humanitas pisze:
Do marpieta. Napisałeś, cytuję: "wiem ze wszyscy turysci którzy mieszkaja w zatłoczonych miastach, maja dobra prace i chca przyjechac do pieknego miejsca Takie jak beskid Niski chcą miec cisze spokoj itp itd. [] sam organizuje jazde qyadami, samochodami, paintball i takie tam, []"
Znaczy co: robisz tym co chcą mieć ciszę i spokój wbrew??? według mnie np. quady ≠ cisza i spokój.
Ale w jednym marpiet ma niezaprzeczalną rację. O tym chciałbym rzec i być może wywołać małą polemikę. W tym wątku było wiele głosów dezaprobaty a nawet oburzenia (oprócz, oczywiście, głosu pana którego nick zaczyna się na "be"). Zmiany są nieuchronne, również tutaj, w Beskidzie. Większość z nas na tym forum, to zapaleni turyści, którzy chcieliby aby BN pozostał nienaruszony i nieskomercjalizowany. Ale czy jesteśmy w jakikolwiek sposób uprawnieni do prób zatrzymania zmian (na gorsze, lepsze - to rzecz względna, zależna od punktu widzenia), zakonserwowania choćby najbardziej romantycznych i malowniczych zakątków? Odmówić mieszkańcom np. okolicy "końskiej doliny" zarobkowania na turystyce, powiedzmy - komercyjnej? Czy dobro mieszkańców, poprawa bytu materialnego nie stoi wyżej w hierarchii wartości niż doznania estetyczne turystów (czyt. plecakowców)? Czy można mieć za złe, że ludzie chcą żyć lepiej?
Ja nie wiem. A Wy?
Humanitas, a ja stawiam kolejne pytania, plus moje spostrzeżenia, refleksje:
- Na ile to mieszkańcy BN są inwestorami pensjonatów, hoteli itp., na ile wreszcie mieszkańcy BN mogą znaleźć w nich pracę? Z moich informacji - niewielu.
- Wielu mieszkańców BN było/jest zmuszonych szukać pracy w całej Polsce, w większości w dużych miastach. A ilu z nich, czy turystów (tu nazywanych) plecakowców, zarabia tyle ile pisze Marpiet? Obawiam się, że bardzo niewielu, ja nie znam takich. Niemała liczba młodych ludzi pracuje za granicą.
Do domów w Beskidzie Niskim wracają w weekendy, święta lub rzadziej, ale to tu jest ich dom.
- Piszesz Humanitas o doznaniach estetycznych "plecakowców", tylko że takich doznań to łakną również przyjezdni kwaterujący w coraz bardziej licznych gospodarstwach agroturystycznych, myślę, że i ci z pensjonatu z Izb:), jak i kuracjusze z sanatoriów czy turyści zmotoryzowani. Marpiet - my tu mieszkający też tego potrzebujemy, może nie wszyscy, ja tak.
- To dla tych właśnie doznań między innymi, albo przede wszystkim przyjeżdzają wszyscy odwiedzający/zwiedzający Beskid Niski. To nie quady, ani off-road, czy rzeczony i szczegółowy analizowany tu zorbing jest celem ich przyjazdów!
Przyjeżdżają także dla poznania kultury łemkowskiej, lub z racji korzeni łemkowskich. Nie mniej, to są wszyscy nasi goście, goście Beskidu Niskiego, o których powinniśmy dbać; brutalnie - no możemy na nich zarobić!
- Możemy stawiać kolejne pensjonaty, hotele, przecinać drogami asfaltowymi: doliny, góry, lasy; jak długo tak będzie można? Czyżby zasób przyrody był niewyczerpalny? Nastąpią procesy nieodwracalne.
Czy będą nas (BN) chcieć wtedy jeszcze odwiedzać?
A co zostawimy, tym co przyjdą po nas?
- Może dodatkowych zarobków należy upatrywać w "dostarczaniu" naszym gościom/turystom żywności wyhodowanej, a nie kupowanej w hipermarketach. Wyhodowanej, samemu przyrządzonej tzw. swojskiej, prawdziwie wiejskiej!:)
- Wydaje się, że są jeszcze nisze zawodów typowo rzemieślniczo/wiejskich (że tak je nazwę), których uprawianie może przynosić dochody.
pozdrawiam