Jednak Grzegorz Motyka nie zawiódł.
Jest to co prawda książka inna niż jego poprzednie opracowania, ale wydaje mi sie, że nie bierze się to z braku woli do pisania obszernych monografii, ale z próby dotarcia do szerszej grupy odbiorców.
Osoby zaznajomione z tematem i poprzednimi publikacjami G.M. nie powinny sięgać po tą książkę z nadzieją na zdobycie nowej wiedzy. Zdecydowanie najbardziej odkrywczy jest rozdział o śmierci Jana Gerharda. Reszta to powielanie tego co autor już kiedyś napisał, ale - co jest wielkim atutem tej książki - w formie lekkostrawnej, przystępnej i nie zniechęcającej do lektury nawet osoby niezbyt zainteresowanej tematem.
Język narracji, objętość książki i forma (rozdziały to jakby osobne artykuły) sprawia, że polecił bym tą książkę każdemu kto bez zbędnego wnikania w szczegóły chce nabyć pewną podstawową wiedzę na temat opisywanych wydarzeń. Lektura tej pozycji może być też świetnym początkiem zaznajamiania się z tematem. Czymś za co bardzo szanuje G.M. jest brak emocji w pisanych przez niego książkach, autor nie feruje wyroków, nie buduje karkołomnych hipotez, mimo formy książki nie dał się zwieść pogoni za sensacją i spiskowej teorii dziejów. Potrafi również przyznać się do popełnianych w poprzednich książkach błędnych tez i wniosków.
No i żeby nie było za pięknie, jak już jesteśmy przy błędach...
Znajomość historii nie idzie w parze ze znajomością geografii - Ropianka-Ropienka; Płonna-Płonne; Moszczaniec-Moszczanica; Przybyszów-Przybyszewo... może i brzmi podobnie, ale to jednak co innego
No i jeden poważny błąd: Spalone wsie - Lipowiec, Wołtuszowa, Królik Wołoski, Deszno, Pielnia - to nie były polskie miejscowości. Powodem palenia nie była ich Polskość, ale uniemożliwienie zajmowania opuszczonych gospodarstw łemkowskich przez polskich osadników.
Ale generalnie ta pozycja to ważny krok w kierunku demitologizacji tamtych wydarzeń. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy wiedzę na temat UPA w Bieszczadach i BN czerpią z książek Gerharda, Myślińskiego, Jarnickiego i podobnych...
Życzę autorowi dalszej owocnej pracy i czekam na kolejne ciekawe pozycje.