HM pisze:
A mnie zastanawia szerszy aspekt strategiczny zwrotu frontu w kierunku Słowacji i całej operacji Karpackiej.
No bo nie przemawia do mnie chęć Stalina niesienia natychmiastowej pomocy powstańcom słowackim.
Do mnie też nie. Zresztą w dzisiejszych czasach chyba już nikt nie wierzy w altruizm Stalina. Ale mam za małą wiedzę historyczną, aby ferować jakieś opinie.
tom1915 pisze:
A tak na poważnie - dodatkowym argumentem mogło być wejście na Węgry i Rumunię, albo przynajmniej ich odcięcie od III Rzeszy. Zabezpieczenie lewego skrzydła przed skokiem na Niemcy plus pozbawienie Niemiec materiałów pędnych. Żeby to zrobić, trzeba gdzieś było przejść Karpaty.
Mało przekonujący powód. Karpaty były już niejako "przejdzięte". Końcem sierpnia `44 (20-29.VIII) w wyniku operacji jassko-kiszyniowskiej (której głównym celem było wyeliminowanie Rumunii z czynnego udziału w wojnie oraz zajęcie obszarów roponośnych w regionie Ploeszti) przyśpieszony został wybuch powstania w Bukareszcie (23 VIII), skutkiem którego został obalony marszałek Antonescu a Rumunia wystąpiła ze sojuszu z III Rzeszą i przystąpiła do wojny po stronie aliantów (25.VII). 30 sierpnia wojska 2 i 3 FU osiągają linię: Oltenita, Silistra, Mangalia, a 31 sierpnia wjeżdżają do Bukaresztu. Dalszy przemarsz wojsk ACz (głównie 3 Frontu Ukraińskiego) po "południowej stronie" Karpat idzie jak burza. Wrzesień `44 - zajęcie Bułgarii, wrzesień/październik - operacja belgradzka, październik `44 - operacja budapeszteńska. Wydaje mi się, że nie było potrzeby (z militarnego punktu widzenia) przekraczania Karpat akurat w końcowym odcinku Linii Arpada (tym bardziej, że dowództwo niemieckie ściągnęło tu znaczne siły i umocniło teren). Tym bardziej, że pierwotna strategia przewidywała: marsz 1 i 4 FU nizinami Polski po północnej stronie Karpat, 2 i 3 FU nizinami Węgier i Słowacji po południowej (oczywiście w uproszczeniu
)
Wydaje mi się, że o decyzji przekroczenia Karpat zadecydowała bardzo wielka polityka.
29 sierpnia w Czechosłowacji (a właściwie Pierwszej Republice Słowackiej) wybucha zainicjowane przez czechosłowacki rząd emigracyjny w Londynie powstanie. Niestety, wybucha przedwcześnie. Z uwagi na chaos logistyczny i marne uzbrojenie (i kilka innych czynników) powstanie, po miesiącu, kończy się totalnym fiaskiem. Ale tego Stalin chyba nie mógł wtedy przewidzieć? Mogło się tak zdarzyć, że Słowackie Powstanie Narodowe mogło się zakończyć sukcesem i nagle powstaje państwo-enklawa nie zawdzięczające wyzwolenia bratniej armii (czyli nie będąca w strefie wpływów ZSRR). Gdyby postanie się udało mapa polityczna ówczesnej a możliwe że i dzisiejszej Europy wyglądała by całkiem inaczej. Dywagując dalej: gdyby równocześnie Powstanie Warszawskie się udało, kto wie czy nie podniesiono by zarzuconej koncepcji konfederacji polsko-czechosłowackiej (mimo prorosyjskiej polityki Benesza). Może dziś mieszkalibyśmy w "Międzymorzu"?
Cóż, operacja dukielsko-preszowska zdecydowanie nie była sukcesem (choć jest zaliczana, wraz z operacją belgradzką, do "dziesięciu stalinowskich zwycięstw"). Ale miała też swój wydźwięk, choć od początku (niesprzyjające warunki pogodowe, zła logistyka, marne wyszkolenie nowych zaciągów (1/3 stanu osobowego 38 Armii to nowozaciężni!) nie miała wielkich szans na powodzenie. Była gestem poparcia Czechosłowacji przez Związek Radziecki, a jednocześnie Stalin coś chciał przy tym "ugrać" (że "ugrał", historia pokazała). Zaangażowała jednak znaczną ilość wojsk, które Niemcy mogli skierować przeciwko powstańcom słowackim (co było chyba największą wojskową pomocą, jaką okazano powstaniu). Niemieckie dowództwo oprócz tego wykorzystało 12 z 20 dywizji na linii 38 Armii, które miały być jednak skupione przeciwko 1 Frontowi Ukraińskiemu. Oznaczało to, że w walkach podczas operacji dukielsko-preszowskiej wzięło udział 60% wszystkich niemieckich sił usytuowanych na linii 1 Frontu Ukraińskiego. Toczone walki nie pozwoliły również niemieckiemu dowództwu na zrobienie tymczasowej przerwy w operacjach na linii warszawsko-berlińskiej czy też na przesunięcie części sił do Rumunii, ewentualnie na wschodnie Węgry, gdzie zaatakował 2 i 3 Front Ukraiński. Niemcy nie mieli na południu dostatecznych sił, dlatego walki i ruchy ACz na Bałkanach i po południowej stronie Karpat przebiegały bardzo dynamicznie.
Inna sprawa: jako bzdurę traktuję opinię, jakoby walki górskie operacji dukielsko-preszowskiej służyły do pozbycia się ludzi "niepewnych politycznie" (Ukraińców, Rusinów, Kazachów czy powstańców słowackich). Banialuki. Ale jak mówiłem, nie mam wystarczającej wiedzy historycznej, aby ferować opinie z całą stanowczością. Mogło i tak być.