Pani Lucyno,
szczerze i spokojnie: niechże się pani zdecyduje czego broni
Napina się pani, rzygać się pani chce, a tymczasem...
napisała pani tak o wigilijnych potrawach, a ściśle przywołanych przez starego zakapiora pierogach z mięsem, których obecności na stole wigilijnym nie mógł nadziwić się HM:
"To specyfika naszego regionu. W wielu miejscowościach jedzono mięso. Nie zapominajcie, że to był rarytas prawie nieobecny w jadłospisie. Mięso jedzono w święta, w czasie największych uroczystości."
Próbowałem pani wykazać, że to zdanie nie dowodzi występowania potraw mięsnych na wigilijnym stole... bezskutecznie.
Wyraźnie to zdanie dotyczy przeszłości (mylę się
), a zatem proszę się zastanowić, bo była mowa o tradycji, a tej - póki co - nie tworzy rodzina
miejscowego (z całym należnym szacunkiem), że nie wspomnę o fakcie iż
stary zakapior nie wskazał, podając przepis na owe "sporne" pierogi, skąd on pochodzi
i z jakiego czasu
Jednocześnie przyznać trzeba, że może istnieć tradycja rodzinna, wsi pojedynczej, tradycja regionu, ale takoż kraju...
Nie wątpię - jak już wspomniałem wcześniej - że odstępstwa mogły się zdarzać (jak w przypadku całego mnóstwa innych zjawisk), ale to nie tworzy tradycji, ba, wyjątki potwierdzają regułę. Nie staję tu w obronie jakiegoś wzorca, a sposobu dowodzenia swoich racji. Prosiłem panią o wskazanie konkretnych miejscowości.
Nie wskazała pani. Enigmatycznie pisze pani o tym, że "spotkała się z informacjami".Podobnie (ja) nie zamierzam niczego unifikować czy standaryzować, bo różnorodność jest ciekawa i pociągająca, co nie zmienia faktu, że do opisu rzeczywistości na ogół używa się różnych kodów, kluczy, "szufladek", bo na pewnym poziomie brak miejsca na wskazanie wszystkich zjawisk. Próbuje pani wskazać odstępstwa od tradycji
(mogę ich pani wskazać całe mnóstwo na cmentarzach jak choćby fakt, że wedle tradycji żydowskiej inskrypcje na nagrobku powinny być napisane po hebrajsku, ale wystarczy odwiedzić kirkut w Baligrodzie na przykład, żeby przekonać się, że nie wszyscy tę tradycję uwzględniali...), to
proszę wskazać dowody, a nie rozwodzić się ogólnie na temat mechanizmów tworzących obyczajowość, tradycję.
Wie pani, to jak z orientowaniem świątyń:
tradycyjnie były one orientowane (zdarzały się odstępstwa), im bliżej naszych czasów tym więcej było odstępstw od wskazanej tradycji, co nie zmienia faktu, że nadal były tradycyjnie orientowane (dziś chyba możemy mówić o zaniku tradycji... w sumie nie wiem, bo przyznać muszę, że nie sprawdzałem jak często współczesne kościoły czy cerkwie są orientowane, ciekawe
)
"Tak naprawdę niewiele wie się o obrzędowości Łemkowszczyzny, jest trochę zapisków ale one dotyczą tylko części dziejów, fragmentów terenu."
Pani Lucyno, nie tylko tu próbuje pani występować w roli autorytetu, poddając ocenie swojej pozycje z bardzo różnych dziedzin. Nie jest pani w tych ocenach wiarygodna niestety formułując zdania jak wskazane powyżej. Brak wystarczającej ilości pozycji w pani zbiorach, które dawałyby w miarę pełny obraz obrzędowości na Łemkowszczyźnie, nie oznacza że ich nie ma,
oznacza, że pani ich nie ma albo o nich nie wie.Polecam pani (mimo, że są podobne pozycje świeższe znacznie): "
Łemkowie i Łemkowszczyzna. Materiały do bibliografii", Tadeusz Zagórzański, Warszawa 1984, ponad tysiąc wskazanych tam pozycji, że nie wspomnę o fakcie ukazania się w ciągu ostatnich 20 lat dziesiątków publikacji, w których mowa jest o łemkowskiej obrzędowości, wiele - także z przed 1945 roku - znajdzie pani tu:
http://lemko.org/books/index.htmlco nie zmienia faktu, że jest ich znacznie więcej.
Ze starszych przykładów: ponad 600-stronicowa praca Piotra Caramana p.t.:
Obrzęd kolędowania u Słowian i u Rumunów, Kraków 1933, w której bardzo wiele miejsca poświęcił autor także kolędowaniu u Rusinów...
P.s.: kiedyś była taka tradycja występująca powszechnie wśród chrześcijan - otóż zanim zaczęło się kroić chleb, kreśliło się na nim znak krzyża (moi dziadkowie robili to, znam takich co robią to nadal), to że dziś większość chrześcijan tego nie robi (ciekawe ilu dlatego, że kupuje krojony chleb
) nie oznacza, że takiej tradycji nie było, ani że nie było od niej odstępstw.
Chce pani dowieźć, że były odstępstwa od tradycji nie spożywania mięsa podczas wigilijnej wieczerzy
Proszę bardzo, tylko konkretnie, bo wskazywanie na przykład tego, że rodzina A w miejscowości B wcinała kiełbasę w wigilię nie jest dowodem na inną tradycję, a jedynie na odstępstwo od niej...