Cytuj:
Gratuluję i już niczemu się nie dziwę.
Ideologia Dmytro Doncowa, którą posługiwał się OUN to przypadkiem nie był faszyzm?
Jeśli mało Ci źródeł, to proponuję gugle albo parę linków:
http://www.kresy.pl/historia,miedzywojn ... stow---oun
http://65-lat-temu.salon24.pl/86704,smi ... hom-smierc
Ja także gratuluję doboru źródeł
Pani Ewa Siemaszko to może specjalistką w jarych i ozimych jest, czy w innych uprawach, ale nie w dziedzinie historii. Nie podważam materiału faktograficznego, zgromadzonego w jej (znaczy wspólnym z ojcem) "dziele", jednakowoż jej wnioski, komentarze to kicha. Natomiast "Antypolska Akcja OUN-UPA 1943-1944" to zbiór materiałów pokonferencyjnych, a nie wyrok czy orzeczenie, tak dla informacji.
Co do Stalina - również pudło. Trzeba uważnie czytać posty (nie tylko moje, ale i interlokutora), a nie wyrywać z kontekstu. Toż to zaczerpnięte z Beskidnika.
A w ogóle te wszystkie wylinkowane materiały mogą służyć ustaleniu odpowiedzialności OUN czy później UPA za zbrodnie. Ale nie samego Bandery, który w latach 41-44 był więźniem obozu koncentracyjnego, i żadnego wpływu na wydarzenia nie miał. Co do jego przedwojennej działalności to trudno zaprzeczyć, że miała charakter terrorystyczny. Jednak terror indywidualny, kierowany przez Banderę był wymierzony w polski stan posiadania ziem etnicznie ukraińskich, czyli z ukraińskiego punktu widzenia - w okupanta, zaborcę. Nazywając to zbrodniami, musielibyśmy się zastanowić nad klasyfikacją działalności innych niepodległościowców (w tym polskich). Nazywanie akcji OUNowców w międzywojniu "zbrodniami", a np. akcji pod Bezdanami "efektowną akcją ekspropriacyjną" pachnie moralnością Kalego.
Do wszystkiego się nie odniosłem, bo nie zamierzam roztrząsać, czy Bandera był "faszystą", czy nie, nie lubię opierać się na Wikipedii, ale polecam najprostszy link:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stepan_Bandera (a szczególnie dyskusję wikipedystów w tym temacie).
Sam Bandera mnie ani grzeje, ani ziębi, jednak zaklasyfikowanie kogoś jako "zbrodniarza" czy "faszystę" (co pociąga za sobą konsekwencje w postaci ścigania przejawów gloryfikacji takiej osoby) musi znajdować uzasadnienie w przepisach prawa (najlepiej międzynarodowego), a nie w mniej lub bardziej tendencyjnych opiniach.
A, widzę, że w mdzyczasie Bartek się włączył
Ale już postu przerabiał nie będę, dodam tylko, że generalnie się z nim zgadzam.