Sercu bliski Beskid Niski

Forum portalu www.beskid-niski.pl
Dzisiaj jest 28-03-2024 09:41

Strefa czasowa UTC+01:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1 2 Następna
Autor Wiadomość
Post: 05-11-2007 09:13 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09-04-2007 15:28
Posty: 307
Lokalizacja: Wrocław
Postanowiłem wrzucić tu informacje o niezwykłych (przynajmniej dla mnie) wydarzeniach, które rozegrały się w nocy z 9 na 10 lipca b.r. podczas mojej wędrówki po Beskidzie Niskim. Być może po lekturze tej opowieści na ustach niektórych z Was pojawią się wyrozumiałe uśmieszki, ale ja do dziś nie jestem w stanie sobie wyjaśnić tego, co się mi wtedy przydarzyło. A było to tak...

W lipcu b.r. pojechałem wraz z dwójką moich znajomych (płci pięknej :) ) na turystyczną wyprawę w Beskid Niski. Trasa miała być 6-dniowa, start w Gorlicach, meta w Komańczy. Jeden z noclegów zaplanowałem pod namiotem. Po 2 dniach wędrówki nasza grupa stopniała o jedną osobę - koleżance nawaliło ścięgno i postanowiła zostać w gospodarstwie agroturystycznym w Krempnej, gdzie nocowaliśmy i po paru dniach wracać stamtąd do Wrocławia. Odtąd wędrowałem już tylko w towarzystwie drugiej znajomej. 9 lipca we dwójkę dotarliśmy do chatki studenckiej w Zyndranowej, niepodal Przełęczy Dukielskiej. Po noclegu, rankiem 10 lipca, ruszyliśmy w drogę. Tego właśnie dnia nocleg miał wypadać pod namiotem - na polu namiotowym w Jasielu. Od rana padało. Deszcz przemienił się w ulewę. Byliśmy oboje kompletnie przemoczeni. Po południu deszcz ustał. Przed godz. 17 dotarliśmy do Jasiela.

Jasiel jest doliną, w której kiedyś była wieś o tej samej nazwie. Z wsi pozostały ruiny dwóch domów, kilka przydrożnych kapliczek, cmentarz z kwaterą żołnierzy radzieckich poległych w 1944 r. i 2 pomniki: kurierów karpackich i WOP-istów. Przez Jasiel przechodzi niebieski szlak turystyczny, biegnący granicą państwa, tj. grzbietem Beskidu Niskiego. Schodzi on w rejonie Jasiela w ową dolinę, by zaraz za nią ponownie wspiąć się na górski grzbiet. Planując wyprawę w BN, zauważyłem w Jasielu znaczek oznaczający pole namiotowe. Idealne miejsce na nocleg! Napotkany dzień wcześniej turysta - Andrzej - powiedział nam, że jest to pole bezpłatne. Najbliższa zamieszkana wieś znajdowała się ok. 8-10 km na północ od Jasiela.

Ok. godz. 17 rozbiliśmy namiot. Po przebraniu się w suche rzeczy i paru innych czynnościach położyliśmy sie w śpiworach (było dość wilgotno i chłód dawał się we znaki). Ja czytałem sobie jeszcze informacje z przewodnika po BN nt. Jasiela. Wiedziałem, że walczono tam w 1944 r. podczas operacji dukielsko-preszowskiej, o czym świadczyła kwatera żołnierzy radzieckich, którą minęliśmy w drodze na pole namiotowe. Znacznie później dowiedziałem się też, że podczas I wojny światowej walczono zawzięcie o jeden ze szczytów górujących nad doliną. Jednakże w tamtej chwili przeczytałem w przewodniku informację o tym, że 20 III 1946 r. banderowcy wzięli w Jasielu do niewoli 94 żołnierzy WOP, których następnie rozstrzelali (z wyjątkiem dwóch, którym udało się zbiec). Pomnik im poświęcony znajdował się ok. 100 metrów od miejsca, gdzie rozbiliśmy namiot, po drugiej stronie potoku Jasiołka.

Leżeliśmy sobie w śpiworach, więcej milcząc niż rozmawiając, aż zaczął zapadać zmierzch i w namiocie zaczęło się robić ciemno. Prawdopodobnie gdzieś między godz. 19 a 20 zasnąłem.

Obudził mnie niesamowity hałas. O płótno namiotu tłukł niemiłosiernie deszcz, a hałas ten uniemożliwiał zaśnięcie. Obudziła się też moja współtowarzyszka.
W kompletnych ciemnościach po omacku odnalazłem komórkę. Po naciśnięciu jakiegoś przycisku wyświetliła się godzina - 23.42. Po jakimś czasie deszcz przestał tłuc o "dach" i z powrotem zasnąłem.

Obudził mnie ponownie hałas. Tym razem nie był to odgłos deszczu tłukącego o tropik namiotu, a wiatr. Ale jaki! Zdarzało mi się wielokrotnie nocować pod namiotem, ale nigdy wiatr nie targał tropikiem z taką siłą jak wtedy. Myślałem, że może zaraz wyskoczą "szpilki" i trzeba będzie je z powrotem umocować, bo jak znowu zacznie padać, to obudzimy się w "basenie". Postanowiłem, że odszukam czołówkę i pójdę sprawdzić stan "szpilek", gdy wiatr stracił na sile. I wtedy ja i współtowarzyszka usłyszeliśmy nowy odgłos dochodzący z zewnątrz. Brzmi on mi w uszach do dziś. Był to odgłos kogoś stąpającego powoli po trawie i chodzącego dookoła namiotu...

Te ciche odgłosy kroków trwały przez jakiś czas. Doszedłem w końcu do wniosku, że może to po prostu jakieś zwierzę - np. lis. Wyszedłem z namiotu i obszedłem go z zapaloną czołówką. Nie znalazłem nic. Wróciłem do namiotu i spałem do rana. Odgłos kroków nie powtórzył się więcej...

Łatwo jest mówić, że nie wierzy się w duchy, gdy siedzi się w ciepłym pokoju przed komputerkiem, ale wtedy - z dala od osad ludzkich, w opuszczonej wsi, w miejscu w którym podczas I i II wojny światowej oraz potem ginęli ludzie, znacznie łatwiej było uwierzyć w nadprzyrodzone zjawiska. Może istotnie dookoła namiotu krążył lis, który czmychnął na pierwszy odgłos mojego wychodzenia z namiotu. A może jednak to nie był lis...

PS 1 Peter Haining, Leksykon duchów, Warszawa 1990 r., hasło: "ŻOŁNIERZE WIDMA" (s.361-362):

"Relacje o żołnierzach widmach powtarzają się od najdawniejszych czasów, co jest zrozumiałe wobec straszliwych rzezi, do jakich dochodzi podczas wojen. Najstarsze legendy tego rodzaju wywodzą się ze starożytnej Asyrii, gdzie widmowi wojownicy atakowali ponoć pustynne miasta; najnowsze zaś z Wietnamu, gdzie w 1971 roku grupa żołnierzy amerykańskich usłyszała obok siebie kroki plutonu żołnierzy widm. Podobno w Glastonbury w hrabstwie Somerset w Anglii - tu według legendy odkryto ongiś grób króla Artura i królowej Guinevere - można niekiedy usłyszeć nocą chrzęst zbroi widmowych rycerzy; w rejonie Marston Moor zaś, gdzie w 1644 roku armia purytańska pokonała stronników Karola I, od wielu lat widuje się żołnierzy w ubiorach z czasów wojny domowej. Najwięcej opowieści o żołnierzach widmach powstało w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej. Interesujący wybór tych opowieści zawierają tomy War and the Weird (1919) Forbesa Phillipsa i R. Thurstona Hopkinsa oraz Strange Mysteries of Time and Space (1958) Harolda T. Wilkinsa."

PS 2 Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że na cmentarzu w Jasielu polegli czerwonoarmiści spoczywają w 70 zbiorowych mogiłach - to chyba świadczy o tym, że spoczywa ich tam co najmniej parę setek, jeśli nie tysięcy...

PS 3 Obszerny opis lipcowej wypawy w Beskid Niski znajduje się na blogu mojej znajomej, która towarzyszyła mi do Komańczy - http://ala1987.blog.onet.pl/2,ID2306198 ... index.html


Na górę
 Tytuł:
Post: 05-11-2007 11:57 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17-09-2004 10:18
Posty: 288
Lokalizacja: Sanok
już myślałem, że chcesz opisać Zaduszki, jakie odbyły sie tam w piątek, a Ty.... weź mnie nie strasz.... aż spojrzałem za okno na pochmurne niebo, chyba zacznie padać śnieg.


Na górę
 Tytuł:
Post: 05-11-2007 12:18 
Offline

Rejestracja: 02-12-2005 15:10
Posty: 325
Lokalizacja: Krosno
Podczas Zaduszek nic szczególnego się nie zdarzyło, chociaż, rzeczywiście, w pewnym momencie dość nagle i dziwnie zawiało. ;)
A opowieść ciekawa, podejrzewam, że wielu z nas przeżyło "tajemnicze kroki" podczas pobytu w Beskidzie. Był już chyba nawet podobny wątek na forum, szkoda, że umarł.
Jasiel to niesamowite miejsce, trzeba przyznać. Nie miałem okazji spędzić tam nocy, niemniej jednak wyobrażam sobie jak to musiało wyglądać.
Kiedyś w Gorcach, na odludziu, spędzaliśmy noc w bacówce - oczywiście, bez prądu. Pomijam oczy i sierść popielic, świecące nocą w kącie, ale po zmroku, na tle ciemnych Tatr, widać było tańczące ogniki - nie jadące samochody, nie światła w oknach domów, ale ognie św. Elma. Niepowtarzalny widok.

PS. Wracając do jasiela, zaintrygowały mnie te "inne czynności", po których położyliście się spać. :)


Na górę
 Tytuł:
Post: 05-11-2007 15:58 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09-04-2007 15:28
Posty: 307
Lokalizacja: Wrocław
buber_krosno pisze:
PS. Wracając do jasiela, zaintrygowały mnie te "inne czynności", po których położyliście się spać. :)


Cóż, z tego co pamiętam było to - zdjęcie butów (to nie było proste, bo prawie przykleiły się do nóg - takie były mokre; ściągałem je chyba 5 minut), wizyta w wygódce po drugiej stronie drogi, umycie rąk w Jasiołce, obejrzenie pomnika WOPistów, zjedzenie kolacji (poprzedni posiłek mieliśmy ok. południa w drewnianym schronie - potem cały czas deszcz się lał na głowę i nie było jak się z jedzeniem rozłożyć) i inne tego typu zabiegi :)

PS Oczywiście rąbnąłem się w dacie - tajemnicze kroki były nie 9/10 a w nocy z 10 na 11 lipca.

PS 2 Co do wiatru - w filmie "Mumia" parokrotnie wieje on, gdy dzieje się coś nadzwyczajnego i za którymś razem jeden z głównych bohaterów mówi: "Starszne tu przeciągi" :wink:


Na górę
 Tytuł:
Post: 06-11-2007 14:59 
Offline

Rejestracja: 31-08-2005 20:34
Posty: 277
A mnie frapują te "inne tego typu zabiegi" :wink:


Na górę
 Tytuł:
Post: 07-11-2007 07:28 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09-04-2007 15:28
Posty: 307
Lokalizacja: Wrocław
Cóż, niech "inne zabiegi" pozostaną tajemnicą :lol:


Na górę
 Tytuł:
Post: 07-11-2007 12:29 
Offline

Rejestracja: 11-02-2005 18:31
Posty: 213
Lokalizacja: Rzeszów
Opisana historyjka przypomniała mi zdarzenie jakie spotkała mnie podczas jesiennego noclegu w namiocie w okolicach Grąziowej (ok.Arłamowa)
Też w środku nocy obudziły nas odgłosy przypominające czyjeś stąpanie.
Ale że byliśmy daleko od siedzib ludzkich nikt nie odważył się na wyjście z namiotu. Tak dotrwaliśmy w czuwającym półśnie do rana.
Gdy noc zaczęła się łamać znowu dały słyszeć delikatne kroki podchodzące pod nam namiot.
I wreszcie odezwał się potężny ryk zwierzyny paraliżujący na wskroś.
Był okres rykowiska.

_________________
heyu, heyu !! Nie masz kleju ?


Na górę
 Tytuł:
Post: 11-11-2007 22:52 
Offline

Rejestracja: 15-10-2006 17:14
Posty: 3
Tez miałem podobną przygodę nocując na dziko w okolicach Arłamowa...najpierw paraliżujący trzask łamanych gałęzi a potem... ogłos galopu jakiegoś "jelonka" - i ulga na resztę nocy bo nie taki diabeł straszny;)

A co do "duchów"... polana w Jasielu i całe otoczenie ma coś w sobie nie tylko w nocy... Jak dla mnie tam nawet w dzień czuć "duchy" i tych żołnierzy i kurierów i wreszcie tych ludzi którzy tam mieszkali a o historii których chcą opowiadać falujące połacie traw porastających ich dawne domy,pola,cmentarze... Niesamowite miejsce!

pzdr

ps. do autora tej historyjki: Dobrze ze miałeś się do kogoś przytulić ;P


Na górę
 Tytuł: ee tam
Post: 12-11-2007 01:17 
Offline

Rejestracja: 13-10-2006 10:57
Posty: 6
Lokalizacja: beskidy-warszawa
kilkakrotnie sam a sąsiedzi również byli sprawcami podobnych akcji porostu "patrolowaliśmy" swój teren np idąc nocą na lub np z pola ziemniakami (godzinna 2 najbliższe domostwo 2km a tu jakiś namiot na polu i myślą że rozbili się w totalnej głuszy) ha ha zadziwiające jak wielu niezauważalnych ludzi jest na pozornych odludziach ludzie pilnują swojego drzewa za które zapłacili a jest jeszcze w lesie kartoflisk pół nieużytków i widzą "obcych w promieniu kilku kilometrów do tego dochodzą kłusownicy leśnicy strażnicy graniczni złodzieje drewna .....


Na górę
 Tytuł:
Post: 12-11-2007 01:28 
Offline

Rejestracja: 13-10-2006 10:57
Posty: 6
Lokalizacja: beskidy-warszawa
ale widziałem poznałem ludzi których wypędziły z namiotu światła karły błędne ognie trzęsienia ziemi (i to w Beskidzie niskim) niedźwiedzie dziki do jednego który nocował w okolicy żydowskiego przyszedł nawet żołnierz wermachtu...


Na górę
 Tytuł:
Post: 12-11-2007 12:34 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17-05-2007 17:10
Posty: 123
Lokalizacja: Mielec
Mi także zdarzalo sie samotnie nocować na "odludziu". W namiocie, na laweczkach, w opuszczonych chatach.
W takie noce wszystko slyszy sie inaczej a i sen jest jakoś zbyt lekki.
Wiele "strachów" kryje się i wychodzi z naszej glowy.
A czy są miejsca w BN gdzie bląkaja sie duchy ?
tego nie wiem - być może tak jest w jasielu.

_________________
od halnego
....niech cię zawsze na szlak trafi !!!


Na górę
 Tytuł:
Post: 31-05-2008 17:28 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25-07-2007 08:37
Posty: 19
Lokalizacja: Krosno
Ja do dziś z dreszczem na plecach wspominam noc w Regietowie Niżnym, na jednej z polan, tuż pod lasem. Był sierpień. Około 2 nad ranem obudziły mnie dziwne odgłosy. Początkowo słyszałem tylko, jak gdyby ktoś chodził wokół namiotu. Po paru minutach coś zaczęło głośno go obwąchiwać. Lekko spanikowany usiadłem na środku mojej jednoosobówki (w dodatku bez tropika) i w największym skupieniu czekałem na rozwój wydarzeń. Po chwili tajemnicze zwierze (w moim wypadku raczej nie ma mowy o zjawach człowiekopodobnych) zaczęło jeździć nosem no namiocie. Po dobrych dziesięciu minutach oświeciło mnie. W panice szybko zacząłem chować porozwalany po całym namiocie pasztet (nic nie poradzę, że zmęczenie nie dało mi go schować). "Coś" nie dawało mi spokoju jeszcze przez dobre pół godziny po czym poszło w siną dal. Do głowy mi nie przyszło, by wystawić moją przestraszoną łepetynę za zamek namiotu, który z resztą jest prawie przeźroczysty (!).
Wnioskując po wielkości nosa jeżdżącego po namiocie, mógł to być wilk, bądź lis. :wink: Pozdrawiam

_________________
"Włóczęga kłania się tuziemcom, turysta oczekuje tubylczych pokłonów" Zygmunt Bauman


Na górę
Post: 05-06-2008 13:10 
Offline

Rejestracja: 03-01-2007 18:37
Posty: 30
Lokalizacja: Warszawa
Byłem w Jasielu 10 dni temu. Dolina przepiękna, moim zdaniem wśród Top 3 w BN.

Już samo położenie pola namiotowego jest praprzyczyną "nocnych wizyt" - jest to koniec doliny na której w nocy polują/pasą się zwierzęta, a obok przepływa łatwodostępny dla nich strumień. Tu przecinają się szlaki ludzkie i zwierzęce. Sam widziałem stadko zajęcy i kilka jelonków w okolicy. Kręcą się tam także lisy.

Człowiek będący w stanie alfa, na dodatek zmęczony i upojony upragnionym bezpieczeństwem namiotu po długiej wędrówce potrafi "dodać" do rzeczywistości sporą dozę surrealu... obudzony np. przez - niewielkiego przecież - lisa, stąpającego po mokrej trawie na odludziu wokół namiotu, łatwo pada ofiarą swoich własnych lęków z dzieciństwa.

W zeszłym roku, nocując w Ropkach zostaliśmy w nocy "zaatakowani" przez stado żarłocznych i rozwścieczonych potworów. Przerażeni, złapaliśmy za miotacze fotonów* i dzięki nim, nie bez strachu, odpędziliśmy demony, które okazały się ...popielicami, podgryzającymi elementy naszych barłogów :-)

Magia rezyduje tylko w naszych głowach...

Seen,
lubay

*miotacz fotonów = latarka

_________________
http://myspace.com/elektroetnika


Na górę
 Tytuł:
Post: 05-06-2008 17:51 
Offline

Rejestracja: 30-05-2007 08:49
Posty: 89
Lokalizacja: Krzywa
Cytuj:
Magia rezyduje tylko w naszych głowach...


Zawężone myślenie... Nie mówię tu o czarach i duchach, ale ogólnie dla mnie np. magiczna jest istota życia. Nie możesz więc mówić, że to tylko nasza głowa. To coś zdecydowanie poza nami i naszymi głowami. W naszych głowach może być co najwyżej strach...


Na górę
 Tytuł:
Post: 05-06-2008 18:01 
Offline

Rejestracja: 03-01-2007 18:37
Posty: 30
Lokalizacja: Warszawa
resist10 pisze:
Zawężone myślenie... (...) W naszych głowach może być co najwyżej strach...


na świecie jest ponad 6 miliardów koncepcji na ten temat. prezentowałem swoją wersję... :-)

_________________
http://myspace.com/elektroetnika


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1 2 Następna

Strefa czasowa UTC+01:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza Zespół Olympus.pl