"Problemy hodowców z południa regionu, gdzie watahy wilków atakują stada bydła. W Besku jeden z rolników w ciągu tygodnia, stracił trzy krowy i 5 cieląt. Jego zdaniem, wypłacane odszkodowania nie pokrywają faktycznych strat a jeżeli nic się nie zmieni a ataki wilków nie ustaną będzie musiał hodowlę przenieść albo ją zlikwidować.
Ignacy Madej z Beska jest właścicielem liczącego 500 sztuk stada bydła mięsnego. Twierdzi że od początku sezonu pastwiskowego wilki niemal codziennie atakują stada. Rana na łopatce tej krowy, to efekt takiego ataku sprzed tygodnia. W Besku wypasane jest bydło mięsne, rasy Piemontese sprowadzone z Włoch. Hodowca wylicza że taka krowa kosztuje ponad 12 tys. złotych i każda daje przychówek. Zagryziona przez wilki, to z utraconymi korzyściami, strata 20 tys. złotych, twierdzi hodowca. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wycenia je na 6 tys. złotych. Przy szacowaniu strat opiera na cenniku Ministerstwa Rolnictwa. Zdaniem Ignacego Madeja, taki sposób wyceny szkód krzywdzi hodowców Wczoraj hodowca przewiózł stada krów z Beska na odległe o 40 kilometrów pastwisko. Rolnik zapowiada, że jeśli także tam będą takie problemy zlikwiduje działalności."
http://rzeszow.tvp.pl/37779340/wilki-at ... zkodowania