Cytuj:
Wszyscy wypowiadający się na temat beskidzkich cmentarzy podają różne źródła dotyczących ich historii i renowacji.
Ja tak nie uważam. Jedni podają źródła skrupulatnie a inni wcale się potwierzdaniem w źródłach tego co piszą nie przjmują.
Źródłem dla tych cmentarzy (oprócz nich samych tj. pozostałości w terenie) jest w największym stopniu archiwalna i fotograficzna dokumentacja w AP Kraków, inne fragmenty oryginalnej dokumentacji przechowywane w rożnych muzeach (dla przykładu w Muzeum Regionalnym PTTK w Gorlicach) czy wreszczie materiały późniejsze które można wykorzystać jako materiał porównawczy. Szczególnie cenne są materiały fotograficzne z okresu międzywojennego, w przypadku braków lub sprzeczności w dokumentacji czasem jako jedyne pozwalają na określenie prawdziwego wyglądu danego obiektu po zakończeniu wojny, po jego budowie. Dużą wartość mają także wszelkie materiały fotograficzne dokumentujące stan cmentarzy do lat 80-tych ubiegłego wieku (początek "disnejlendu" na cmentarzach) - w wielu przypadkach pokazują pozostałości elementów których potem nie odtworzono. Najmniejszą wartość (choć z pewnością nie nikłą) mają "zeznania świadków" tj. osób odwiedzających te obiekty (lub dany, pojedynczy) na przestrzeni lat, bowiem pamięć ludzka jest zawodna i im większą wiedzę w danym temacie posiada "przesłuchujący" tym bardziej "naprowadza świadka" na wypowiedź która udowadnia jego ("przesłuchującego") poglądy. Brak zapisu danej wypowiedzi lub jej całkowita sprzecznośc z potwierdzonym materiałem archiwalnym zdaje się czynić taką wypowiedź zupełnie niewiarygodną i bezwartościową jako "źródło".
Cytuj:
Czy mogę zaufać literaturze którą posiadam?
Zależy w jakim stopniu chcesz ją wykorzystać. Tzn. mam na myśli że literatura podana przez ciebie różni się zarówno metodyką i celem opracowywania, stopniem dokładności jak również datą wydania. Stopień "zaufania" do literatury zależy również bardzo od poziomu wiedzy z tego tematu jaki sam prezentujesz. W mojej opinii np. książki J.Drogomira i O.Dudy nie będą w niczym przydatne "zwykłemu turyście", zaś przewodnik R.Frodymy nie będzie przydatny w żaden sposób jeśli chodzi o wiedzę potrzebną do renowacji obiektów.
Cytuj:
Jak Panowie wypowiadają się na temat błędów innych w terenie, czy ma to na pewno podstawy?
Ja ze swej strony, nigdy nie czyniłem nikomu zarzutu "błędu" jeśli nie miało to podstawy w materiale archiwalnym (opisy, plany archiwalne, zdjęcia - także te z okresu międzywojennego) lub pozostałościach danego obiektu (przed "renowacją") w terenie, innych (sprzecznych) z wyglądem obiektu po "renowacji". Dla mnie problemem nie było nigdy udowodnienie tego co chcę powiedzieć ale to, że nikt się tym nie przejmuje - "karawana idzie dalej", jak to określił jeden z ludzi powszechnie uznawanych za "znawcę" tej tematyki. Liczy się bowiem kolejna "sztuka" wpisana na listę "wyremontowane"
Nie wymiguję się też nigdy od publicznej dyskusji i udowodnienia tez, sprzecznych z "ogólną wiedzą" tego tematu które czasem prezentuję.
P.S. Też kilka lat temu miałem podobne odczucie takiego totalnego braku zaufania, jak ty, w odniesieniu do literatury tego tematu. Teraz wiem, że każdy popełnia błędy i ma do tego prawo. Największym grzechem jest jednak nieprzyznawanie się do nich albo wręcz uporczywe ich lansowanie jako "obowiązującego stanu wiedzy" w obliczu dowodów. Jest to rówinież żałosne.
Mirosław Łopata