gucio292 pisze:
patrzę na nią złowieszczo, celem odkażenia.
To jest świetna metoda
. Nigdy nie stosowałem, ale trzeba spróbować zastosować.
Ja tam nie za często piję wprost z potoka (z rzek raczej nigdy). Po prostu zabieram ze sobą dużo płynów. A gdy trzeba i wiem, że jestem w miarę wysoko, w sensie blisko źródła, a między miejscem w którym jestem a żródłem nie ma raczej fabryk chemicznych, wszelkiej ludzkiej działalności, gospodarstw rolnych, to piję bez lęku. Ale nie za często, lecz tylko jak mus jakiś. I dziękować Bogu żyję i nie myślę nadal szukać jakichś tabletek czy cuś. Jestem zdania, trochę rozsądku i nie dajmy się zwariować lękom....bo więcej bakterii jest na pieniądzach czy na klawiaturze komputera, albo i może na klamce w miejscu publicznym niż w wodzie potokowej w BN, że o chemii w niektórych napojach gazowanych nie wspomnę. Tak wierzę i może dzięki tej wierze żyję