Wóz maziarski na telefon
Ire
2008-06-30, ostatnia aktualizacja 2008-06-30 21:16
Mazi, mazi, kupcie mazi! - zachęcał w poniedziałek wicemarszałek małopolski Leszek Zegzda podczas inauguracji traktu maziarskiego z Szymbarku do Łosia.
Wiekowy, łemkowski wóz, którym przed laty Łemkowie jeździli na handel, wyruszył spod renesansowego dworu. Podróżnych, w tym lokalnych oficjeli i działaczy łemkowskich, osobiście odprawił miejscowy proboszcz. Maziarskie honory w ubraniu z epoki czynił Wacław Szlanta ze Zjednoczenia Łemków, którego krewniak Piotra Szlanta to ostatni żyjący maziarz z Łosia. Po drodze czekała ich przeprawa brodem przez rzekę, Cyganka i inscenizowany napad zbójników.
Gorsza od zbójów okazała się jednak burza, której nie przewidziała nawet cygańska wróżbitka. Rzęsisty deszcz w wiosce Bielanka zmusił pasażerów do przesiadki do samochodów, którymi dotarli do celu, czyli miejscowości Łosie - słynącej niegdyś z produkcji dziegciu i mazi (tradycyjnych, smolistych smarów).
- Takimi wozami mieszkańcy Łemkowszczyzny dawniej wozili wino, potem maź i wyroby naftowe, a teraz, mam nadzieję, turystów - mówił Tomasz Zając, koordynator projektu ze Stowarzyszenia Pogranicza w Ropie. Dzięki wsparciu finansowemu małopolskiego samorządu od tego weekendu można zamawiać na telefon bezpłatne przejażdżki około 10-kilometrową trasą. Wycieczka trwa ok. 1,5 godz. Na trasie przewidziano m.in. zwiedzanie zabytkowych cerkwi. Dodatkowe atrakcje, jak pokaz wypalania dziegciu, są płatne.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
_________________ Jacek
|