Marek Widurek pisze:
To ciekawa statystyka...
Nie wiem o jakim okresie mówisz, ale wygląda na to, że 13% grekokatolików przeszło na prawosławie.
Biorąc pod uwagę, że zmiana wyznania to nie zmiana koszuli - te liczby wskazują na bardzo duży nacisk.
A znasz liczby po 1912 roku?
W greckokatolickim dekanacie dukielskim (liczącym w 1912 roku 19,358 wiernych) jest to niecałe 1,5%. Dla całej Łemkowszczyzny procent ten jest w ogóle niezauważalny.
Po 1912 roku były tylko pojedyncze przypadki konwersji. Wnioski o zmianę wyznania wpływały o jasielskiego Starostwa do 1912 r.
Jaki był duży nacisk i niby kto miał naciskać - carski specnaz?
Grab jako prawosławny ośrodek misyjny został wybrany ze względu na złe relacje pomiędzy proboszczem ks. F. Kisielewskim, a wiernymi.
Kilka relacji z tamtego czasu
„[We wsi Grab działa] proboszcz ksiądz Kisielewski, Ukrainiec, którego władyka przemyski naumyślnie przysłał, aby zwalczał maskalofilstwo tej parafii. Kisielewski zaczął pożyczać pieniądze od wiernych i naciągnął ich na podpisy wekslowe, zrujnował finansowo kilka jednostek swej parafii. [Poszkodowani zwrócili się] do władyki przemyskiego, aby przynajmniej zabrał księdza Kisielewskiego. [Gdy tego nie uczynił] rozgoryczenie przeszło do ostatecznych granic, które w odstąpieniu od kościoła znalazło ujście”
T. T o k a r s k i, Moskalofilstwo a szyzma w Galicji [w:] „Naprzód”, 10.02.1912, s. 2 –3, za: B. W ó j t o w i c z – H u b e r, „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867 – 1918), Warszawa 2008, s. 189
Jeden z oskarżonych w „procesie Bendasiuka” Wasyl Kołdra zeznawał:
„Na przykład pierwszą wsią, która przeszła na prawosławie, była wieś Grabie, której proboszczem był Ukrainiec, ks. Kisielewski. Ksiądz ten brał od chłopów weksle aż do wysokości 12 tysięcy koron. Potem te weksle oprotestowano i chłopi omal nie poszli z torbami. W innej wsi ksiądz Ukrainiec zbierał pieniądze na zorganizowanie ubezpieczenia od ognia i pieniądze te zdefraudował.”
„Chciałem wnieść doniesienie do starostwa przeciwko ks. Kisielewskiemu. Przedstawiłem je. I wtedy starosta mi odpowiedział: "Nie damy zginąć księdzu Kisielewskiemu". Wysłaliśmy skargę do biskupa Chomyszyna. Do dziś nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Dopiero na skutek interpelacji posła Kuryłowicza wytoczono księdzu śledztwo. Wtedy ksiądz uciekł do Ameryki. Właśnie przez takie tolerowanie wielu postępków księży Ukraińców zaczęło się szerzyć na Łemkowynie prawosławie. Właśnie wtedy w Grabiu chłopi postanowili przejść na prawosławie i wezwali do siebie Maksyma Sandowicza”
M. B o ł t r y k, Sąd nad Świętym Maksymem [w:] Przegląd Prawosławny 9 (231) wrzesień 2004
z relacji greckokatolickiego dziekana dukielskiego - proboszcza Myscowej ks. Stefana Szalasza:
„W 1912 roku część parafii Grab, Długie i Czarne przeszła na prawosławie, jednak dalej schizma nie szerzyła się, ponieważ władza austriacka uważała propagandę prawosławną jako propagandę polityczną na korzyść Rosji, jaką w rzeczywistości była, represjami zlikwidowali ten ruch, chociaż w parafiach, w których prawosławie zagnieździło się przetrwało aż do wojny. Podczas wojny samo w sobie upadło”.
Motyw konwersji według zeznań mieszkańców Długiego:
„Nie mogli się nigdy księdza z Radocyny doczekać, by im wtedy mszę odprawił, jak oni chcieli, lub, by do nich przyjechał z pocieszeniem religijnym, kiedy oni sobie życzyli”
T. T o k a r s k i, Moskalofilstwo a szyzma w Galicji [w:] „Naprzód”, 10.02.1912, s. 2 –3, za: B. W ó j t o w i c z – H u b e r, „Ojcowie narodu”. Duchowieństwo greckokatolickie w ruchu narodowym Rusinów galicyjskich (1867 – 1918), Warszawa 2008, s. 189
itd itp.........