Od dwóch tygodni na przełęczy pod Magurą Małastowską błąka się zagubiony psiak... Wygląda mi to ewidentnie na jakieś porzucenie. Już ponad tydzień temu będąc na przełęczy napotkałem tego kundelka, jest bardzo strachliwy i ucieka przed ludźmi w krzaki, jednak gdy tylko zrobi się nieco spokojniej wraca na swoje miejsce koło tablicy Nadleśnictwa...
Dzisiaj sytuacja dokładnie taka sama. Jak tak dalej pójdzie to, albo zainteresują się nim ,,miejscowe'' wilki, albo przymrozki i głód zrobią robotę i będzie po psie...
Szkoda. Takich psów w beskidzkich lasach jest pewnie więcej... Myślę sobie jakim trzeba być człowiekiem żeby wpaść na taki pomysł i zostawić psa w lesie bo już mu się znudził...
A oto i on:
PS. Zdjęcia robione telefonem z okna auta...