mirko pisze:
haczatko pisze:
Karta Polaka by: odwiedzić grób dziadków, ojcowiznę, spojrzeć na utracone piękno... romantyczne ale niestety bezwzględnie nieprawdziwe. Rzeczy o których tu mowa można zrobić i bez Karty.
Z pozostala trescia postu sia zagadzam, jednak nie z powyższym cytatem. Jeżeli mówisz, że takie rzeczy można zrobić i bez Karty to nie masz bezwzglednie pojęcia o czym piszesz.
Nie wiesz dokładnie jak wygląda proces przyznania wizy i sytuacja pod polskimi ambasadami (szczególnie we Lwowie). Obecnie konsulaty Polski na Ukrainie są we Lwowie, Łucku, Kijowie, Odessie, Charkowie. Aby przyjechac w Beskid Łemko z Ternopilskoj Oblasti (gdzie procentowo najwiecej jest przesiedlonych), musiałby wybrać się do konsulatu we Lwowie (drugi jedyny konsulat na Zach. Ukrainie jest w dalszym Łucku). Wczesniej musialby zapisac sie na "wizyte" z miesiecznym wyprzedzeniem (choć w wakacje, "terminów" nie ma nawet na 3 miesiące dalej). Pozniej przyjechac rano odstac w kolejce 8-godzinnej i zdac papiery wize. Pozniej musialby znow przyjechac do Lwowa w celu odebrania paszporu z wiza lub bez niej, jeżeli dostanie odmowę (na szczescie kolejka po odbior juz mniejsza). Nastepny problem to sam wjazd do polski. Sama wiza nie wystarczy, musi miec albo zaproszenie albo pieniadze. Zaproszenie musi mu wyrobic rodzina (albo dobry znajomy) co wiaze sie z wizyta rodziny w urzedzie wojewodzkim (+ oplata) i okresem oczekiwania ok miesiaca. Gdyby nie mogl skorzystac zaproszenia to pozostaje mu oplata w wysokosci 100 zl za kazdy dzien pobytu w Polsce (i w takim przyjezdzie na 2 tygodnie musi miec 1400 zl w portfelu - celnik sprawdza!). Do tego dochodzi oplata za wize - zdaje sie ze 35 euro. Taka wiza ma maks "termin ważności" 90 dni, po ich upływie cały proces musi przebiegać od nowa.
Tak oto te "romantyczne" rzeczy można zrobić bez Karty. Dla nas moze sie wydawac takie proste, ale kto nie widzial tego z bliska to nie powinien wydawac takich ostrych ocen.
Ech, nic nowego widzę; czepiasz się pojedynczych określeń tylko po to by wskazać ogrom mojej niewiedzy w temacie lub niebywały poziom kompetencji u Ciebie. No i po co, skoro w tę podróż nie zabierasz już logicznego myślenia?
Przypominam raz jeszcze: "Karta Polaka by: odwiedzić grób dziadków, ojcowiznę, spojrzeć na utracone piękno... romantyczne ale niestety bezwzględnie nieprawdziwe. Rzeczy o których tu mowa można zrobić i bez Karty." - dalej podtrzymuję. Może to zrobić.
Może bez karty.
Może.
Co prawda z dodatkowymi utrudnieniami, o których bardzo dokładnie napisałeś (i o których nie wszyscy spośród nas wiedzieli) ale MOŻE. I temu nie jesteś w stanie zaprzeczyć. Więc po co mi tu uzewnętrznianie Twoich emocji pt. " nie masz bezwzglednie pojęcia o czym piszesz". Zarezerwuj te określenia dla tematu, w którym będziesz bezwzględnie pewny, że masz rację.
Pewny.
Przekonany.
A nawet bezgranicznie o tym przeświadczony.