Ireneusz Dańko
Dwujęzyczne nazwy na Łemkowszczyźnie
Mniejszość łemkowska chce dwujęzycznych nazw miejscowości w Beskidzie Niskim. Pierwsze wnioski wpłynęły do urzędów gminnych.
- Powrót do historycznych nazw na Łemkowszczyźnie byłby symbolicznym gestem w 60. rocznicę akcji "Wisła". Pozwoliłby też na lepszą promocję regionu - przekonuje Helena Duć z Łemkowskiej Młodzieżowej Organizacji "Czucha". Jej stowarzyszenie na początku lipca wystąpiło do samorządów lokalnych pod Gorlicami, aby - oprócz polskich - stosowało łemkowskie nazwy miejscowości. W przyszłym tygodniu młodzi Łemkowie zamierzają ruszyć w teren i przekonywać mieszkańców do swego pomysłu.
"Czucha" wymienia kilkanaście wiosek, w których tablice informacyjne powinny zawierać dawne nazwy w cyrylicy. Dziewięć znajduje się w gminie Uście Gorlickie, gdzie żyje najwięcej Łemków. Chodzi m.in. o Blechnarkę, Hańczową, Gładyszów i Nowicę. Pozostałe wsie (Bartne, Bodaki, Wołowiec, Bielanka, Łosie) leżą w sąsiednich gminach Sękowa, Ropa i Gorlice. Przed wysiedleniem w 1947 r. mieszkała tam niemal w stu procentach ludność łemkowska. Dziś tylko w kilku mniejszych przeważają Łemkowie, którzy po 1956 r. wrócili w rodzinne strony.
Używanie tradycyjnych nazw w języku mniejszości - obok urzędowych po polsku - dopuszcza od niedawna ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym. Warunkiem jest zgoda większości mieszkańców i lokalnych samorządów. Przedstawiciele gminnych władz na dawnej Łemkowszczyźnie deklarują, że nie mają nic przeciwko dwujęzyczności. Tym bardziej że pieniądze na nowe tablice informacyjne obiecuje MSWiA. Łemkowskie nazwy zaakceptowały jako pierwsze zebrania wiejskie w Nowicy i Kunkowej, gdzie z taką propozycją wystąpili także działacze Zjednoczenia Łemków. Następne wsie wypowiedzą się po wakacjach.
- Miejscowi Polacy pierwsi zaakceptowali ten pomysł. Nie było głosów przeciw. Każdy wie, że to tylko podniesie walory turystyczne naszej okolicy - relacjonuje zebranie wiejskie sołtys Maria Wacek, Łemkini z Nowicy (Nowycia po łemkowsku).
- Nie podejrzewam, aby nasza rada odrzuciła wniosek, który poprze większość mieszkańców - zapewnia Marek Oleś, sekretarz gminy Uście Gorlickie, którą kieruje Łemko wójt Dymitr Rydzanicz. Problemów z odpowiednią uchwałą rady gminy nie spodziewa się także Polka Małgorzata Małuch, wójt Sękowej. - Dwujęzyczne nazwy nadają lokalny koloryt. Niedawno wróciłam z Kaszub, tam nikomu to nie przeszkadza, to i u nas nie powinno - przekonuje. Nie obawia się takiego sprzeciwu jak w latach 90., kiedy zdecydowana większość mieszkańców nie zgodziła się na przywrócenie łemkowskiej nazwy Ropicy Górnej (dawniej Ropica Ruska), o co zabiegało Zjednoczenie Łemków. - Wtedy chodziło o zmianę urzędowej nazwy miejscowości. Ludzie obawiali się kosztów związanych choćby z wymianą dokumentów. Teraz polskie oznaczenia zostają, a łemkowskie pojawią się jedynie na tablicach - zauważa wójt Małuch.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,4397664.html