Myślę, że ta informacja zainteresuje kilka osób, które wędrując "granicznym" zastanawiały się nad filozofią stawiania słupków granicznych.
Przedyskutowaną wersją znaną z innych forów dyskusyjnych było... stawianie słupków na każdym załomie granicy.
Nie wydawało mi się to jednak przekonywujące....
Taką oto odpowiedź otrzymałem od rzecznika Karpackiego Odziału SG.
"....numeracja znaków na granicy południowej wynika z umów pomiędzy stronami w tym przypadku Polski, Słowacji i Czech. Oznakowanie granicy południowej podzielone jest na sześc stref ( tj. I,II,III, itd.), następnie w każdej strefie są znaki główne ( cyfry arabskie ), pomocnicze ( np. II/12/2) oraz dodatkowe ( np. II/12/2/a) mają one na celu jak najbardziej dokładne określenie przebiegu granicy państwowej. Odległośc pomiędzy poszczególnymi znakami wynika z umów międzynarodowych, tj. obowiązuje zasada wzajemnej widoczności oznacza to, że będąc obok znaku granicznego następny ma być widoczny z tego miesjca w którym stoimy.Dlatego odległość jest różna, ponadto umiejscowienie znaku granicznego wynika z jego bezpieczeństwa czyli nie może stać w miejscu gdzie może być narażony na zniszcenie ( np. teren podmokły). znak graniczny z numerem 1 znajduje się na styku granicy Ukrainy, Słowacji oraz Polski ( góra Krzemieniec ) ostani znak graniczny na granicy południowej znajdyje się na styku granic Niemiec, Czech oraz Polski. Oznakowanie granicy zachodniej i wschodniej przebiega zupełnie i naczej od oznakowania granicy południowej. Nie ma podziału na strefy i zaczyna się oznakowanie od numeru 1 ( granica zachodnia ) styk jak wcześniej, natomiast wschodnia analogicznie..."
Bartek
|