• Weczirki
  • Choinka w tradycji Łemkowskiej
  • Bożonarodzeniowe wspomnienia Iwana Danyłowycza
  • Paweł Dubec-Lemkiwska welyja-wspomnienia
  • Wróżby i wierzenia dnia wigilijnego
  • Wieczerza wigilijna

 

/ Łemkowie / Tematy religijne / Tradycje i wspomnienia Świąt Bożego Narodzenia / Wróżby i wierzenia dnia wigilijnego
 

Wróżby i wierzenia dnia wiglijnego

W tradycji Łemkowskiej dzień wigilijny jest dniem wróżb i licznych zabiegów o charakterze magicznym, mających zapewnić pomyślność w nadchodzącym roku. Istniało przekonanie, że każda czynność i zachowanie w ciągu tego dnia może mieć znaczenie w przyszłym roku: spowodować szczęście i powodzenie lub odwrotnie - biedę i niepomyślność. Wierzono, że to co się robi w wigilię (i jak się robi) będzie miało wpływ na życie człowieka w ciągu następnego roku. Dzieci uważały więc, żeby ich nie skrzyczano i nie zbito, bo tak by je traktowano w przyszłym roku. Nie powinno się w tym dniu płakać, bo płakałyby przez cały rok, a w zagrodzie nie byłoby szczęścia. Należało unikać kłótni, żeby w nadchodzącym roku panowała harmonia i zgoda. Domownicy w wigilię starali się wstać jak najwcześniej rano, żeby przez cały następny rok wcześnie wstawać do pracy w polu.

W dniu wigilijnym przestrzegano też różnych zakazów magicznych zabezpieczających przed nieszczęściem w przyszłym roku; powodzenie i nieszczęście z kolei można było zapewnić sobie i najbliższym przez wykonywanie w tym dniu określonych czynności. W wigilię więc nie wolno było niczego dać ani pożyczać z domu, bo z darowaną lub pożyczoną rzeczą w tym dniu można było wynieść dostatek i powodzenie z zagrody. Dziewczęta starały się w wigilię uprząść choć kawałek nitki, żeby mieć w przyszłości pracowitego męża

U Łemków dostatek i powodzenie w zagrodzie starano się zapewnić przez wzięcie w dzień wigilijny jakiejkolwiek zapłaty. Wszyscy starali się więc coś w tym dniu sprzedać, albo wykonać jakąś pracę za wynagrodzeniem. Dobrze było w dniu wigilijnym pożyczyć pieniędzy u Żyda, gdyż zapewniało to dobrobyt.

Wykonywano też szereg zabiegów mających zapewnić urodzaj na przyszły rok. Na przykład, gdy w sadzie rosło drzewo, które nie owocowało, to gospodarz szedł z siekierą, aby je ściąć. Każde drzewo gospodarz okręcał powrósłem, mówiąc przy tym: "Żebyś nam w lecie dobrze obrodziło". Przy drzewie, które nie dawało owoców, albo rodziło ich mało, gospodarz brał do rąk siekierę, zamachiwał się i krzyczał: "Porąbię cię na drwa, bo nie rodzisz owoców!". Wtedy jeden z chłopców towarzyszących mu wołał: "Tato nie rąbcie, ono już będzie rodziło!" Gospodarz rzucał siekierę w śnieg, brał powrósło i okręcał drzewo, które na drugi rok miało się "poprawić".

Mniej więcej w tym samym czasie gdy gospodarz rozmawiał z sadem, gospodyni wyjmowała chleb z pieca. Wraz z chlebem wyjmowała również kilka rozżarzonych węglików i nadawała im nazwy poszczególnych zbóż i innych roślin uprawnych. Ten węglik, na którym osadziło się najwięcej popiołu, wróżył największy urodzaj. W Szczawniku wyjmowano z pieca tyle węglików ilu było członków rodziny. Węglik, który zgasł najwcześniej, wróżył najrychlejszą śmierć jednemu z domowników. W Czyrnej wyjmowano z pieca dwanaście węglików, które w zależności od ilości popiołu wróżyły pogodę na poszczególne miesiące roku (im więcej tym lepsza pogoda).

Wigilia była też dniem licznych wróżb dotyczących urodzaju, zamążpójścia i przyszłości w nadchodzącym roku. Urodzaj owoców wróżył szron na drzewach w wigilijny poranek. Gdy w noc wigilijną jasno świeciły gwiazdy, był to znak że kury będą niosły dużo jajek lub latem będzie dużo stogów w polu (Jastrzębik). Wiatr w wigilię zwiastował urodzaj w sadach (Tylicz), a śnieg urodzaj na grzyby (Powroźnik). Wróżono pogodę na cały rok od rana do wieczora. Dwanaście godzin dnia wigilijnego prognozowało i oznaczało pogodę na dwanaście miesięcy w ciągu nadchodzącego roku. Gdy dzień wigilijny był pogodny, wróżyło to nieurodzaj, gdy był pochmurny, pomyślność w polu i w oborze. Uważano też aby w czasie prac w kuchni nie rozlać wody, bo to wróżyło powódź w następnym roku. Gdy wiatr nadmuchał wiele śniegu, a jego fałdy wyglądały jak pokoszona trawa, to miało oznaczać, że na łąkach wyrośnie wielka trawa. W ogóle Łemkowie mówili: "jaka zima, takie lato". jak zima była ostra, śniegu było dosyć dużo, a mrozu nie brakowało i nie puszczał (nie było roztopów), to i lato miało być dobre - nie mokre i ciepłe z piękną pogodą

Wśród wróżb wigilijnych wyróżniały się zabiegi i działania dziewczęce dotyczące przyszłego zamążpójścia. Najpospolitszą wróżbą było liczenie dranek w płocie. Liczono na przemian: kawaler - wdowiec. Dziewczęta rozpoczynały liczenie od słupka i kończyły na następnym słupku. Powszechnie wróżono także z narąbanych drew przyniesionych do izby z własnego lub kradzionych z cudzego podwórka. jeżeli ich liczba była parzysta, był to znak, że panna wyjdzie za mąż, jeśli nieparzysta - miała czekać do następnego roku. Nasłuchiwano także, z której strony pies zaszczeka, z tej bowiem miał nadejść przyszły mąż. Gdy pies zaszczekał do okna, to w tym domu w przyszłym roku spodziewano się wesela (Tylicz).

Przez cały dzień, aż do wieczerzy wigilijnej zachowywano ścisły post. Szczególnie niezamężne dziewczęta pilnie przestrzegały postu, gdyż miało im to zapewnić dobrego męża. Nie wolno było również jeść nic świeżego, np. warzyw czy owoców, aby czyraki nie robiły się na ciele (Muszynka, Krynica, Wierchomla, Nowa Wieś). Uważano, aby nie dmuchać w ogień, co miało powodować krosty w nadchodzącym roku. Domownicy przewiązywali się słomianymi powrósłami, aby mieć zapewnione zdrowie i siłę. Niektórzy szli w tym dniu do swego lasu lub sąsiada "kraść" drewno. Nie chodziło tu o kradzież prawdziwą, tylko o przyniesienie np. patyka czy trzaski schowanej w kieszeni, ale tak, aby nikt po drodze "kradnącego" nie zauważył.

W ramach porządków domowych, po upieczeniu, należało wybielić zakopconą czeluść koło pieca, aby nie było "snitoho Berna" (śnieci). Gazdynia po wybieleniu pieca siedziała na "prypecku", żeby kury dobrze kwokały. Podczas pieczenia chleba kobiety podskakiwały, aby ciasto lepiej wyrosło. Gospodyni krzątała się przy kuchni z "powismem" (pasmem) lnu założonym pod rąbek zapaski, co miało zapewnić urodzaj lnu.

Władysław Augustyński "Łemkowska obrzędowość dnia wigilijnego".


Wszystkie uwagi kierować proszę na adres bartek@beskid-niski.pl

beskid-niski.pl na Facebooku


 
4083

Komentarze: (0)Dodaj komentarz | Forum
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.

Imię i nazwisko:
E-mail:
Tekst:
Suma liczb 9 i 2: (Anty-spam)
    ;


e-mail: bartek@beskid-niski.pl
Copyright © 2003 - 2016 Wadas & Górski & Wójcik
Wsparcie graficzne: e-production.pl
praca w Niemczech|prosenior24.pl
Miód
Idea Team
Tanie odżywki
Oglądają nas 43 osoby
Logowanie