-Umieszczenie wilka na liście zwierząt chronionych nie jest właściwe-z przekonaniem mówi Wojciech Śmietana. -Z biologicznego punktu widzenia w Bieszczadach można pozyskiwać 30 wilków rocznie, bez szkody dla populacji. Tylko na obszarze Wysokich Bieszczadów powinien obowiązywać całkowity zakaz polowań na te drapieżniki. Bez strzelania do wilków się nie da. Na przykład w trójkącie: Bandrów-Rabe-Krościenko jest wataha, która wyspecjalizowała się w zabijaniu owiec. Takie wilki należy strzelać. Jeleni w Bieszczadach jest już za mało. Zatem nic dziwnego, że w poszukiwaniu pożywienia wilki odwiedzają połoniny, atakując owce i bydło. Ale ich pogłowie także także spada. Sytuacja staje się coraz trudniejsza-dla hodowców owiec, jeleni i samych wilków, których, jak już powiedziałem, zagęszczenie w Bieszczadach jest jednym z najwyższych w świecie.
źródło:
http://www.wilczestrony.wild.art.pl/arc ... m1999.html
[nie wiem skad on wzial owce i bydlo na poloninach
]
i nie wiem skąd informacja o czterokrotnym spadku liczebności jelenia w Bieszczadach - póki nie zobacze jakiegoś wiarygodnego źródła - nie uwierzę. nie mam niestety tu danych, ale czytalem ze np. w n-ctwie Łosie liczebność jelenia wzrosła kilkukrotnie w ciagu ostatnich lat (nie pamietam, chyba 20-30lat). i jest to raczej tendencja ogolna.
Rysiek:
dlaczego? moze za duze szkody w lesie?
przedstawisz konkretne dane to wtedy mozemy dyskutowac.
a ja sie zapytam dlaczego pytanie kierujesz do PZŁ? wiesz kto opiniuje roczny plan pozyskania zwierzyny? nadlesniczy.
i jeszcze jedno: o koniecznosci regulacji populacji jelenia.
nie wiem czy zdajecie sobie sprawe ale same wilki nie sa w stanie zjesc tyle jeleni ile wynosi ich przyrost zrealizowany (jt liczba osobnikow dozywajacych wieku rozrodczego). nalezy utrzymac populacje na takim poziomie, by szkody w lesie nie byly zbyt duze. gdybysmy zrezygnowali z odstrzalu jeleni - szkody uniemozliwilyby odnowienie lasu [czy tez u nas przebudowe sosnin na gruntach porolnych]. wszystkie uprawy bylyby niszczone. a zabezpieczenie wszystkich upraw i podrostow jest finansowo niemozliwe.
a co do mysliwych...
rozni ludzie zdarzaja sie wszedzie. sa zli nauczyciele, zli policjanci, zli politycy, sa wiec i zli mysliwi - normalne odbicie naszego spoleczenstwa.
ale denerwuje mnie jak sie patrzy przez pryzmat wyskoku jakiegos matolka, ktory jest naglosniony i wyrabia sie negatywna opinie o calej grupie.
argument o zaspokajniu swoich odwiecznych pragnień i żądzy krwi też jest dla mnie śmieszny.
popatrzcie z tej strony: kto placi odszkodowania dla rolnikow? (nie mowie o zwierzetach chronionych - wtedy placi panstwo) kto dokarmia zwierzyne? kto zdejmuje wnyki? mysliwi. z pieniedzy pochodzacych ze skladek i ze sprzedazy tuszy.
ale nikt tego nie widzi bo mysliwi to mordercy...
i jeszcze wroce do jeleni...
w tym roku udalo mi sie zaobserwowac rykowisko. niesamowite wrazenie - widok ryczacego byka w odleglosci 50m... zresztą caly las dookoła ryczał. w ogole w lesie wtedy czulem sie jak w jakiejs stadninie - intensywny zapach jeleni, zruszana scioła, pełno tropów i odchodów. samych byków naliczyłem po głosie ok 10-15, widzialem tylko 4 i kilka łań. a działo się to nad Blechnarką na Staviskach po słowackiej stronie
[tu tak na marginesie zdanie do Urulokiego, ostatnio nieregularnie przegladam forum ale gdzies prosiles o wskazanie miejsc w zach. cz. Beskidu Niskiego gdzie wysadzono jodłe a nie świerka. nie wiem gdzie widziales te tereny obsadzone swierkiem - jak sa to zalesiane pola to nie widze nic w tym zlego. a ze jodly nie wolno sadzic na powierzchni otwartej (np przy zalesianiu) to i w oczy to sie mniej rzuca. z takich ostatnich przechadzek - to moge wskazac Bartne - zolty szlak na Kornuty. przchodzi sie przez przedplonowa sosnine ktora jest praktycznie w calosci podsadzona jodłą. z innych ktore pamietam - Szymbark, zielony na Maslana, tam gdzies chyba jest jodła wysadzona na polanie przy lesie, choc raczej nie powinno sie tak robic.]
pzdr