamieniarskich, których rozpoznanie pozostaje w sposób naturalny w sferze zainteresowań Magurycza. Obok modrzewia usytuowany jest także najstarszy na tym cmentarzu nagrobek NN z 1889 roku zwieńczony krzyżem żeliwnym, na którym napis "INRI" zasłonięty jest identyczną w formie żeliwną tabliczką z napisem "????", co jest przykładem adaptowania łacińskiego wzoru na potrzeby grekokatolików.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że wieś Myscowa wedle chorych planów państwa, w którym żyjemy, ma wkrótce przestać istnieć, bowiem w miejscu tym zaprojektowano zbiornik wodny "Myscowa - Kąty", który wedle zebranych przez organizacje ekologiczne informacji nie ma racji bytu!!! Co gorsza pod wodą znaleźć ma się XVIII-wieczna murowana cerkiew, a także część cmentarza, na którym pracowaliśmy. Wierzymy, że zdołamy przyczynić się do powstrzymania realizacji tego projektu, który pozostaje także w konflikcie z dyrektywami unijnymi dotyczącymi ochrony przyrody (Natura 2000). Wierzymy tym bardziej, że większość mieszkańców Myscowej już raz utraciła cały dobytek - w 1944 roku - i jest przeciwna kolejnym "przenosinom"! Chcielibyśmy także aby nasze i czyjekolwiek wnuki nie musiały uczyć się o przyrodzie na lekcjach historii...
Greckokatolicki cmentarz w Myscowej jest 79 cmentarzem, którym zajmował się Magurycz, czwartym cmentarzem w gminie Krempna, w której głównie dzięki Barbarze i Dariuszowi Mielczarkom z TMKiO pracujemy w warunkach, które do tej pory były dla nas rzadkością. Jeśli miałbym wskazać miejsca, w których spotykaliśmy się ze zwykłą, ludzką dobrocią i zrozumieniem istoty działań na rzecz ochrony dziedzictwa i krajobrazu kulturowego, to wśród nich na pierwszym miejscu będzie właśnie gmina Krempna. Nie ze względu na urzędników (tych nie ma za co pochwalić), ale członków TMKiO i wszystkie - liczne! - osoby, które udzieliły nam pomocy.
Dziękuję z całego serca przede wszystkim wolontariuszkom, które uratowały twarz Magurycza, ale także wolontariuszom. Dziękujemy z całego serca Fundacji Wspomagania Wsi, która po raz kolejny wsparła nasze próby "sklejania" przeszłości.
Podziękowania należą się także mieszkańcom Myscowej, którzy służyli nam różnoraką pomocą, a w szczególności rodzinie Piotra Repaka oraz księdzu Chłopińskiemu z Polan i księdzu Kuźniarowi z Krempnej. Pomoc ta jest tym bardziej cenna, że dowodzi możliwości angażowania społeczności lokalnych w podobne przedsięwzięcia. Trzeba wykonać tylko jeden, pierwszy krok, który wskazuje sensowność i potrzebę zachowania dziedzictwa kulturowego, a okazuje się, że nawet nowi mieszkańcy jakiejś miejscowości zaczynają dostrzegać, akceptować a nawet być dumni z tego, czego jeszcze do niedawna nie dostrzegali. Tajemnica tkwi w tym "pierwszym kroku", to nie może być perora na zebraniu wiejskim o dziedzictwie, to musi być realne działanie i wtedy dla wielu okazuje się, że zaniedbywanie śladów przeszłości to zwyczajny obciach, chała i szajs. Pozostaje także nadzieja, że kamienie, którymi zajmowaliśmy się, nie zostaną "wysiedlone", a świadczyć będą o intrygującej kulturze wysiedlonych 60 lat temu, ponieważ w wielokulturowości i różnorodności jest niespotykana siła.

Magurycz pomaga innym
Pomiędzy 3 a 7 VIII wolontariusze "Magurycza" wspomogli wiedzą i doświadczeniem prolog remontu kirkutu w Baligrodzie zainicjowany przez Piotra Malowanego i internautów związanych z forum.bieszczady.pl, który zapewne potrwa parę lat. W ramach szkolenia wykonaliśmy remont 3 macew (w tym dwu poważnie uszkodzonych). Naturalnie był to tylko wstęp do nauki postępowania z kamieniami nagrobnymi, wierzymy jednak, że wspomniana grupa wytrwa w swoich postanowieniach, a my jeszcze nie raz będziemy mogli im pomóc. We wrześniu i październiku pomagaliśmy Towarzystwu dla Natury i Człowieka z Lublina (dalej: TdNiC) remontować nagrobki na cmentarzach prawosławnych w Woli Uhruskiej-Kobylicach i Kosyniu na Polesiu. Wiele wskazuje, że to raptem początek wieloletniej współpracy jeśli zwarzyć plany TdNiC i fakt, że to co umiemy nie jest do przekazania w ciągu paru dni. O naszą pomoc poprosiło też Stowarzyszenie Dziedzictwo Mniejszości Karpackich, które chce wyremontować cmentarze greckokatolickie w gminie Tyrawa Wołoska, a także zadbać o kirkut w Tyrawie. Póki co ograniczyła się ona do wykonania dokumentacji stanu zachowania cmentarzy i pomocy w pisaniu projektu. Dwukrotnie mieliśmy też okazję dzielić się naszymi doświadczeniami werbalnie: podczas seminarium "Rzeki kultury łączą ludzi" w Warszawie, gdzie mowa była o ratowaniu cmentarzy mennonickich między innymi (organizatorzy: Fundacja Ja Wisła i Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki) i seminarium "Cmentarze Pogranicza" w Lublinie (organizator TdNiC). Podkreślam "werbalny" charakter tych działań ponieważ z zasady wolimy pracować, to nieporównanie bardziej efektywne niż gadanie. Cieszy nas fakt, że pojawiają się podobne do naszych inicjatywy w innych rejonach Polski, nie tylko dlatego, że możemy pomóc, ale także dlatego, że uczymy się nowych rzeczy.

Wyjątek z kalendarium "Magurycza" i "Nadsania"
ROK XX
VI/VII 2006 - Jaśliska, gm. Dukla - zakończenie translokacji macew - pochodzących z tamtejszego kirkutu - z koryta potoku Bełcza do magazynu w Posadzie Jaśliskiej,
- Daliowa, gm. Dukla - cmentarz greckokatolicki, rozpoczęcie prac,
VII 2006 - Grab, gm. Krempna - cmentarz greckokatolicki, kapliczki i krzyże przydrożne - rozpoczęcie prac,
- Ożenna, gm. Krempna - cmentarz greckokatolicki i krzyż przydrożny,
VIII 2006 - Grab, gm. Krempna - cmentarz greckokatolicki, kapliczki i krzyże przydrożne - prace na cmentarzu zaawansowane w 95%, przy krzyżach i kapliczkach przydrożnych wymagają kontynuacji w roku przyszłym,
IX 2006 - Myscowa, gm. Krempna - cmentarz greckokatolicki.

Dobrzy ludzie
Zaskakująco dużo dobrych ludzi spotykamy ostatnio. Nie sposób wszystkich ich wymienić, ale należą do nich m.in.: pan Julian Sabat, Łemko, sołtys Grabiu; pani Janina Pawełczak, Łemkinii z Grabiu; pan Daniło z Grabiu; pan Zbyszek Smołkowicz z Grabiu; ks. Piotr Kuźniar z Krempnej; państwo Barbara i Dariusz Mielczarkowie z Kotani, Piotr Repak, Łemko z Myscowej i wielu innych.

Zamiast jedzenia... wystawa w Krakowie
Fatalna nieobecność naszych ukraińskich partnerów spowodowała, że nie wykorzystaliśmy w całości pieniędzy przeznaczonych na wyżywienie w projekcie "Powrót do przeszłości...". Było nas o 10 osób mniej. Starałem się ściągnąć na obóz w sierpniu wolontariuszy Magurycza, którym wcześniej byłem zmuszony odmówić uczestnictwa ze względu na zdwojoną liczbę wolontariuszy z Ukrainy. Niestety większość z nich zdążyła zaplanować sobie sierpień inaczej.
Zastanawialiśmy jak wykorzystać te pieniądze. Rozwiązanie przyszło niespodziewanie samo. Nasi krakowscy znajomi, właściciele klubu "Spokój" w Krakowie na ulicy Brackiej 3/5, zaproponowali prezentację działań Magurycza w "Spokoju" w postaci fotograficznej. Tym samym poprosiliśmy PAFW/FEdD o zgodę na stworzenie skromnej wystawy za niewykorzystane pieniądze.
W ten sposób powstało 10 plansz wypełnionych zdjęciami z "cmentarnych" obozów oprawionych w przyzwoite ramy. Wernisaż odbył się 21 X i zgromadził nie tylko członków Magurycza, ale także naszych sympatyków i zaskakująco liczną grupę osób zainteresowanych naszymi działaniami - w sumie ponad 80 osób. Wiemy także, że obejrzało ją wielu Ukraińców studiujących w Krakowie, co - w znikomym stopniu, ale jednak - rekompensuje nieobecność AE. Wystawa prezentowana była także w Lublinie od 16 marca 2007. Trudno ocenić ile osób ją obejrzało, ale wykonaliśmy krok, którego wcześniej unikaliśmy. Być może przyniesie nam to jakąś "korzyść".

Historia jednego i wielu nagrobków
W ramach wystawy powstała także pocztówka. Zaprojektowała ją Małgorzata Dubowiak z Krakowa - rzecz jasna za darmo. "Opowiada" ona o okazałym piaskowcowym nagrobku Josifa (?) z przełomu XIX/XX wieku, który remontowaliśmy w sierpniu na cmentarzu greckokatolickim w Grabiu. Był bardzo zniszczony, sam krzyż wieńczący nagrobek, w skutek upadku, rozbił się na 11 części... Nagrobek stoi w całości... Warto dodać, że jego twórcą był Wasyl Gracoń, znany łemkowski kamieniarz z Bartnego. Pocztówkę rozdawać będziemy wszystkim zainteresowanym naszą pracą. Ta sama Małgorzata zaprojektowała też zręczną broszurę opowiadającą lapidarnie o 20 latach sklejania przeszłości przez Magurycz. Aby ją posiąść należy napisać na adres: filip@magurycz.org

Zjazd w Nowicy
Wspomniałem na początku, że imperatyw zajmowania się cmentarzami dotknął mnie rok przed pierwszym obozem "Nadsania" - czyli 20 lat temu. Brat mój, Filip, wymyślił żeby wydobyć tę chwilę z - nie tak odległej - przeszłości, a korzystając z okazji odwiedzić parę miejsc, w których pracowaliśmy. Toteż 27 X spotkaliśmy się w nocy w Nowicy, u mnie w domu po to, żeby wyruszyć w Bieszczady na przełęcz pod Wyżniańskim Wierchem, z której udaliśmy się na wschód słońca na Połoninę Caryńską. Słońce ledwie dostrzegliśmy w deszczu, wietrze i mgle, ale cmentarz w Berehach Górnych - który jest źródłem początku Magurycza - przywitał nas słońcem i spokojem. Potem odwiedziliśmy: Balnicę, w której parę lat temu rozpoczęliśmy remont XIX-wiecznej greckokatolickiej murowanej kaplicy nad cudownym źródłem (prace zaawansowane w 80% acz niezakończone); Komańczę, w której dwa lata temu remontowaliśmy greckokatolicki cmentarz cerkiewny i grzebalny, a w której - co wyjątkowo dla nas smutne - 13 IX roku spłonęła cerkiew p.w. Opieki Matki Bożej z 1802 roku; Mszanę, w której rok temu remontowaliśmy greckokatolicki cmentarz cerkiewny i grzebalny; Myscową, w której grzebalny cmentarz greckokatolicki remontowaliśmy we IX tego roku.

Zwada z mediami ciągła
Nie lubię mediów. Zbyt często - od kiedy mamy z nimi do czynienia - dorabiają nam "gębę", dlatego - zdaje się - że nasze odpowiedzi, zwłaszcza na pytanie dlaczego robimy, co robimy są zbyt krótkie - za krótkie, żeby "wyrobić" limit wierszówek... Często też "tworzą" coś, co nie miało miejsca. Niemniej powstało w tym roku parę w miarę sensownych materiałów, co nie zmienia faktu, że bodaj w żadnym z nich nie znalazła się informacja o źródle dotacji. Jesteśmy przejrzyści i zawsze informujemy skąd pochodzą pieniądze na jedzenie, przejazdy, materiały, dokumentację. Tym razem też tak było. Może nie pojawianie się informacji o źródle dofinansowania wynika z faktu, że przebywając od wczesnej wiosny do późnej jesieni na cmentarzach, mam ograniczone możliwości komunikowania się, a zwłaszcza autoryzowania tekstów.
Relacje w środkach masowego przekazu o pracach Magurycza:
- "Dziennik Polski", Piotr Subik, "Wolna Grupa Magurycz", 2 IX 2006,
- "Super Nowości", Agnieszka Frączek, "Ludzie z kamienia", 7 IX 2006,
- "Dziennik Polski", Piotr Subik, "Sklejanie przeszłości", 14 IX 2006,
- "Podkarpacie", M. Miśkiewicz, "Kamieniarze z Magurycza", 20 IX 2006,
- TVP3 Rzeszów, Marek Winiarski, Wiadomości Regionalne, o Maguryczu, emisja w VIII 2006, czas: 2m16s,
- TVP3 Rzeszów, Andrzej Potocki, reportaż o Maguryczu: "Ten, który ocala pamięć", emisja we IX 2006 w programie "Niezwykli", czas: 13m 14s,
- TVP3 Rzeszów, Andrzej Potocki, reportaż o kirkucie w Jaśliskach: "Zachować pamięć", emisja 14 IX 2006 w TVP3 ogólnopolskiej, czas: 12m 43s.

Podziękowania
W tym roku nasze starania wsparły następujące fundacje, instytucje, stowarzyszenia i osoby, którym tym samym najserdeczniej jak potrafimy dziękujemy:
- Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Fundacji Edukacja dla Demokracji - Program RITA - Współpraca lokalna,
- Fundacji Wspomagania Wsi w ramach programu "Kultura Bliska",
- Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego, półroczne stypendium dla niżej podpisanego w kategorii: ochrona dziedzictwa kulturowego,
- Towarzystwu Karpackiemu - zwłaszcza Andrzejowi Wielosze i Juliuszowi Marszałkowi - które przez ostatnie 7 lat udzielało auspicjów naszym staraniom, a z którym mamy nadzieję nadal współpracować,
- Towarzystwu Miłośników Krempnej i Okolicy,
- Proboszczowi parafii rzymskokatolickiej w Krempnej - ks. Piotrowi Kuźniarowi,
- Sołtysowi Grabiu, Łemkowi - Julianowi Sabatowi,
- Mieszkańcom Grabiu , Myscowej, Jaślisk i wielu innym.

Dziękuję z całego serca wolontariuszom, bez których to wszystko nie miałoby miejsca: Marioli Artemiuk, Ryszardowi Babiaszowi, Robertowi Bajdo, Katarzynie Brol, Aleksandrowi Chmurze, Małgorzacie Ćwiąkale, Marcie Dacynie, Marcinowi Dąbrowskiemu, Małgorzacie Dubowiak, Jarosławowi Germańskiemu, Weronice Grygowicz, Karolinie Hendrys, Dorocie Hendzel, Krystynie Iwańskiej, Annie Jurczyszyn, Aleksandrze Kozioł, Agacie Kuźmie, Jakubowi Leji, Małgorzacie Lipień, Anecie Łukasik, Piotrowi Malowanemu, Annie Maślanej, Joannie Mikołajczak, Filipowi Modrzejewskiemu, Wiesławowi Mółce, Rafałowi Nadwyczawskiemu, Justynie Nowak, Agnieszce Osak, Agacie Pitucha, Monice Rdzanek, Katarzynie Rogowskiej, Anecie Szelidze, Kindze Szewczyk, Radosławowi Szmyd, Magdalenie Sokół, Magdalenie Sokół (sic!), Justynie Sułkowskiej, Natalii Talarek, Małgorzacie Warchoł, Bartkowi Wiśniewskiemu, Łukaszowi Wiśniewskiemu, Izabeli Wota, Włodzimierzowi Woźnicy, Jakubowi Zarembie, Mariuszowi Ziębie.

STOWARZYSZENIE MAGURYCZ POWSTAJE!!!
Być może niektórych zasmucił tytuł tego sprawozdania, a tymczasem to tylko epilog "nieformalności". Dnia 9 XII odbyło się w Nowicy, gm. Uście Gorlickie województwa małopolskiego, zebranie założycielskie Stowarzyszenia MAGURYCZ, które - najkrócej rzecz ujmując - ma kontynuować 20-letnią działalność obozów "Nadsanie" i Nieformalnej Grupy Kamieniarzy "Magurycz", którego istotą jest ratowanie dziedzictwa kulturowego - szczególnie sztuki sepulkralnej - południowo-wschodniej Polski, Karpat zwłaszcza, w każdej możliwej formie. Poza tym zamierzamy zająć się ochroną środowiska naturalnego na terenach objętych naszą działalnością, czego do tej pory nie robiliśmy.
§ 7 statutu Magurycza
Stowarzyszenie Magurycz kontynuuje społeczną ideę pracy na cmentarzach wyznaniowych południowo-wschodniej Polski, prowadzonej przez Nadsanie oraz Nieformalną Grupę Kamieniarzy Magurycz w latach 1987-2006.
Stowarzyszenie zrzesza osoby zaangażowane w ochronę zabytków, dziedzictwa kulturowego i środowiska przyrodniczego ze szczególnym uwzględnieniem terenów południowo-wschodniej Polski i Karpat. Stowarzyszenie zrzesza osoby - niezależnie od ich narodowości, wyznania, obywatelstwa i miejsca zamieszkania - dla których kultura i jej dziedzictwo, a szczególnie obszary sacrum, oraz zabytki, historia i przyroda tych terenów są przedmiotem szczególnej troski oraz działalności naukowej, badawczej, artystycznej i społecznej.

"Notatki na kamieniu"
Plany na rok 2007 już są zamknięte, mało tego, wiem, co będziemy robić przez najbliższe 2 lata. Zmienić może to tylko brak funduszy, o które - mam nadzieję - coraz efektywniej będziemy - już nie ja sam, a Stowarzyszenie Magurycz - zabiegać.

W 2007 roku zamierzamy:
- zakończyć remont nagrobków na cmentarzu greckokatolickim w Korczminie (gm. Ulhówek) - weekend majowy 2007, fundusze już posiadamy,
- przeprowadzić remont nagrobków na cmentarzu greckokatolickim w Krempnej (gm. w miejscu) - 1 - 15 VII,
- przeprowadzić remont krzyży przydrożnych w Grabiu (gm. Krempna) oraz zrekonstruować wspomnianą wcześniej murowaną kapliczkę z 1898 roku - 19VIII - 2 IX,
- przeprowadzić remont nagrobków na cmentarzu greckokatolickim w Ciechani (gm. Krempna) i być może Polanach (gm. Krempna) - 19 VIII - 2 IX,
- wykonać dokumentację stanu zachowania cmentarza przyklasztornego w Podkamieniu (Ukraina) oraz chrześcijańskiego i żydowskiego w Jazłowcu (Ukraina) - 9 - 16 IX,
- wspomagać prace na cmentarzach organizowane przez inne stowarzyszenia m.in.: na cmentarzach greckokatolickich w gm. Tyrawa Wołoska (stowarzyszenie Dziedzictwo Mniejszości Karpackich, Tyrawa Wołoska), na cmentarzach prawosławnych Polesia (Towarzystwo dla Natury i Człowieka, Lublin) oraz - być może - na kirkucie w Baligrodzie (inicjatywa internautów forum www.bieszczady.pl),
- zabiegać o powstrzymanie budowy zbiornika Myscowa - Kąty,
- prezentować - gdzie to tylko możliwe - wystawę Magurycza.

Szymon Modrzejewski




Polecam również zapoznanie się z innymi tekstami związanymi z działalnością N.G.K. "Magurycz
O Nieformalnej Grupie Kamieniarzy "Magurycz"
Kalendarium obozów "Nadsanie" i obozów N.G.K. "Magurycz"
Skrócone sprawozdanie za rok 2004 z XVIII sezonu (26 i 27 obozu) N.G.K. "Magurycz"
Skrócone sprawozdanie - wiosna 2005 N.G.K. "Magurycz"
Skrócone sprawozdanie - lato 2005 (29, 30 i 31 obóz) N.G.K. "Magurycz"




Wszystkich chętnych do pracy z nami lub wspierania naszej działalności - w każdej sensownej formie - zapraszamy!
KONTAKT: szymon@magurycz.org oraz damian@magurycz.org

beskid-niski.pl na Facebooku


 
2251

Komentarze: (0)Dodaj komentarz | Forum
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 0 i 5: (Anty-spam)
    ;


e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Ogląda nas 40 osób
Logowanie