Witam! Temat: Czeremcha.
● W przewodniku Od Komańczy do Bartnego znajdziemy: „W pierwszych dniach kwietnia 1769 roku stacjonował we wsi konfederacki oddział pod Łubieńskim. Dowódca pisał o swoich podkomendnych do Pułaskiego: … podczas obozowania mego w polu na dniu wczorajszym wielkie gwałty we wsi i w karczmie poczynili. Żyda bili, gorzałkę darmo wypili, a co większe skrzynki odbijali, pieniądze zabrali… Konfederaci udali się stąd do Barwinka, by połączyć się z zaciągami formowanymi po słowackiej stronie. W Czeremsze założono obóz warowny, skąd oddziały dowodzone przez Miączyńskiego chadzały aż pod Przemyśl”. [W. Grzesik, T. Traczyk, Od Komańczy do Bartnego, Wyd. Stanislaw Krycinski 1982, s. 76] ● W przewodniku Beskid Niski dla prawdziwego turysty autorzy piszą: W 1769 r. konfederaci założyli w Czeremsze warowny obóz, z którego dokonywali wypadów nawet pod Przemyśl. ● U Pieradzkiej drobna wzmianka: Słynny [chyba raczej osławiony – mar-k] Marcin Lubomirski pracował, aby wznowić konfederację po Sandomierz i Sanok, w ciągu 1769 r. miało nastąpić koło Czeremchy połączenie polskich zaciągów z nowymi formowanymi na Węgrzech. Przypuszczalnie w Barwinku nastąpiło spotkanie wojsk 7 kwietnia, stamtąd ruszono do Biecza dla dalszego werbunku. [Krystyna Pieradzka, Na szlakach Łemkowszczyzny, Kraków 1939, reprint 2003, s. 45] ● Natomiast w Ostatnim rycerzu Europy znajdziemy: Rotmistrz książęcy, niejaki Rudzki, już wybierał kontrybucje w południowych powiatach. Przychodzą nowe zaciągi, formowane przez Lubomirskiego w Kurimie. Regimentarz Łubieński o nich donosi księciu w liście z 6 kwietnia: „obozowania mego w polu na dniu wczorajszym wielkie gwałty we wsi i w karczmie poczynili. Żyda bili, gorzałkę darmo wypili, a co większe skrzynki odbijali, pieniądze zabrali”. 29). Pułaski wraz Łubieńskim obozowali wówczas na stoku góry Czeremcha koło wsi Grab, na samej granicy węgierskiej. ---------------------------- 290. Autor powołuje się na przypis u Konopczyńskiego, Kazimierz Pułaski, Życiorys., s. 78, przypis 4. [Janusz Roszko, Ostatni rycerz Europy, Wyd. Śląsk, Katowice 1983, s. 132] ● Teraz Konopczyński: W przypisie [4] znajdujemy ten sam tekst o „gorzałce i skrzynkach” na liście datowanym 6 kwietnia. W liście tym, na odwrocie, jest dopisek Kazimierza Pułaskiego, że nazajutrz roześle uniwersały do oblaty. Z dopisku wynika, że list nie był kierowany do Kazimierza Pułaskiego (nie pisałby przecież do siebie!), jak chcą autorzy Od Komańczy do Bartnego, a do księcia Lubomirskiego. Dziś już tego nie sprawdzimy. Oryginał znajdował się w Bibliotece Ordynacji Krasińskich, a tę spalili celowo Niemcy w październiku 1944 r. Co wcale nie wyklucza jakiegoś innego i wiarygodnego potwierdzenia – np. wydobyte i odczytane listy konfederatów z tego okresu. Przytoczę za Emanuelem Rostworowskim: W nauce historycznej błąd miewa uporczywe życie; raz zapuściwszy korzenie może w postaci pseudofaktu owocować przez wiele pokoleń. Na owy czas stan naszej wiedzy nie pozwalał na pewne stwierdzenie: tak, tu był obóz! Gdy zaistniała kwestia warownego obozu w Czeremsze, zwróciłem się do Wojciecha Krukara (chyba nie muszę wyjaśniać kto zacz?) o opinię. Odpowiedział, że zbierając materiały do tworzonych przez siebie map, nie zetknął się nawet ze wzmianką o takowym, natomiast umieścił na swojej mapie obóz w Barwinku. Dodał, że zlokalizował obóz w Łupkowie, jednak brak czasu nie pozwala na pogłębienie tematu – był to rok 2013. Dzisiaj, po udostępnieniu mapy v. Miega i radarowych map Geoportalu, sytuacja może się zmienić - w każdej chwili spodziewać się należy sensacji. Za Emanuelem Rostworowskim: Plewienie starego ogrodu jest jednak rzeczą nie mniej pożyteczną jak karczowanie dziewiczych lasów. Ponowna zaś uprawa „tradycyjnej” gleby może niekiedy wydać zgoła nietradycyjne frukta. A ja ucieszyłbym się bardzo, gdyby obóz się znalazł, bo graniczny szlak wzbogaciłby się o jeszcze jedną atrakcję i jeszcze jeden atut dla KSzKB! Zwróciliśmy się w tej materii do leśników – oni przecież „są u siebie w domu”. I jak na razie pan Edward Marszałek z krośnieńskiej Dyrekcji LP, który także zapalił się do tematu, na krynickich spotkaniach wymienił Radoszyce z hipotetycznym miejscem warownego obozu. Pokładamy duże nadzieje – kto jak kto, ale oni najlepiej wiedzą, co w korze piszczy. Rozmawiałem jakiś czas temu z leśniczym z Moszczańca (przy drodze do Jasiela) o lesie Hamry – Oskar Kolberg wspominał o jeszcze czytelnych mogiłach konfederatów barskich w tym lesie. Leśniczy zaprzeczył istnieniu jakichś śladów mogił. A Las Hamry jest doskonale widoczny z wysokości – jest ciemniejszy z nasadzonej tu jodły. No cóż, nie mam skrzydeł! Chyba żeby dronem. Powróćmy do Czeremchy. U Konopczyńskiego, w Kazimierzu Pułaskim pojawia się wieś Czeremcha, ale w o rok odleglejszym czasie, po bitwie w Dęborzynie (w źródłach 13 lub 15 V 1770 r.). […] Jak tylko zebrał swe siły, posłał Pułaski raport do Generalności o porażce. Przyjęto go z filozoficznym spokojem. »Nie umniejsza ona (porażka pod Pilznem) bynajmniej szacunku męstwa i waleczności JWPana«, pisał Pac na pocieszenie, »owszem więcej jeszcze przydaje lustru i okazałości. Nie od nas, ale od szczęścia zawisło placu potyczki utrzymanie, a to jest codziennie odmiennem, w niniejszym zaś wojowaniu naszego stanie dosyć jest chwały drogo go przedać, a nie jest strata tak wielka w ludziach, iżby łatwo kompensowaną nie była, osobliwie kiedy jeszcze tak siła kosztowała nieprzyjacielowi« Na przyszłość przecież obowiązywać ma prawidło: »bez wyraźnego dołożenia się« nie ruszać w głąb kraju, aż wspólna ułożona będzie planta, i to mianowicie z Miączyńskim, który tymczasem przeniósł swój obóz na wschód, za przełęcz dukielską do wsi Czeremchy, oraz z Walewskim i Karczewskim konsyljarzem warszawskim, których oddziały tylko w ich nieobecności miały wprost słuchać rozkazów łomżyńskiego [Kazimierza Pułaskiego – mar-k] Oczywiście przydawanie doradców, i to po części niższej rangi (pan Kazimierz cenił sobie wysoko godność marszałkowską), miało posmak cierpkawy dla ambicji pokonanego; w dodatku Miączyńskiemu jednocześnie poszczęściło się lepiej, bo w trakcie jego wypadu z Radzimińskim aż pod Przemyśl radziwiłłowski pułkownik Drost (rodem zdaje się Duńczyk, u nas Drozdem zwany), w początkach maja zabrał w Gródku Jagiellońskim regiment Wieniawskiego, 113 ludzi z dobrym orężem, końmi, umundurowaniem. [Wł. Konopczyński, Kazimierz Pułaski. Życiorys, PAU Kraków 1931, s. 142-143] Przepisałem spory fragment, bo zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają dostęp do tego opracowania. Jakoś łączą mi się te wypady Miączyńskiego aż pod Lwów, tylko, że dzieli je przeszło rok czasu! Rodzące się wątpliwości wcale nie przekreślają możliwości istnienia obozu, ale właśnie może te wątpliwości pomogą w jego odkryciu. Moje wątpliwości dotyczą kalkowego powtarzania wydarzeń, które zapewne działy się w różnym czasie vide list Łubieńskiego z dopiskiem Pułaskiego, czy rajd Miączyńskiego. Sama Czeremcha wymieniona jest trzykrotnie (jak do tej pory): list Łubieńskiego (?), wzmianka o przeniesieniu obozu Miączyńskiego i jeszcze jedna wzmianka o manifeście odbierającym marszałkostwo księciu Marcinowi, który to manifest przywieźli do Czeremchy Wilkoński i Czerny-Szwarcenberg, nowokreowani marszałkowie tzw. Ogniwa, a datowany 8 kwietnia 1769 r.
Przydałby się jeszcze obóz w Grabiu do kolekcji, tak przecież często wzmiankowany w dokumentach i literaturze barskiej – powstał by przepiękny łańcuszek! Na koniec znów Rostworowski: Któryż historyk nie doznał tego, że źródło odczytane we wczesnym etapie stało się dużo wymowniejsze (niekiedy wręcz zmieniło sens), gdy powrócił do niego rozporządzając dojrzalszą koncepcją? Słowa jakby przypisane naszej Czeremsze! OBY! Pozdrawiam, mar-k
|