Co Wy na to?!
http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2513803.html
Dla niecierpliwych:
Mniejszości narodowe na Podkarpaciu nie będą się posługiwać własnym językiem Dorota Wilk 26-01-2005 , ostatnia aktualizacja 26-01-2005 20:54
Zdaniem władz Komańczy połowa mieszkańców tej gminy to Łemkowie. Mogliby mówić w swoim języku w urzędach, ale nie będą, bo nie przyznali się do swojego pochodzenia
- W samej Komańczy jest 60 proc. rodzin pochodzenia łemkowskiego - słyszymy w urzędzie gminy. Według urzędników największe skupiska tej grupy etnicznej znajdują się w Komańczy, Radoszycach, Szczawnem, Kulasznem i Wysoczanach.
Dzieci Łemków chodzą do polskich szkół. Od kilku lat uczą się języka ukraińskiego. - W trzech szkołach podstawowych w naszej gminy uczymy tego języka, bo większość Łemków uważa się za Ukraińców - mówi wójt gminy Stanisław Bielawka. Czy to oznacza, że będą mogli posługiwać się językiem ukraińskim w urzędach?
Możliwość taką daje ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych przyjęta przez Sejm na początku stycznia. Mówi ona, że w gminach, w których grupy te stanowią nie mniej niż 20 proc. populacji, jest to możliwe. Decyzję o wprowadzeniu języka mniejszości do urzędów podejmuje rada gminy. Jeśli spełnione są ustawowe kryteria za pośrednictwem wojewody informacja o podjęciu decyzji trafia do MSWiA. Podkładką muszą być oficjalne dane ze spisu powszechnego. Te dla mniejszości ukraińskiej na Podkarpaciu są niekorzystne.
Według oficjalnych danych mniejszość ukraińska stanowi niewielki odsetek ludności. - Według spisu powszechnego z 2002 roku żadna gmina na Podkarpaciu nie kwalifikuje się do zastosowania ustawy o mniejszościach, bo wiele osób nie przyznało się do swojej narodowości. Dane statystyczne nie oddają w pełni prawdy, ale to oznacza, że mniejszości narodowe w naszym województwie zamknęły sobie drogę do oficjalnego posługiwania się własnym językiem - mówi Jan Łapiński z Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie.
Polką narodowości ukraińskiej jest Danuta Chorodecka, sekretarz koła Związku Ukraińców w Rzepedzi. - Wprowadzenie do urzędów języka ukraińskiego na pewno ułatwiłoby życie starszym ludziom, bo mają problemy z językiem polskim. Inaczej jest z młodszym pokoleniem, które nie odczuwa różnic narodowościowych. Ja lepiej mówię po polsku niż ukraińsku - dodaje Chorodecka.
Podobnie jest z mniejszością romską. Na przykład według danych statystycznych w Mielcu jest 300 Romów. - Władze miasta mówią nam, że 600. Romowie nie przyznają się do swojego pochodzenia. Mówią, że są Polakami, i nie chcą być mniejszością narodową - dodaje Łapiński.