Witam! To dokładka do mojego poprzedniego wpisu z 7. lutego. Może dla samouspokojenia: nie chciałbym, aby wyglądało to jak – gadał dziad do obrazu! Jestem zdecydowanym przeciwnikiem uprawiania monokultury. Kontestacja wszystkiego (vide – słowa, słowa) nie wnosi nic, a nic do tematu. Swoje(chciałbym by nasze!) wpisy opieram na wiarygodnych materiałach, źródłach historycznych, bądź publikacjach historyków. Tak się jednak składa, że spora część tego wszystkiego, spiętego klamrą konfederacji barskiej, opiera się na przekazach, tradycjach, czy nawet legendach. Zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie dotrę, mimo to, postaram się podzielić tym, do czego doszedłem do dnia dzisiejszego. I tak: istnienie szańczyka pod Żmigrodem potwierdza ks. Sarna w monografii powiatu jasielskiego. Tam zauważa, że był on widoczny spod kościoła parafialnego w Żmigrodzie. Stanąłem kiedyś na rzeczonej skarpie (ceglany rumosz) spojrzałem w pole – i … W owym czasie był widoczny – dziś sklep z wódką, owocowe drzewa przesłaniają to miejsce. Jednakże korelacja opisu ks Sarny – pow. jasielskiego i krośnieńskiego – widoczna. Mogiła na żmigrodzkim cmentarzu jest, zarysy szańczyka także -, tak więc ten klaster możemy uznać za zapełniony. Z pogranicza legendy, ba, z jej skarbczyka, a za sprawą „Regionu Żmigrodzkiego” chciałbym przytoczyć ten oto artykuł: „… Innym ciekawym miejscem jest wzgórze, zwane Łaski. Pamiętam, że w dzieciństwie, gdy chodziłam z rodzicami do krewnych w Brzezowej, mijaliśmy otwór w zboczu wzniesienia, częściowo zasłonięty przez kamień. Starsi ludzie twierdzili, że jest to wejście do korytarza, prowadzącego aż do Brzezowej. Na pewno znajduje się w nim jaskinia i loch. Wiąże się nimi kolejna legenda, sięgająca czasów konfederacji. Śladem toczonych wówczas walk są przydrożne krzyże, , o których powstaniu niewiele już dziś wiemy. Konfederaci ponieśli klęskę. Tę historię wspominają autorzy książki „Gmina Nowy Żmigród”, korzystający z „Opisu powiatu jasielskiego” ks. Sarny. Podobno powodem porażki była zdrada ze strony żydowskiego szpiega, ale inną przyczynę podają ustne ludowe przekazy. Konfederaci mieli z sobą wielki skarb – okute skrzynie, wypełnione pieniędzmi, biżuterią, złotymi naczyniami. Były one tak ciężkie, że dwa woły zaprzężone do wozu, nie mogły go ruszyć z miejsca. Te kosztowności miały zapewnić im byt i pokryć koszty walki. W niejasnych okolicznościach skarb jednak zaginął. Mówiono, że to sami konfederaci ukryli go właśnie w tej jaskini we wnętrzu wzgórza, aby nie wpadł w ręce wrogów, a potem nie potrafili go już odnaleźć. Jeśli to prawda, to spoczywa tam nadal, może kiedyś zostanie odnaleziony…” Podobne przekazy mówią o Wójtowej k. Biecza i Leszczowatym w Bieszczadach. Tak więc, nie w tym rzecz, by budować pomnik na wzniosłych fundamentach naszego POLSKIEGO JA!, ale by zawrzeć w jakiejś „klockopedii” to, co kiedyś się działo, co było – myślę chlubną – kartą naszej historii. Tak więc zapraszam do owej „klockopedii” forumowiczów. Przecież konfederacja działa się m.in. w Gorlicach, Bieczu, Siepietnicy, Lipinkach, Cieklinie, Samoklęskach, Iwli, Dukli, Miejscu Piastowym, Iwoniczu, Rogach, Rymanowie, Płonnem, Pisarowcach, Bukowsku, Lesku itd. itd. Czyż nie przyjemniej było by zobaczyć nie tylko kontestujący wpis, a rzeczowy?????????????!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam - może nie wołający na puszczy mar-k!
|