"...staje się co jakiś czas, żeby odpocząć, żeby się obejrzeć, żeby policzyć, ile już było, a ile jeszcze zostało. Taka jest ta książka: sprawdzam, gdzie byłem, gdzie jestem, dokąd się wybieram. Oprócz tego oczywiście niezwykła ilość celnych spostrzeżeń, głębokich przemyśleń oraz barwnych opisów. Z szacunkiem:Autor". Tak Andrzej Stasiuk reklamuje, na ostatniej stronie okładki, swoją książkę "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach".
Oto jej okładka:
Książka zawiera kilkadziesiąt opowiadań z podróży autora "po bliższych i dalszych zakamarkach".
"Okolica, w której mieszkam, jest piękna i pusta. Przy odrobinie szczęścia można wędrować cały dzień i nie spotkać człowieka. Natomiast nie sposób przejść dwóch, trzech kilometrów, by nie natknąć się na ślady dawnego życia. Kiedyś były tu wsie zamieszkałe przez Łemków. W latach czterdziestych minionego wieku polscy komuniści wysiedlili ich do Związku Sowieckiego i na zachód Polski, na ziemie, z których wysiedlono wcześniej Niemców. Kilkadziesiąt wsi po prostu przestało istnieć. Ich drewniana zabudowa w ciągu kilku lat popadła w ruinę. Domy spalono, zburzono albo rozebrano, by pozyskać materiał. Razem z domami przepadły piękne drewniane unickie i prawosławne cerkwie. Owoc kunsztu ludowych budowniczych i artystów. Te świątynie w niespotykany sposób godziły wpływy katolickiego baroku i Bizancjum. Po tym wszystkim nie został nawet ślad. Częściowo ocalało tylko to, co wykonano z kamienia. Wędrując przez zdziczałe łąki, można natknąć się na wyrzeźbione w nietrwałym szarym piaskowcu figury Ukrzyżowanego. Deszcze, śniegi i mrozy powoli zacierają kształty i rysy postaci. Czasami w środku młodego lasu można zobaczyć przedstawienie Świętej Rodziny albo figurę Matki Boskiej o rysach i kształtach wiejskiej, udręczonej kobiety".
"Ślady". To fragment jednego z opowiadań zmieszczonych w tej książce.