Słowianka pisze:
Ja jeszcze nigdy nie słyszałam od żadnego Rusina, że jest coś winien tej ojczyźnie w której mieszka
Ja słyszałem. Podatki.
Słowianko, szanuję Twój punkt widzenia, choć w wielu kwestiach mamy różne zdanie.
Natomiast masz w zupełności rację twierdząc, że prezentuję postawę roszczeniową i oskarżającą, jak wielu z nas.
Aby współpracować i jak piszesz "budować na solidnym fundamencie" wpierw musi być przebaczenie za przewinienia.
A tego nie może być bez przyznania się do winy i przeprosin.
A może takie hasło (już zapisane): "Wojna burzy, wojna buduje"?
Ale wydaje mi się, że to nie to miejsce i czas na dyskusje na ten temat. Oddaliliśmy się za bardzo od tematu wątku.
Jeszcze tylko jedno. Lucyna odmówiła mi odpowiedzi na moje pytania. To spróbuję sobie odpowiedzieć na nie sam.
Zaciekawiła mnie, bo jej nie znałem, fraza: "walka o duszę Rusina". Co prawda Lucyna ładnie wyjaśniła sedno:
Lucyna pisze:
o ścieraniu się wpływów trzech obozów różniących się sympatiami politycznymi, dwa główne to proukraiński i rusofilski. Ten ostatni możemy podzielić na staroruski odnoszący się do przeszłości związanej z Rusią i moskofilski.
tożsamy z np. tekstem: Wśród Łemków ścierały się różne orientacje polityczne. Dwie główne to proukraińska i rusofilska. Tę ostatnią można podzielić na staroruską - odnoszącą się do przeszłości Rusi" zaczerpniętym jako żywo z rzeczonego Moklaka.
Ale mnie dalej nurtowało, którzy to historycy używali takiego ładnego określenia. Przepuściłem przez kilka wyszukiwarek i co?
Średnia wyników: 2. Oba autorstwa Lucyny.
Do tego doszedł bzdet:
Lucyna pisze:
Tak, tak historycy nazywają to co działo się na terenie Łemkowszczyzny, Bojkowszczyzny, Huculszczyzny, zresztą na terenie całej Galicji Wschodniej od II połowy XIX w.. Teraz to co dzieje się określa się sporem o duszę Rusina.
który w ogóle namieszał mi w głowie, bo niby co teraz się dzieje? I dlaczego to określa się właśnie "sporem o duszę Rusina".
Następne pytania bez odpowiedzi
Lepiej już skończę.
Jeszce tylko odnośnie "sporu o duszę Rusina". Tak został zatytułowany jeden z rozdziałów przewodnika Rewasza "Bieszczady".
Ten romantyczny tutuł ukuł politolog i eseista Tadeusz Andrzej Olszański.