Problem likwidacji pzrewozów pasażerskich na linii Jasło-Zagórz jest bardziej skomplikowany niż nam się to wydaje. Spróbuję odnieśc się do kilku wątków na tym forum, a także do artykułu z sanockiej prasy. Zacznę od tego drugiego. Z wypowiedzi kolejarzy wynika, żę rozkłady jazdy z są układane w sposób nie odpowiadający pasażerom. To mówią kolejarze. a ja się pytam: kto układa te rozkłady jazdy, kolejarze czy krasnoludki? W dalszym ciągu tego artykułu jest sformułowanie "ostanie garstki pasażerów". Czy dla "garstki pasażerów" ekonomiczne jest utrzymywanie ruchu pociągów na tej trasie? Trzeba wziąć pod uwagę również to, że znaczna liczba potencjalnych pasażerów kolei przerzuciła się na transport samochodowy, bardziej wydolny i dostosowany do potrzeb klienta, a znaczna część z tych pasażerów ma swoje samochody i przestała korzystać z "dobrodziejstwa" podróży pociągami. Sam Szymon (pozdrawiam serdecznie) przyznaje, że nawet w Nowicy wielu mieszkańców ma samochody. Kto zatem zdecyduje się na podróż pociągiem, gdy ma możliwość korzystania z innych bardziej wygodnych i dostosowanych do jego potrzeb środków komunikacji. Najbardziej rozśmieszyła mnie informacja, że ZP PSL też protestuje (przypuszczam, że pod ta nazwą kryje się Zarząd Powiatowy Polskiego Stronnictwa Ludowego). Zatem bez zbytniego entuzjazm, lecz muszę wkroczyć na ścieżkę polityki. Od stycznia 2009 r. samorząd województwa podkarpackiego dostał w spadku linie kolejowe na terenie województwa podkarpackiego (klasyczne kukułcze jajo). W ślad za tym rząd (a rządzi koalicja PO i PSL) zapewniał, iż przekaże samorządowi województwa odpowiednie środki na dofinansowanie działalności kolei na terenie województwa. Jak było z realizacją obietnic? A no tak, jak z innymi "cudami" tej ekipy impotentów politycznych na czele z "słońcem peru". Skończyło się na obietnicach a mamona pozostała w Warszawie. Dlaczego zatem "politycy" z ZP PSL nie atakują swoich kumpli na ciepłych posadkach w Warszawie, czy swoich "wybrańców" z sejmu czy senatu? A może czas, by ich wicepremier zrobił coś dla ludzi. Województwo Podkarpackie jest karane za to, iż nie popiera idola z Sopotu i jego kamaryli (vide np. dofinansowanie działalności służby zdrowia). Ma też najniższy poziom płac w skali kraju. A z podatków od tych płac są finansowane m. in. przedsięwzięcia samorządu województwa. Jeśli zatem brakuje środków na wszystko, to trudno się dziwić, że likwiduje się nierentowne linie kolejowe. Zapalczywych obrońców tej i innych linii kolejowych zapewniam, że sam jestem zmartwiony likwidacją tej lini, jak również-już wcześniej-linii Jasło-Gorlice. Korzystałem bowiem z możliwości podróży-wraz z swoim rowerem-by startować z urocze zakątki Beskidu Niskiego i Bieszczadów, bez konieczności pedałowania z Jasła (do niego można jeszcze dotrzeć koleją, choć idiotycznie ułożony rozkład jazdy, zmusza mnie do wsiadania do pociągu w Rzeszowie o 4.42). Tak więc czeka mnie konieczność (przyjemność) dotarcia z Rzeszowa do Zagórza rowerem swoimi ścieżkami, co wcześniej również czyniłem. I jest to o tyle kuszące, że po drodze mogę sobie oglądać, co chcę (a jest co) i przyjechać do Zagórza mnie więcej w tym samym czasie do ekspres "Żółw", bo tak się powinno zwać to "cóś", co dotychczas kursowało na tej trasie. P.S. Już się cieszę z polemik, jakie spowoduje mój wpis wśród zwolenników socjalistycznego molocha pod nazwą PKP. Zapeniam tychże, iż korzystam co najmniej 150 razy w roku z usług tej firmy, na innych trasach i to nie skłoniło mnie do zmiany poglądu w sprawie usług świadczonych przez to państwowe dziadostwo, A, że jestem wśród zdecydowanej większości pasażerów korzystających z pociągów, którzy podzielają moje zdanie w powyższej sprawie, stanowi dla mnie powód, by od czasu do czasu dzielić się moimi "wrażeniami" z podróży pkp.
|