Cytuj:
No to tu się zastanów - tekst jest tekstem - jeśli to robisz dla hobby to chyba bezinteresownie,a jeśli to robisz dla pieniędzy zrób sobie na stronie dostęp na smsa za 15 zł i po sprawie.
Nie. To ty się lepiej zastanów. Prawa autorskie do dzieła (tekstu, utworu, obrazu) dzielą się na prawa majątkowe i niemajątkowe. Niemajątkowe dzielą się na prawo do oznaczenia utworu nazwiskiem autora (osobiste prawa autorskie) i prawo do decydowania o sposobie publikacji dzieła. Kopiując jakiś tekst (lub fragment) w jakiejś publikacji i podpisując go swoim nazwiskiem naruszasz osobiste prawa autorskie twórcy tego tekstu. Autor może nie tylko domagać sie (na drodze sprawy sądowej) przeprosin ale i usunięcia tego tekstu (lub jego fragmentu) z twojej publikacji.
Dodatkowo jeśli z publikacji tej czerpiesz zysk (jest to książka na przykład , sprzedawana normalnie w księgarniach) to naruszasz tym samym majątkowe prawa autorskie twórcy. Tym samym oprócz przeprosin, zaprzestania publikacji twórca ma pełne prawo domagać się odszkodowania. Internet nie jest wyłączony spod działania ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jak coś jest opublikowane "za darmo" w Internecie z nazwiskiem autora, nie znaczy to że możesz sobie wziąć taki tekst i opublikować go pod swoim nazwiskiem np. jako ulotkę którą następnie będziesz sprzedawał.
Oczywiście wiadomości (przetworzone odpowiednio, tak by nakład pracy przy przetworzeniu dzieła był większy niż ilość informacji zaczerpniętej ze źródła) , pomysł - idea nie są objęte ochroną prawną (i jeszcze parę innych wyjątków określonych w w/w ustawie jak krótkie notatki prasowe, teksty publicznych wypowiedzi, treść tablic informacyjnych i pamiątkowych itp.)
Cytuj:
...napisz "Creative Commons" i wyjasnij na czym to polega np. ze trzeba podac źródło itd. Myślę że wtedy zniknie większość problemów.
Widzisz, problemu nie będzie miał ten kogo prawa autorskie są łamane, ale ten kto je łamie. Ignorantia iuris nocet - głosi stara rzymska paremia.
Nie ma potrzeby niczego dopisywać oprócz oznaczenia autora pod dziełem - tekstem (żadnego "c" w kółeczku, żadnego "all rights reserved" czy innego copyright) aby było ono chronione prawem autorskim , więc łaskawie nie doradzaj mi tego a ludziom mającym nikłą znajomość prawa nie sugeruj że jeśli takich dopisków nie ma to z dziełem można zrobić wszystko.
Uwagę do której się "przyczepiłeś" zapodałem (zresztą z "przymrużeniem oka") dlatego że ostatnio widziałem na własne oczy co najmniej kilka odpłatnych publikacji papierowych "pełnymi garściami" czerpiących ze stron internetowych , oczywiście bez podania nawet w bibliografii na końcu takiej publikacji wykazu adresów stron z których się korzystało, że o przypisach z adresem nie wspomnę... Akurat, nie chodziło o moje teksty więc tylko sie zniesmaczyłem uznając to za wyjątkowe chamstwo i bezczelność.
Ogólnie zresztą mam nadzieję że wydawnictwa "na papierze" (jako nieekonomiczne, nieekologiczne itp.) niedługo, czyli zanim starość przygnie mnie do ziemi, zaczną tracić na znaczeniu i liczebności w stosunku do witryn internetowych. Któż bowiem byłby tak głupi by płacić za informację "papierową" kiedy może ją mieć aktualną z internetu...
M. Łopata