Dlugi pisze:
Transalp 650. Na biciu rekordów prędkości mi nie zależy, moto ma mnie tylko dowieźć do miejsc, które chcę odwiedzić i do tego nadaje się doskonale. Trochę brakuje 6 biegu, czasami przydała by się większa prędkość przelotowa, ale jego uniwersalność to wynagradza
...żesz w mordę jeża!!!
toż ja na Transalpie przejechałem Europę od Krakowa po Carlisle, i też ku dołowi, choć nie dalej, jak Bazylea.
Srebrny był, czy raczej srebrno-szary, z kuframi Givi. Jedno solidne puknięcie.
Wjechał we mnie Podleśniczy, skręcałem wonczas do Tyków, w Hańczowej, w prawo. Podleśniczy siedział mi na d...pie od co najmniej tych Dziur Hańczowskich (pamięta jeszcze kto to osuwisko?), skodą jakąś, czy czym, no i pod Tykami zdecydował się na manewr wyprzedzania.
I puknął mnie w kufer, lewy. Dwieście+ Transalpa kilo dynamicznie du...ęło na moją lewą nogę.
Pozbierali mnie tam, u Tyków. Przyjaciel ze Straży Granicznej fachowo rzeczy się przyznał. Poprosiłem o niewszczynanie interwencji. {Podleśniczy był w stanie beskidzkim. Ja też, trochę tak jakby.
Dwa dni później, po stosownym zagipsowaniu, kontempluję mą niedolę we Wysowej. Ktoś zajeżdża. Ta sama Skoda. Podleśniczy z Małżonką.
Przepraszają. Dziękują. Tłumaczą, że teraz w nadleśnictwie redukcje, i za taką sprawę Podleśniczy byłby do redukcji pierwszym kandydatem.
A tu rodzina na utrzymaniu...
Podleśniczy rozgląda się niepewnie po pokoju, książki tam leżą i czasopisma, w tym jakiś Łowiec Polski (czy inna swołocz, nie pamiętam)
- Strzela Pan co? (pyta Podleśniczy, starając się nawiązać nić porozumienia)
- nie, nie strzelam; przepisy na dziczyznę tylko zbieram...
No i dobrze się skończyło. Nigdy potem wypity nie wsiadłem na motur. Noga się galante zrosła, choć chirurg w Gorlicach twierdził, że 'nigdy już pan nie będzie biegać (gram w squasha i trenuję szpadę po dziś dzień, a gorlicki gips wyp...iłem w igramenty sam dwa tygodnie później). I wisadłem u Staszka Tyki na konia.
Ciekawe, co tam z Podleśniczym?
Czy też - tak jak ja - nie zapuści już silnika po pijaku?