Odświeżę trochę ten wątek
Rozbitych w polskich górach samolotów z drugiej wojny światowej nie brakuje, ale jeśli chodzi o "Storchy", słyszałem tylko o jednej maszynie tego typu, która miała zaliczyć spotkanie z grzbietem Karkonoszy pod sam koniec wojny (wg innych w 1944 r.).
Przewodniki pełne są opowieści o wydarzeniach, które rzekomo miały miejsce, a faktycznie tylko ubarwiają narrację. Jestem z wykształcenia historykiem i do tego typu rewelacji z reguły podchodzę nieufnie. Ale jeśli popytać i ktoś by pokazał jakieś części tego "letadla", byłbym mniej sceptyczny. Mój sceptycyzm za to wzrasta, gdy słyszę opowieści o rzekomych skarbach, które miały znajdować się na pokładzie rozbitej maszyny
PS Pisanie czegoś takiego w internecie, gdzie jest mnóstwo oszołomów latających z wykrywaczami metalu (odkrywcy/eksploratorzy/poszukiwacze czy jak ich nie nazwiemy) nie jest zbyt rozsądne. Oni są gotowi przekopać każdą górę na wylot i opróżnić wszystkie akweny wodne w Polsce, jeśli tylko dowiedzą się, że rozbił się tam jakiś samolot albo na dnie leży czołg. Takie opowieści są też związane z Beskidem Niskim (w miesięczniku "Odkrywca" był kiedyś artykuł o dwóch czołgach, które miały się znajdować w tzw. "Dolinie Śmierci"; tubylcy - okazało się - mieli bujną wyobraźnię, a ich opowieści ubarwił alkohol fundowany przez napalonych łowców historii opowiadaczom
).