Może kogoś to zainteresuje, notatki z ostatniego szkolenia na temat niedźwiedzi.
Pora powrócić do szkolenia i wielkich drapieżników. Ostatni gatunek o którym dyskutowaliśmy to niedźwiedź brunatny. Prawie każdy z nas widział ślady bytowania niedźwiedzi ale niewielu miało szansę stanąć oko w oko z tym potężnym drapieżnikiem. Najczęściej można spotkać tropy i odchody, rzadziej oznakowania terenu, ślady uczty np.rozgrzebane mrowiska czy rozbite pasieki. Miałam przyjemność kilka razy być w pobliżu misia, z bezpiecznej odległości obserwować go, jeszcze częściej widuję ich ślady. Mieszkam w bardzo dużej jak na nasz region wsi liczącej coś z 1300 mieszkańców. Mimo to w okolicy najprawdopodobniej są trzy niedźwiedzie. Mówię najprawdopodobniej, gdyż terytorium misia est bardzo duże. Aktualnie trzy niedźwiedzie są pod obserwacją dr Śmietany. Między innymi bada wielkość ich rewiru. I tak: największy łazęga z nich to Czarny 1200 km 2, w ciągu 5 dni pokonał 60 km (Otryt-Gruszka-okolice Rymanowa i Puław, potem wrócił przez Słowację do Polski), porusza się więc z prędkością 10-12 km dziennie w linii prostej, Tworylny preferuje dolinę Sanu i ma mniejsze włości, bo 384 km2, mamuśka trojga dzieciaków Solina ma do swojej dyspozycji 550 km2. Średnio nasze niedźwiedzie ważą: samice 150 kg, samce 220 kg, ich waga jesienią znacznie zwiększa się. Podstawą ich diety są: orzechy w tym bukwa, owoce, gniazda os, wczesną wiosną trawy. Jak widać są w większości jaroszami, mają krótki przewód pokarmowy więc długi czas spędzają na żerowaniu. Nie oznacza to, że niedźwiedź nie lubi mięsa. Zjada padlinę, potrafi także polować. Nawet na żubry, z tego co mówił mi Kolega z forum info badający te ssaki to już kilka imperatorów puszczy zginęło zabitych przez niedźwiedzie. Bywa, że jak jest jesienią mało pokarmu to misie idą na łatwiznę i poszukują pokarmu w pobliżu człowieka niszcząc np.pasieki czy zabijając młode zwierzaki domowe. Za szkody wyrządzone przez niedźwiedzie płaci skarb państwa. Ostatnio WWF zasponsorował pszczelarzom elektryczne pastuchy, takie same jakie dostają hodowcy w celu zabezpieczenia swoich stad przed wilkami. W tym roku było dużo pokarmu więc niedźwiedzie nie wyrządzały szkód w gospodarstwach. Gdy rok jest mniej urodzajny jak np. dwa lata temu misie niszczą pasieki dość często. Widziałam rozwalone ule, niekiedy niedźwiedzie wykorzystują swoją niewątpliwą inteligencję aby dobrać się do jedzenia. Jeden z misi nie mógł dostać przez siatkę więc użył gałęzi do przyciągnięcia ula. W tym roku był zrealizowany fajny projekt mający na celu zabezpieczenie bazy pokarmowej tego gatunku. W nadleśnictwach wysadzono sadzonki drzew owocowych, przeważnie jabłoni. Nasze niedźwiedzie często "pasą" się w krainie dolin, zjadają owoce ze starych pobojkowskich drzew. Niestety, większość sadów niepielęgnowanych obumiera stąd pomysł aby zastąpić je młodymi. Sadzonki są pobrane z arboretum w Bolestraszycach, są to stare gatunki drzew owocowych, takie jakie rosły u nas przed dziesiątkami lat. Niedźwiedzie mają dość dużo pokarmu dostarczanego przez człowieka, a raczej myśliwych. W tym roku widziałam co najmniej kilkanaście takich karmników pod ambonami. Ponoć w ten sposób myśliwi dokarmiają zwierzęta, w tym dziki. Misie chętnie jedzą kukurydzę, buraki, mają pokarm więc nie spieszą się do zimowej drzemki. Na szkoleniu zadałam pytanie: co z przychówkiem niedźwiedzim, coraz częściej słyszy się, że matce towarzyszy trzy młode. Oczywiście, wysnułam wniosek, że nastąpił wzrost rozrodczości tych zwierząt. Nie jest to prawda, misiowe często rodzą trzy małe (są naprawdę małe, do pół kg, łyse, gołe, bez sierści). W związku z tym, że są w dobrej kondycji, jest dużo wysokoenergetycznego pokarmu więc szanse na przeżycie młodych wzrosły. I tu nasunęło mi się pytanie: a co z piastunami. I konsternacja. Ponoć piastunów nie ma, nie ma potwierdzenia obserwacji, że młode z dwóch miotów są równocześnie z matką. Różnice mogą wynikać z rozwoju poszczególnych osobników. Na koniec o obserwowaniu niedźwiedzi i ich śladów bytowania. Czy łatwo wytropić misia? Tego nie wiem, nigdy tego samodzielnie nie robiłam. Kilkakrotnie miałam przyjemność obserwować zwierzę, zawsze z bezpiecznej dla mnie i niedźwiedzia odległości (raz byłam pełna obaw, bo wlazłam na młodego osobnika wraz z moim psem). Często można zobaczyć ślady bytowania misi. Gdzie? Gdzieś tam w Bieszczadach, Górach Sanocko-Turczańskich i okolicy. Moim zdaniem nikt rozsądny nie powinien umieszczać tego typu informacji w internecie. Co roku dochodzi do wypadków i są one prowokowane przez człowieka. Zdarzył się już w Bieszczadach przypadek, że delikwent włożył głowę do gawry w której był niedźwiedź. Znam tylko jedną osobę, która profesjonalnie zajmuje się tropieniem zwierząt. To Wojtek Juda, ten który prowadzi świetne schronisko Przystanek Balnica. Jak zachować się, gdy w pobliżu jest niedźwiedź? Przede wszystkim poinformować go o naszym istnieniu, można idąc coś sobie nucić pod nosem, klaskać, nosić dzwonek itd. Miś zawsze schodzi nam z drogi, można przejść obok dzikiego zwierzęcia i nie zauważyć jego obecności. Niestety, zdarzają się przypadki, że włazimy na niedźwiedzia. Wtedy należy nie spiesząc się, powoli wycofywać krok po kroku, nie wolno odwracać się plecami do zwierzaka. Niedźwiedź nie podejmie ataku o ile nie poczuje się zagrożony. Każdorazowo atakując jest przekonany, że działa w obronie własnej. U nas na szczęście te drapieżniki nie są zsynatropizowane i nie traktują człowieka jako dostawcy jedzenia.
I jeszcze jedno. Często na naszym Forum piszecie, że spotkaliście misie na szlaku. W Tatrach to jest chyba normalne, w Bieszczadach raczej niemożliwe. Niedźwiedzie prowadzą regularny tryb życia, ich aktywność dobowa wygląda mniej więcej tak: kładą się spać o 6 rano, a wstają o 18 czyli uzależniły swoją aktywność od aktywności człowieka. Starają się żerować wtedy, gdy nas już w górach, w lesie nie ma. Szlaki można porównać do naszych szos. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, czujemy się bezpiecznie, gdy samochody jadą drogą, a my idziemy poboczem. Wiemy, że nic nam raczej nie zagraża. Wyobraźmy sobie, że szlak to jezdnia, my jesteśmy samochodami, a niedźwiedzie pieszymi. Egzystujemy sobie obok siebie nie wchodząc sobie na głowę. Niestety, zdarzają się wypadki, samochód wjeżdża na chodnik, my wchodzimy na teren poza szlakiem. Bywa, że dochodzi do kolizji.
|