http://www.lemkounion.republika.pl/malastow.htmlNasz, nie nasz dialog międzykulturowy na przykładzie Małastowa
30 maja we wsi Małastów odbyły się konsultacje społeczne, tajne głosowanie o przyjęcie, bądź też nie dwujęzycznego polsko-łemkowskiego nazewnictwa miejscowości.
Sytuacja wyraźnie podzieliła mieszkańców już na pierwszym zebraniu wiejskim, które odbyło się 30 stycznia 2010 r. i wtedy mieszkańcy opowiadali się za przeprowadzeniem konsultacji społecznych też w głosowaniu. Dodajmy, iż ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych mówi, że jeśli w danej gminie zamieszkuje powyżej 20 proc. przedstawicieli mniejszości narodowej lub etnicznej, to wówczas wprowadza się nazewnictwo dwujęzyczne bez potrzeby przeprowadzenia konsultacji. Rzecz w tym, iż w żadnej z gmin powiatu gorlickiego nie ma takiej gminy, gdzie Łemkowie osiągają taki pułap.
Wynik 92 głosy przeciwko przyjęciu dwujęzycznego nazewnictwa oraz 41 głosów za- niby zakończył spór wokół „problemu”. Wynik zgromadzeni przyjęli owacjami, co dla społeczności łemkowskiej było przykre.
Oczywiście każdy ma prawo do wyboru takiego czy innego, ale w całej tej sprawie niepokojące jest to, że właśnie tak kłótliwie wygląda rozumienie potrzeb drugiego sąsiada czy dialog międzykulturowy.
Z wypowiedzi mieszkańców podczas zebrań i z monitoringu stron internetowych można wnioskować, że mamy tu do czynienia z obawą, zagrożeniem przed odrodzeniem kultury i powrotem Łemków-autochtonów do rodzimych miejscowości. Padają oskarżenia o nacjonalizm, że po co ?, że na Białorusi i Ukrainie Polacy nie mają dwujęzycznych nazw itp. Pamiętajmy, że w tych państwach młoda demokracja jest nieco inaczej rozumiana, a my obywatele Polski należymy do wspólnoty europejskiej. Czujemy się europejczykami. Z perspektywy Małastowa widać, że lokalnie społeczeństwu większościowemu jeszcze chyba zbyt daleko do europejskich standardów. Oczywistym jest, że masowych powrotów nie będzie, ponieważ Łemkom bardzo ciężko jest wyleczyć traumę i odbudować straty kulturowe, materialne oraz mentalne powstałe po deportacjach w 1945 i 47 r. Wrócili nieliczni i są mniejszością w mniejszości, a ci którzy jeszcze wracają kupują kawałek ziemi gdzieś w Beskidzie i przyjeżdżają na wakacje lub jak to się mówi „do domu na stare lata”. Nie zrozumiałe i nieuzasadnione są te obawy.
Podobnie nastroje były w Bielance, gdzie co prawda od 10-ciu miesięcy dwujęzyczne tablice stoją, zdarzyło się jednak kilka ekscesów ich niszczenia.
Przykłady Bielanki i Małastowa skłaniają do stwierdzenia, że lokalne władze samorządowe swoim zaangażowaniem i wypowiedziami autorytetów lokalnych mogły by więcej uczynić w sferze propagowania wielokulturowości regionu i przekonywania, że mniejszość narodowa nie stanowimy w żadnym wypadku zagrożenia, a nagromadzone, wspólne bogactwo kulturowe jest również naszym wspólnym atutem. Wielokulturowość wszędzie stanowi atrakcję turystyczną regionu, a przy umiejętnym wykorzystaniu tego zasobu może stać się czynnikiem poprawiającym sytuację finansową i gospodarczą nie tylko konkretnych domostw agroturystycznych, ale również całego naszego regionu. Dawno zrozumieli to Słowacy, tuż za granicą, ok. 20 km od Małastowa od ponad 20-stu lat istnieją dwujęzyczne nazwy miejscowości. Od dawna jest to normą również w Rumunii, Czechach, w Niemczech, Austrii i innych krajach.
Przy okazji gubi się gdzieś i zapomina, o drugim przykazaniu miłości bliźniego. Każda miłość powinna być szczera. W danym wypadku przy braku miłości wskazana jest chociażby tolerancja, która powinna być oczywistą w zrozumieniu naszych potrzeb jakie w dzisiejszych czasach służą podtrzymaniu i zachowaniu naszej kultury.
Zjednoczenie Łemków
edit: jarek surowiczny [wklejenie tekstu]