Witam - opowiem o wycieczce, którą odbyłem wczoraj a której celem był cmentarz na
Rotundzie.Ponieważ brak jest transportu publicznego np.do Gładyszowa, pojechałem rannym autobusem do Małastowa ( tu wspomnę jeszcze, że w sobotę dość rzadko jeżdżą autobusy na tej trasie, natomiast w niedzielę - wcale !).
Dość szybkim marszem starym traktem węgierskim dostałem się na Przełęcz Małastowską, parę zdjęć
cm nr 60 (obraz Matki Boskiej jest jeszcze w renowacji).
Zszedłem na dół (oczywiście też traktem, ponieważ przed sobą miałem ładnych parę km asfaltem). Odwiedziłem cm
nr 55 (nie ma tam już żadnej flagi - resztki biało-czerewonego płótna znalazłem między jeżynami ).
Poszedłem dalej przez kawałek Gładyszowa - ciekawostką są zamontowane na skraju wsi (przy rozwidleniu dróg na Smerekowiec) ... światła, łącznie z kamerami (ciekawe, przecież ani w Gładyszowie ani w Smerekowcu nie ma policji - no, chyba że "dla sztuki" i dla ubezpieczyciela).
Idąc dalej, dotarłem po ok. 2 km do Ługu (istniejący tam Ośrodek "podnosi się" czyli robią piętro). Dotarłem do Zdyni, aby tam odwiedzić
cm nr 52 , będący częścią cmentarza parafialnego. Jak już ktoś podnosił na forum - ramię boczne krzyża na centralnym pomniku jest ułamane.
Wróciłem do Ługu, aby tam idąc czerwonym głównym szlakiem, podnieść się do cmentarza, który był głównym "celem mojej wyprawy". Po drodze takie oto widoczki -
Po ok. 45 minutach osiągnąłem cmentarz, który na początku lat 70-tych był pierwszym cmentarzem, który odwiedziłem. Bywałem na nim wielokrotnie, wręcz można powiedzieć, że byłem niemym świadkiem zniszczeń, jakie dokonywał czas.
Nie powiem, abym był zachwycony jego "powolnym podnoszeniu się z ruin" - jak byłem ostatnio, były dwie wieże odbudowane - teraz jest wykonana podmurówka pod trzecią - wiem, że do tego potrzebne są kolosalne środki ale w końcu jest nadzieja...
Zacząłem schodzić do Regetowa, aby ponieść się na Kozie Żebro ( tu zabrakło "mocy" w moim smartfonie - z tej racji, że wykonywałem jeszcze inne zdjęcia - no cóż, złośliwość rzeczy martwych). Zielonym szlakiem zszedłem do Wysowej, gdzie po obiedzie pojechałem do Gorlic.
Całość mojej wycieczki to - ok. 23 km, przebyte w ciągu 8 godz.