Hm, Słowianko, nie trudno wyczuć do czego zmierzasz
, adaptacja i w jakimś sensie adopcja symboliki to nic nowego, podejrzewam, że wielu ma świadomość, że symbolika (tudzież semiotyka i semantyka) solarna i lunarna starsza jest od chrześcijaństwa wiele, oj wiele, i takich spotkań nie tylko w Niskim doświadczyłem wiele, sama gwiazda szczęścia (to też emanacja solaris) występuje powszechnie, nawet na żydowskich nagrobkach
A na marginesie, myślę, że symbole, których liczne znaczenia odkrywamy, poza tym co niosą podskórnie i bezwiednie (i co bywa dowodem na to, co przechowujemy gdzieś "daleko" czy "głęboko" - jak kto woli...) znaczą to, co myśleli o nich ci, którzy ich używali (o ile to wiemy), pisząc "co tak naprawdę przekazują te
symbole...?" sądzę, że popełniasz błąd jednak, bo to jak sugestia, że to jak je czytamy albo jak rozumieli je ci, którzy ich używali, nie jest prawdą, prawd jest w tej materii wiele i warto wiedzieć jak te prawdy nakładają się na siebie różnie i różnorodnie czego sama dałaś dowód. Przy okazji: polecam Romulusa Vulcanescu "Kolumnę niebios", dawno wydane, nie mam tego pod ręką, ale znajdziesz bez trudu, a może już to znasz...?