SKŁAD
Miłosz Kuna, zam. w Sanoku, student Piotr Królicki, zam. w Sanoku, student
PRZEBIEG POSZUKIWAŃ
Wisłok, druga największa po Sanie rzeka podkarpacia bierze swój początek w paśmie granicznym Beskidu Niskiego. Zaciekawiony dokładnym położeniem tego źródła postanowiłem poszukać w internecie publikacji na temat położenia źródeł tejże rzeki. Po kilku dniach przeszukiwania globalnej sieci, zdziwiony stwierdziłem, iż nikt nie napisał dotąd nic na ten temat. Być może, że rzeka ta jest zbyt krótkim ciekiem, aby wzbudzać czyjekolwiek zainteresowanie lub niedość precyzyjnie szukałem jakichkolwiek informacji tyczących się tego zagadnienia. Mimo to poszukiwanie źródeł, liczącej 220km rzeki, objawiło mi się jako świetne urozmaicenie w beskidzko-bieszczadzkich wypadach, które po przejściu ponad 2000km w terenie, stały się odrobinę nużące.
Dziesiątego września 2010 roku wraz z kolegą Piotrem, postanowiliśmy rozwiać wszelkie wątpliwości i najprawdopodobniej jako pierwsi podjąć się ustalenia właściwego położenia źródła rzeki Wisłok. Traktując cały wypad pół-żartem pół-serio, zaopatrzeni w proste przyrządy pomiarowe oraz wybrawszy metodę pomiaru, dotarliśmy przed południem do miejscowości Wisłok Wielki, znanej skądinąd z urokliwej drewnianej, dziewiętnastowiecznej cerkwi. Jako punkt wyjścia przyjęliśmy ostatnie miejsce, w którym istnieje pewność, co do tożsamości rzeki. Idąc żółtym szlakiem na Kanasiówkę doszliśmy do rozwidlenia szutrowej drogi – jedna jej część prowadziła prosto wraz ze szlakiem żółtym na pasmo graniczne, a druga odbijała lekko w lewo gdzie też skierowaliśmy swoje kroki, starając się nie oddalać od koryta rzeki. Idąc opisaną drogą minęliśmy po lewej rozlewisko bobrowe, a następnie otynkowany na biało budynek, pokryty jasną blachą, o bliżej nieznanym nam przeznaczeniu. Tuż przed wejściem do lasu, przeszliśmy przez „pierwszy” most na Wisłoku, który teraz przepływał po prawej stronie drogi. Przeszedłwszy jeszcze ok. 200m ponownie przekroczyliśmy meandrujący Wisłok, napotykając po drodze quasi-kładkę z trzech bukowych bali. Warto nadmienić, że do tego momentu cały czas badaliśmy czy do Wisłoka nie wpadają strumienie o zbliżonym do niego przepływie. Od chwili gdy po raz drugi przekroczyliśmy rzekę, zeszliśmy z drogi, aby przedzierać się przez przybrzeżne chaszcze, aż do oddalonego o ok. 4km źródła.
Idąc wraz z nurtem rzeki, zaraz po wejściu do lasu napotkaliśmy pierwsze z miejsc w którym schodziły się dwa podobnej wielkości strumienie, z których jeden był z pewnością Wisłokiem. Pomiar dokonany w tym miejscu miał bardzo istotne znaczenie dla całych poszukiwań. W tym miejscu dochodzi do połączenia się wód dwóch podobnej wielkości zlewni , wypływających spod dwóch sąsiednich gór w paśmie granicznym. Pierwsza i ,jak wynika z map, większa zlewnia obejmuje stoki Kanasiówki, druga natomiast, pozornie mniejsza rozpościera się na stokach Wielkiego Bukowca, skupiając swoje wody w potok oznaczony na mapie firmy Demart jako „Jamniska”. Ustalenie więc spod której góry wypływa ponad dwustukilometrowej długości rzeka, sprowadziło się więc do pomiaru przepływu dwóch podobnej wielkości strumieni w opisanym punkcie. Po około półgodzinnych pomiarach potwierdziliśmy tylko to, co można wywnioskować z samej obserwacji – potok płynący spod Wielkiego Bukowca, niesie z sobą trzy razy więcej wody niż jego lewy dopływ koncentrujący zlewnię stoku góry Kanasiówki. Wyżej opisany potok „Jamniska” okazał się więc być Wisłokiem, co obala rozpowszechnioną tezę o źródle Wisłoka umiejscowionym na stokach Kanasiówki.
Podążając dalej w górę Wisłoka, nie napotkaliśmy więcej punktów zejścia strumieni o zbliżonej wielkości, napotykając jedynie niewielkie cieki, które nie budziły wątpliwości, skutkujących koniecznością pomiaru. Idąc naprzeciw nurtu, mijaliśmy kilkunastokrotnie pola przybrzeżnych madów, gdzie nogi zapadały się w błocie do połowy łydki, zassane przez rzeczny muł. W odległości ok. 2 km od źródła, błotne zakola meandrującego strumienia ustąpiły twardszemu podłożu, a niewielkie wcięcia koryta górskiego strumienia zamieniły się w strome, kilkunastometrowej głębokości wąwozy usłane drzewnym rumowiskiem i podszyte śliskim, wiglotnym poszyciem. W tym miejscu marsz stał się bardzo uciążliwy. Musieliśmy kluczyć między powalonymi pniami wielkich buków na stromych ścianach wąwozu, u stóp którego Wisłok wartkim strumieniem przecinał fliszowe podłoże. Intensywny deszcz, padający przez kilka wcześniejszych dni spowodował wzmożone parowanie bukowej puszczy. Idąc we mgle ograniczającej widoczność do 50m, nie mogliśmy zbytnio oddalić się od stromizny jaru, będącej „doliną Wisłoka”, gdyż mogłoby to skutkować przeoczeniem zejścia się źródłowych strumieni. Nie tracąc więc z oczu rzeki, która w tym miejscu stała się metrowej szerokości ciekiem, parliśmy dalej naprzód, wzdłuż nurtu, w kierunku głównej grani Karpat, która, będąc działem wód, oddziela od siebie zlewnie Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego.
Oznaką końca, a raczej początku biegu rzeki okazało się być niewielkie skalne rumowisko, przez które Wisłok ślizga się po przepłynięciu około 50m od źródła. Rumowisko to odzdziela od siebie dwa cieki o długości nie większej niż 50m. Jeden z nich jest właściwie podmokłym polem usianym wykapami, z których woda sączy się na obszarze około 25a. Drugi natomiast, o podobnej długości, cieknie zwartym strumieniem jeszcze przez 50m, gdzie rozpoczyna się, w zagłębieniu stoku, bijącym bezpośrednio spod ziemi, źródłem. Tym samym źródło Wisłoka zostało odnalezione.
Źródło Wisłoka znajduje się na wysokości 770 m. n.p.m., około 350m prosto na północ od szczytu Wielkiego Bukowca. Można go także odnaleźć przechodząc podobną odległość w kierunku NEE od słupka granicznego nr 1/116. Nawet jeśli nie trafi się prosto na źródło, to z łatwością będzie można dostrzec zagłębienie stoku, będące końcówką zlewni Wisłoka lub też wielki wąwóz, stanowiący dolinę Wisłoka około 200-400m od źródła. Danych GPS nie udało się, niestety ustalić, ze względu na słabą łączność odbiornika z satelitą, a samo wskazanie wysokości okazało się ewidentnie błędne (870m). Wysokość na której znajduje się źródło została ustalona w przybliżeniu, w oparciu o mapę.
METODOLOGIA POMIARU
Dokonując pomiaru zastosowaliśmy tzw. metodę wolumetryczną. Odpowiada ona najbardziej naturalnemu spojrzeniu na kwestię połączenia się dwóch cieków – większy jest ten strumień, przez który przepływa więcej wody w danym czasie. Miejscem dokonania pomiaru są w tym przypadku punkty końcowe strumieni tuż przed ich połączeniem się. Metoda, choć prymitywna jest jednak względnie precyzyjna. Konieczne więc było obliczenie przepływu rzeki, mierzonego za pomocą wzoru:
P = V x t
Chodzi tu o obliczenie objętości strumienia wody przepływającego przez rzekę w danym odcinku czasu. Za jednostkę przepływu przyjęliśmy cm3/s.
W celu obliczenia przepływu należało pomnożyć powierzchnię przekroju poprzecznego strumienia przez szybkość przepływu. Przyjęliśmy, że przekrój poprzeczny strumienia wody stanowi trójkąt o długości podstawy równej szerokości strumienia. Za wysokość tego trójkąta uznaliśmy średnią głębokość strumienia, mierzoną na podstawie kilkudziesięciu pomiarów dokonanych w jednej linii i w równych odstępach.
Prędkość przepływu strumieni obliczyliśmy w cm/s, uśredniając wyniki dziesięciu pomiarów dla każdego strumienia. W ten sposób, jedyny konieczny pomiar wykonany w miejscu zejścia się zlewni Kanasiówki i Wielkiego Bukowca wykazał, iż potok (Wisłok) wypływający spod Wielkiego Bukowca niesie z sobą około 3 razy więcej wody niż wpadający do niego potok zlewni Kaniasiówki. W związku z powyższym wynik pomiaru pozostaje daleko od granicy błędu.
Miłosz Kuna
|