To na pewno było do mnie?
Bo jeśli tak, to znaczy, że absolutnie się nie zrozumieliśmy.
Po pierwsze:
Jestem całkowicie za respektowaniem praw mniejszości narodowych i etnicznych!
Uważam, że podwójne nazwy w Bielance jak najbardziej powinny być!
Więcej, uważam, że podwójne nazwy powinny być na całej łemkowszczyźnie, chociażby ze względów historycznych. Warto byłoby pamiętać, że przez ponad 500 lat funkcjonowały też nazwy pisane cyrylicą. (Zaraz mnie Surowiczny poprawi, że obowiązywała łacina, albo coś) Ci ludzie, bez względu na to, czy nazwiemy ich Łemkami, Rusinami, Rusnakami, czy Wołochami byli głównymi mieszkańcami tych terenów od końców XIV wieku. O ile dobrze pamiętam, to teren na zachód od Wisłoka był we władaniu Królów Polskich (że to tak ładnie nazwę) i nie przeszkadzało im osadnictwo na prawie wołoskim. To co? Pozwoliliśmy, (My Polacy) sie im tu osiedlić wtedy, a teraz próbujemy to wymazać? Bez sensu.
Po drugie:
Nie mam pojęcia o jakie inne widzenie sprawy Ci chodzi. Bo ja zwracam tylko uwagę na co innego. Że nadal odzywają się echa II Wojny Światowej i działań powojennych w stosunkach między Łemkami a Polakami. Że są to jeszcze rany żywe i, że być może jest to dobry moment na hmmm, dialog?
Żeby było jasne - nie chcę mieć żadnego Kosowa, nie tłumaczę w żadnym wypadku, że prawo prawem, a my tu...
Bardziej jasne?
No, jak tak, to polecam:
http://youtube.com/watch?v=28C8g2t4hf0