Dobrzy ludzie
, błaganie zanoszę do Was: nie mówcie i nie piszcie "cerkiewka", "kościólek", "nagrobeczek", "Chrystusik"...itd. Być może czepiam się, ale... są słowa zarezerwowane dla sfery sacrum i jakoś niezręcznie jest je zdrabniać. Poza tym weźcie pod uwagę, że do niedawna jeszcze (a tu i ówdzie nadal) świątynia była najważniejszym i najokazalszym "budynkiem" we wsi, często dumą mieszkańców, a zawsze ich kosmosem, domem Bożym. Nie jestem religijny specjalnie, ale te zdrobnienia jaoś nie przystają. Na koniec: dziurę pewnie załata ktoś byle jak, a jeśli chodzi o Wisłok, to nie "zrobiono", a zrobił ks. Krzysztof Pichur. Od wielu lat współpracujemy, zrobiliśmy wspólnie wystawę na strychu cerkwi w Wisłoku, przed wiele lat popychaliśmy księdza Krzysztofa do opiekowania się cerkwią, teraz już nie musimy, została gruntownie wyremontowana, o poszyciu nie wspominając i choć katolikiem nie jestem, i żadnej promocji uprawiał tu nie będę ("Magurycz" nie przepada za księżmi, mieliśmy liczne przykre przygody z nimi) to podziwiam go, bo przecież pieniądze na takie działania nie pochodzą z tacy, sam niezbędną kasę uzbierał, a nie jest to łatwe (wiem, sam to robię też) i choć architektonicznie cerkiew w Wisłoku to nie cud (dla mnie), to wygląda świetnie i o niebo lepiej pod gontem, niż na przykład cekiew w Komańczy, gdzie nikomu się nie chce...