Cytuj:
Rozumiem, ze gdyby zebrała sie grupka ludzi przy kosciele parafialnym i rzucała mięsem też byś był zadowolony. Co za żenada!!!
Dziwne... przeczytałem swój post i nie znalazłem w nim w żadnym miejscu jakiś szczególnych wyrazów zadowolenia z faktu, że członkowie Magurycza bluzgali. Ot, stwierdziłem fakt, że przy robocie ( i nie tylko) na ogół się klnie. Słabo więc rozumiesz, a raczej rozumiesz to co chcesz.
Od wczoraj zresztą przemyślałem całą sprawę z tym „rzucaniem miesem” i stwierdzam, że nie znam nikogo płci męskiej w wieku poniżej 40 lat kto by tego nigdy nie robił (wyłączając dzieci które się tego słownictwa jeszcze nie nauczyły) Z kolei z kobietami w tym przedziale wiekowym jest różnie, bluźnią mniej ale z tego co sobie przypominam większość „rzuca mięsem”. Jeśli chodzi o ludzi w wieku powyżej 40 lat, to częstotliwość występowania tych którzy bluzgają maleje z wiekiem.
Cóż, ponieważ na ogół sądzi się że powinno się brać przykład z ludzi którzy są lepiej wykształceni, znani, czy też pełnią jakieś znaczne funkcje czy to społecznie czy też nie, przypomniałem sobie z kogo też mógłbym taki przykład zaczerpnąć.
Co do ludzi lepiej ode mnie wykształconych to znam dobrze osobiście tylko 2 z tytułem doktora, ale obaj klną więc odpadli. Profesorów żadnych nie znam na gruncie towarzyskim więc trudno powiedzieć jak to z nimi jest. Co do ludzi którzy z definicji raczej nie powinni kląć to przypomniałem sobie przypadek jak jechałem raz z księdzem samochodem i kiedy złapał 2 gumy, kiedy wysiadłszy z samochodu skonfudowany stwierdził ten przykry fakt , skomentował to prosto (czym, muszę podkreślić, wzbudził moje zaufanie do siebie jako do „normalnego” faceta) : „O, kur*a!”. Tak więc ta grupa też odpada. Znam także jednego dziennikarza ale ten poza czasem antenowym także używa „mięsa” czyli odpada. Kogo by tu jeszcze można wziąć za przykład ? Może jakiego znanego i cenionego literata ? Oni przecież, jak się wydaje powinni dbać o „czystość języka” ? Na przykład Andrzej Stasiuk literat uznawany za najlepszego prozaika tzw. „młodego pokolenia” w Polsce , lubiany i ceniony przez wielu czytelników tego forum. Cóż się okazało – i on odpadł. W wywiadzie udzielonym dla czasopisma Lampa (Nr 2 /2004) zatytułowanym "Mnie interesuje rozpad" (Stasiuk opowiada o zadupiach Europy po których lubi podróżować i o których lubi pisać) kilkadziesiąt razy użył słowa ku*wa, o czym przeprowadzający wywiad zawiadamia czytelników na końcu... Podsumowując, wydaje się, że to co robi większość to chyba jakiś rodzaj normy i specjalnie od niej nie odstaję.
Post do którego się odnosisz napisałem z powodu niejakiego kołtuństwa i dulszczyzny które znalazło się w komentarzu do zaproszenia do wspólnych działań które wystosował Magurycz. Dla mnie nie są bowiem ważne pozory typu : styl mówienia, słownictwo (na co zwrócono w komentowanym przeze mnie poście szczególną uwagę), długość włosów ale to co dana osoba lub grupa w rzeczywistości robi lub co chce powiedzieć.
A Magurycz w mojej ocenie robi bardzo dobre rzeczy i zupełnie mi nie przeszkadza, że jego członkowie przy robocie klną (co od razu nie musi oznaczać że jestem z tego powodu zadowolony). Czyli wolę ludzi którzy coś dobrego robią i klną o tych co nie klną ale i nic pożytecznego nie robią. Słowem, lepsza wydaje mi się brzydka forma zawierająca cenne treści niż forma całkowicie pusta, lecz „ładna”.
Co do kwestii czy byłbym zadowolony gdyby przy kościele parafialnym zebrała się grupa ludzi i rzucała mięsem, to zadowolenie zależałoby od kierunku w którym rzucali by tym mięsem i kontekstu
.Ale to już zupełnie inna sprawa...
[/quote]