kabir pisze:
Paweł Smoleński
Wszyscy rozumieja ze Gazecie Wyborczej nalezy sie obcmokiwanie , a jej redaktorom do ktorych nalezy Pawel Smolenski - to juz obcmokiwanie z dubeltowki , co jest zrozumiale zwazywszy na to iz Pawel Smolenski jest niekwestionowanym autorytetem w wielu dziedzinach.
Jedna z tych dziedzin nawet nieco znam i podziele sie z forumowiczami pewna recenzja jaka wystawil mu wnuk Dawida Ben Guriona na portalu Erec Israel.
Odzwierciedla ona w calej rozciaglosci wiedze i warsztat dziennikarski naszego blyskotliwego redaktora , ktory ostatnio wydal ksiazke pt:"Balagan.Alfabet Izraelski".
"Paweł Smoleński wydał niedawno nową książkę pt. "Balagan. Alfabet izraelski".
Jeśli ktoś się spodziewał nowatorskiego dzieła na miarę "Alfabetu Kisiela" w scenerii lewantyńskiej, to będzie bardzo rozczarowany. Dziennikarz Paweł Smoleński zwyczajnie dokonał kompilacji swoich artykułów, które ukazywały się przez lata na łamach "Gazety Wyborczej".
Książka podzielona jest alfabetycznie: "a" jak alija, "b" jak Ben Gurion, "m" jak Masada, "s" jak szabat etc.
Jakie są mocne strony tej książki? Jest napisana wartkim językiem, więc czyta się ją bardzo szybko. Dla osoby, która nie ma większego pojęcia o Izraelu, będzie to lektura interesująca. Ciepłe fragmenty poświęcone rodzicom Etgara Kereta są chyba jedyną mocną stroną tej książki.
Jakie wady? Smoleński wręcz poraża niechlujstwem językowym (np. "dzielnicy Tel Aviwu" - strona 16, Shohah - strona 202), brakiem elementarnej znajomości Izraela (jego zdaniem kopuła meczetu Al Aksa jest złota - strona 105), zmyślaniem faktów (Smoleński twierdzi, że widział śnieg w Ejlacie - strona 58), myli pojęcia geograficzne (np. biblijny Kanaan utożsamia ze Wzgórzami Golan - strona 70) i twierdzi, że to stamtąd wysłannicy Mojżesza przynieśli mu winogrona (w rzeczywistości z okolic Hebronu w Judei). O tym, że Smoleński nie ma racji w kwestii korzeni słowa "balagan", już pisaliśmy w oddzielnym artykule tutaj.
Ale fragment książki poświęcony Masadzie (2 skany poniżej - strona 148 i 149) może wywołać u wrażliwego czytelnika ostry napad niekontrolowanego śmiechu... Lepiej nie mieć kawy w ustach, bo szkoda komputera.
Smoleński wstawił do książki zdjęcie prawosławnej Wielkiej Ławry św. Saby (B) i nazwał je Masadą (A). Mało tego, umiejscowił je obok siebie! W rzeczywistości oba malownicze zabytki dzieli dystans niemal 100 kilometrów.
Paweł Smoleński nagminnie przekręca też nazwy wielu miejscowości. Moszaw Mewo Modiim (מבוא מודיעים) w jego książce nazywa się Meor Modi'im (strona 151)...
Liczbę arabskich mieszkańców Hebronu określił na 40 tys. osób (strona 84). W 2006 roku było ich 166 tys. (link), a dzisiaj ponoć żyje tam już 250 tys Arabów.
Polski reporter "GW" twierdzi też, że formułę "szabat szalom" wypowiada się tylko w święto (strona 210), albo że w Iranie i Afganistanie ryby nie są znane w jadłospisie (strona 74). Smoleński pisze na stronie 198, że ryba znana turystom pod nazwą "ryby św. Piotra" występuje tylko w Jeziorze Galilejskim (Genezaret lub Kinneret). Ryba św. Piotra w rzeczywistości nazywa się tilapia i jest popularną rybą hodowlaną. Największym jej producentem na świecie są Chiny, drugie miejsce zajmuje Egipt. Od kilku lat z powodów ekologicznych w Jeziorze Galilejskim obowiązuje całkowity zakaz połowów.
Blagier z "GW" insynuuje wreszcie, zasłaniając się wypowiedzią izraelskiego Araba i trefnisia skrajnie lewicowego dziennika "Haarec" Sayeda Kashuy [סייד קשוע] oraz bliżej nieokreślonych "żydowskich przyjaciół", że to Mossad za własne pieniądze stworzył Hamas (strona 143)...
Zostawmy jednak te śmiesznostki (których jest dużo więcej), bo Paweł Smoleński dopuścił się w tej książce straszliwego zniesławienia Dawida Ben Guriona oraz Icchaka Rabina.
DAWID BEN GURION
Zacznijmy od Ben Guriona. Smoleński napisał (strona 24), że Ben Gurion "powiedział, że Żydzi, którzy ocaleli z Zagłady, muszą mieć nieczyste sumienie, bo inaczej nie przeżyliby wojny".
To nie pierwszy raz, kiedy Smoleński obrzuca błotem Dawida Ben Guriona - robi to systematycznie. Smoleński napisał 9 marca 2011 roku w "Gazecie Wyborczej" następujące zdanie: "Niech symbolem będą słowa Dawida Ben Guriona, że jeśli ktoś ocalał, to pewnie ma na sumieniu kolaborację".
Zapytaliśmy więc wybitnych izraelskich historyków, co myślą na temat tej sensacji Smoleńskiego... O wypowiedź poprosiliśmy też Yariva Ben Eliezera - wnuka Dawida Ben Guriona i wybitnego medioznawcę.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Prof. Dina Porat [1] - Uniwersytet w Tel Awiwie, znawczyni historii Holokaustu, pracownik komitetu naukowego Jad WaSzem w Jerozolimie, autorka badań naukowych o stosunku jiszuwu do ratowania Żydów w Europie
Nie spotkałam się nigdy z takimi cytatami nigdzie w dokumentach Ben Guriona, które czytałam, ale żeby być absolutnie dokładnym proponuje Ci zwrócić się do wybitnego badacza Ben Guriona i Szoa Tuvii Frilinga z Instytutu Sde Boker, tam znajduje się archiwum Ben Guriona, tel. 0544-xxx-xxx
Z pozdrowieniami,
Dina
--------------------------------------------------------------------------------
2. Prof. Tuvia Friling [2] - Uniwersytet Ben Guriona w Beer Szewie (kampus w Sde Boker), w latach 1993-2001 szef Instytutu Ben Guriona, członek zespołu Eliego Wiesela ds. Holokaustu (Szoa), w latach 2001-2004 szef Archiwów Państwowych
W hostelach, w których się uczyłem, podają dokładne źródła dla twierdzeń odnoszących się do takiego czy innego człowieka. Przypuszczam, że jeśli był to cytat, nie będzie trudno dla cytującego podać nam dokładne źródło tego twierdzenia.
W każdym razie ja nie znam zdań tego rodzaju u Ben Guriona, ale znam dużo twierdzeń, które się mu przypisuje bezpodstawnie.
Jesli ten wykształcony kolega chciałby się czegoś nauczyć o Ben Gurionie i Holokauście (Szoa), pozwalam sobie odesłać go do książki „Strzała we mgle – Dawid Ben Gurion, kierownictwo jiszuwu i próby ocalenia podczas Holokaustu", która została opublikowana po hebrajsku w 1998 roku i w wersji angielskiej Tuvia Friling „Arrows in the Dark”, University of Wisconsin Press, 2005.
Wszystkiego dobrego,
Tuvia Friling
-------------------------------------------------------------------------------
3. W książce prof. Hanny Yablonki pt. "Survivors of the Holocaust: Israel after the War" można znaleźć cytat, który pokazuje stosunek Ben Guriona do ocalonych:
- [Ocaleni z Holokaustu] tylko żądają i z racją. Historia postawiła ich w sytuacji, kiedy mogą tylko stawiać żądania. Jak można prosić kogokolwiek o coś, kiedy jego żona została zabita, a jego rodzice i dzieci zostali eksterminowani? Jeśli oni przybywają tutaj [do Izraela] i patrzą na nas jak na dawców, a na siebie jako biorców, to musimy to zaakceptować - powiedział Dawid Ben Gurion.
Prof. Yablonka wykłada historię Holokaustu na Uniwersytecie Ben Guriona i jest zatrudniona w Muzeum Bojowników Getta w kibucu Lochamei Hagetaot. Kibuc założył Icchak Cukierman, ps. Antek ze swoją żoną Cywią Lubetkin (oboje walczyli w warszawskim getcie).
-------------------------------------------------------------------------------
A teraz zadajmy sobie pytanie: jaki procent ocalonych z Holokaustu przetrwał II wojnę światową i doczekał wyzwolenia w obozach zagłady i obozach koncentracyjnych? Niewielki. Większość przetrwała wojnę po aryjskiej stronie, dzięki pomocy Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, w ziemiankach i lasach, ale przede wszystkim na wschodzie dokąd Żydzi masowo uciekali przed niemieckimi Einsatzgruppen... Dla większości Żydów przyjazd do obozu kończył się natychmiastową śmiercią.
Dawid Ben Gurion po zakończeniu wojny wybrał się do Niemiec, gdzie odwiedzał obozy (m.in. Bergen-Belsen) szukając żywych Żydów. Żywych, bo wielu z nich zmarło już po wyzwoleniu z powodu skrajnego wycieńczenia. Organizował im nielegalną aliję, bo ciągle wtedy obowiązywało brytyjskie prawo zakazujące Żydom osiedlania się w mandacie. W 1949 roku wspominał na posiedzeniu swojej partii Mapaj:
"Wśród tych, którzy przeżyli niemieckie obozy koncentracyjne - powiedział Dawid Ben Gurion - byli tacy, którzy nie przetrwaliby, gdyby nie byli brutalni, źli i samolubni; a to, co przeżyli, zniszczyło wszystko, co mieli w duszy dobrego" [3].
Czy Dawid Ben Gurion powiedział, że ocaleni z Zagłady przeżyli tylko dlatego, że kolaborowali z Niemcami? Nie! Czy powiedział, że Żydzi, których wyzwolenie zastało w niemieckich obozach, byli złymi ludźmi? Też nie! Ben Gurion powiedział jedynie, że wśród nich zdarzały się zdemoralizowane jednostki, a odpowiedzialność za to ponoszą okoliczności w jakich zostali postawieni.
Yariv Ben Eliezer - wnuk Dawida Ben Guriona i wybitny medioznawca - nie bawił się w sarkazm. W rozmowie telefonicznej z nami nazwał Smoleńskiego "idiotą"...ICCHAK RABIN
Na stronie 192 Smoleński kolejny raz twierdzi, że "Rabin kazał łamać Palestyńczykom kości". Już kiedyś napisał na łamach "GW", że wg Rabina "Palestyńczykom trzeba było łamać ręce i nogi".
Otóż Icchak Rabin nigdy nie powiedział czegoś takiego. Sprawa w ogóle ma początek w 1988 roku. Rabin był wówczas ministrem obrony. Wtedy właśnie rozkręcała się pierwsza intifada, a Rabin walczył z falą terroryzmu na ulicach izraelskich miast. Rabinowi przypisywano rozkaz, żeby terrorystom "łamać kości". Tę plotkę podchwyciła propaganda arabska, żeby zmobilizować Palestyńczyków do masowego zbrojnego powstania przeciwko Izraelowi.
Pisze o tym Libby Hughes w swojej książce "Yitzhak Rabin: From Soldier to Peacemaker".
Ten "fakt prasowy" ostro dementowała również Lea Rabin (wdowa po Icchaku) w swojej książce "Rabin - Our Life, His Legacy" (הולכת בדרכו).
Na gorzką ironię zakrawa fakt, że Smoleński w rozmowie z pogranicznikami na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem powoływał się na swoją rozmowę z panią Leą Rabin z"l. Pisze o tym na stronie 27...
Książka Pawła Smoleńskiego, wbrew deklarowanej przez niego sympatii dla państwa żydowskiego, wpisuje się w trend demonizowania Izraela (patrz fragment o Hebronie, gdzie przemilczenia, półprawdy i zwykłe kłamstwa mieszają się ze sobą),..."