Sercu bliski Beskid Niski

Forum portalu www.beskid-niski.pl
Dzisiaj jest 10-11-2024 10:40

Strefa czasowa UTC+01:00





Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 759 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 147 48 49 50 51 Następna
Autor Wiadomość
Post: 16-02-2023 19:06 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Witam, język Gogola i Czechowa tym razem podaruję sobie.
I może za sprawą kolejnej „czytanki” (którejś tam!) mgła się rozwieje?

Powróćmy na rodzimą łączkę KB.

Józefa Miączyńskiego, marszałka bełskiego KB, znajdziemy w najbardziej przyswajalnym Ostatnim rycerzu Europy (Janusz Roszko), u Konopczyńskiego, doczekał się on nawet monografii Aleksandra Kraushara, Losy Miączyńskiego… (tytuł dość przydługi)

Na początek może skrótowe dossier z Wikipedii. Cóż, poza wstępem resztę można by nazwać dyrdymałami:

„Wnuk Atanazego Miączyńskiego, mąż Marie Françoise Chaboteaux,. Syn Antoniego Miączyńskiego i Doroty z Woronieckich.
Mając niecałe trzynaście lat, został starostą łosickim. W czasie bezkrólewia stanął po stronie Karola Radziwiłła i bił się pod Słonimiem (26 czerwca 1764 roku), z nim również uszedł za granicę. Po powrocie oddał swój głos z województwem wołyńskim na Stanisława Poniatowskiego. Przystąpił do konfederacji barskiej. Był oficerem zaopatrzeniowym konfederatów barskich w okolicach Jedlicza w 1769 r., a później został marszałkiem konfederackim województwa bełskiego. Współdziałał z Charles François Dumouriezem. 23 maja 1771 w bitwie pod Lanckoroną został pojmany przez Rosjan. Uciekł z niewoli.” – tu, to już kompletna bzdura!

Do konfederacji barskiej niemal przymusiła Miączyńskiego, i to dopiero u schyłku sierpnia 1769 r. wojewodzina bracławska, Anna Paulina Jabłonowska, wspomniana już przeze mnie Madame de Barez lub jak ją zwano w środowisku zwierzchności konfederackiej, Nasza Początkowa, bo ona to tworzyła konspiracyjne zręby KB.
To wybitna postać w KB, ale mało jest eksponowana w historiografii, jeśli pominąć niewielkie opracowania, o raczej niewielkim zasięgu (praca dyplomowa, bądź lokalne wydawnictwa). Jej poczynania w konfederackim tyglu kwieciście opisuje Hanna Muszyńska-Hoffmannowa w „Amazonkach konfederacji barskiej” I z tych właśnie poczynań wypływa moje przekonanie: byłaby akuratnym ministrem interesów zagranicznych!

Z przeróżnych, raczej strzępkowych wzmianek, dowiadujemy się, że Miączyński pobierał nauki we Francji (Encyklopedia powszechna z 1864 r.), brał udział w wojnie siedmioletniej (1756–1763), służył w wojsku saskim, a nawet austriackim. Mnie by to nawet nie zdziwiło, gdyby nie fakt, że są to dyrdymały. Z drugiej jednak strony, takie to były czasy, że kilkunastoletnie wyrostki zostają starostami, bądź mają już stopień generała, jak np. Marcin Lubomirski.
Ale wróćmy do Miączyńskiego.
I tu się aż prosi położenie na szalach wagi Miączyńskiego i Kazimierza Pułaskiego, bo można odnieść wrażenie, że szli ze sobą w zawody. Działali przez jakiś czas wspólnie, ale z lektury przedmiotu widać, że Pułaski był nieco „be”, co wynikało z jego powiązań z księciem Marcinem, a także z głębokiego cienia, jaki kładł się na Panu Kazimierzu w związku z niechlubnymi wydarzeniami (kłótniami) na łonie zwierzchności konfederackiej i zagadkową śmiercią Józefa Pułaskiego.
Natomiast Miączyńscy, toż to senatorski ród! Gdy chodziło o radziwiłłowską milicję, dostał ją Miączyński, nie Pułaski, chociaż o nią zabiegał. Nadmienia o tym Konopczyński:
Za najlojalniejszego wodza uważano młodego Miączyńskiego, któremu, choć dopiero 30 sierpnia [1769] został ogłoszony marszałkiem, Karol Radziwiłł przydzielił [mu] milicję Szyca i Drozda.”
Myślę, ze działała tu ręka wojewodziny bracławskiej, Anny Jabłonowskiej. Tę rękę odczuć się dawało w kilku przypadkach, raczej osobach, np. Joachima Potockiego, czy męża przyrodniej siostry Teofili, Józefa Sapiehy.
U Konopczyńskiego:
Starościce wareccy jednym skokiem naleźli się w pobliżu Białej radziwiłłowskiej i poważnym, a gorącym listem pouczyli jej dziedzica, że tylko oddaniem twierdz, armat i milicji zdoła uratować resztki dobrej sławy. Nie mógł książę Panie Kochanku nie usłyszeć w tym apelu głosu całej Rzplitej, a jednak pozostał głuchy; wtedy Pułascy wezwali pod broń szlachtę brześciańską i na niej się nie zawiedli. Lecz czym wytłumaczyć wahania Radziwiłła? Jeśli książę miał jakieś instrukcje od biskupa kamienieckiego i od wojewodziny bracławskiej, to brzmiały one z pewnością dla Pułaskich niepochlebnie."

Ogólnie znane są wydarzenia na naszym beskidzkim terenie: potyczka Miączyńskiego stoczona z oddziałem Jełczaninowa pod Żmigrodem (10.IV.1770) i dwa dni później (pospołu z Pułaskim) walna bitwa po Gorlicami. Wydarzenie to opisuje Maciej Śliwa w »Konfederackiej „stolicy”« (Płaj 41/2010)
We wrześniu 1790 r. obaj są w słowackim Zborowie, następnie w Budzimierzu na Węgrzech, gdzie odbyło się wesele Józefa Mniszcha (bratanka Jerzego) z Marianną Ossolińską, córką Józefa Kantego Ossolińskiego.
I tu właśnie Miączyński ugodzony został strzałą Amora – wpadła mu w oko i serce kilkunastoletnia Józefina, córka Jerzego i Amalii Mniszchów. Tylko, że to „nie dla psa kiełbasa”, ale la belle Amelie umiejętnie wykorzystuje to zauroczenie (zresztą nie tylko Miączyńskiego) dla swoich rozgrywek w łonie przyszłej Generalności.
Miączyński przenosi swój obóz do podjaśliskiej Czeremchy – stąd przecież znacznie bliżej do Dukli, niż z Koniecznej. Jednak po bitwie pod Dęborzynem (13.V.1770), z nakazu już Generalności, powraca do Koniecznej.
Na początku sierpnia, przed bitwą pod Wysową, Miączyński jest chory – złośliwi twierdzą, że to z miłości do Józefiny Mniszchówny. Głęboko ten zadzior utknął, tkwił jeszcze po powrocie w szeregi konfederacji (II.1772), decyzję swego powrotu uzasadniał między innymi głębokim uczuciem do panny Mniszchówny.

Dość to przydługie, a przecież coś muszę zostawić na cdn.

mar-k


Na górę
Post: 21-02-2023 13:06 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Witam!
Czytanka następna.

Szukając fiszek na Miączyńskiego, natrafiłem w „Ostatnim rycerzu Europy” Janusza Roszko na zdanie:
»Profesor Konopczyński nazywa Miączyńskiego „młodszym masoniątkiem”, o związku z trójkątem i kielnią – na razie głucho.«
I do razu przypomniałem sobie sprzed lat kilku pytanie Pirxa. Gryzie mi się tu rodzaj męski, bo o ile pamiętam – Pirx, jak Kopernik jest …kobietą! Oho ho! ileż to już ich upłynęło od jej zniknięcia. Jeśli ten nick jest lemowskiego pochodzenia, a podążając konsekwencją, to przy III. prędkości kosmicznej wychodzi mi 550 mln km na rok. To gdzież ona? Może się odezwie – technika tak bardzo poszła do przodu!!!

Pytanie to dotyczyło właśnie wpływu ruchu masońskiego na KB, a właśnie w latach nas interesujących, lawinowo niemal tworzyły się w Polsce loże masońskie – vide Dukla, Andrzej Mokronowski, wielki mistrz loży „Katarzyna pod gwiazdą północną” wojewoda mścisławski Józef Hylzen – teść Pawła Mostowskiego. Wyliczać by można! Odpowiedziałem wtedy, że dla nas – jest to pobocze konfederacji. Okazuje się, że nie! Dzisiaj, gdy zahaczyłem o trójkąt i kielnię w kontekście KB, to idąc za Wyspiańskim: Teatr widzę nasz ogromny! – temat rzeka!!!

Szukałem podparcia, wytłumaczenia wspomnianego zdania Konopczyńskiego, i to tym bardziej, że Profesor często wtrąca epitet „farmazonia warszawska”. Jest co prawda odnośnik, a w nim źródło, też Konopczyńskiego: „Wolnomularstwo a rozbiór Polski” – jest to odbitka z „Przeglądu Historycznego” z roku 1936. Szukałem, ale nie udało mi się trafić na jakieś poświadczenie. Także w sążnistej „Sekcie farmazonii warszawskiej” Ludwika Hassa, nie znalazłem nazwiska Miączyńskiego. Niemniej z relacji wcześniej wspomnianego przeze mnie Heykinga z rozmów z Józefem Miączyńskim, wypływają obrazoburcze, jak na zryw w obronie m.in. wiary, wypowiedzi Pana Józefa. Czy wynikają z masońskiego nasiąknięcia?

Ludwik Hass poetycko nazywa ruch masoński – „sztuką królewską”. Prawda, że piękna nazwa?
Skoro cyrkiel i kielnia zdominowały temat, to przytoczę fragment z „Życiorysu” Pułaskiego. Właśnie u Hassa w „Sekcie farmazonni warszawskiej” znalazłem odsyłacz do Konopczyńskiego.

„Sam biskup kamieniecki, pokłóciwszy się z wojewodą Mostowskim, i śledząc jego konszachty z Marcinem Lubomirskim, kombinował na ten temat podejrzenia, któremi także i starościców wareckich ogarniał” »Wojewoda mazowiecki, ks. Marcin Luter apostata, wszyscy wraz z liczby potępieńców, czarci z nimi sprawę mają… kto się tylko z tymi łączyć będzie, zostanie na sądzie ostatecznym wyłączonym na lewicę i skazan na ogień wieczny, i nawet cnotliwy z nimi gdyby się zjednoczył, jest ze wszech miar niebezpieczny, niechże się broni«.
Ci wszyscy w czambuł z biskupem wileńskim Massalskim, to nic innego jak »sekta farmazonii warszawskiej«.”
– No, mnie tu brakuje tylko miecza archanioła i smrodu siarki piekielnej!
To z listu biskupa Krasińskiego do Anny Jabłonowskiej z 25 czerwca 1769 r. I wydaje mi się, że rozumiem dlaczego Pan Kazimierz był nieco „be” w tym „konkursie” z Miączyńskim. A wiemy, że po zawitaniu w Beskid Niski wczesną wiosną 1769 r., Pułaskiego przyjął nie kto inny, jak właśnie ks. Marcin. Luter?

Z tym pytaniem – żegnam., mar-k


Na górę
Post: 27-02-2023 19:13 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Wszedłem - patrzę w lewo: nikogo!
Spojrzałem w prawo: też nikogo.
No to wyszedłem, mar-k


Na górę
Post: 27-02-2023 23:43 
Offline

Rejestracja: 18-12-2014 20:50
Posty: 438
ino nie patrz w gore

_________________
pzdr
mazeno


Na górę
Post: 01-03-2023 10:00 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
https://www.onet.pl/informacje/wsip/jak ... w,30bc1058

"przyjaciele" (z małej litery!): narodów, wiary, wolności etc. etc. etc. !!!

mar-k


Na górę
Post: 01-03-2023 15:57 
Offline

Rejestracja: 18-12-2014 20:50
Posty: 438
z malej litery to rusycyzm
a onet to medialne g...
nie klika sie

_________________
pzdr
mazeno


Na górę
Post: 01-03-2023 18:33 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Ech! mazeno, mazeno.

Dawniej, za PRL-u istniał Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli potocznie – cenzura. Czyżby wróciły dawne czasy? Bo nie pierwszy to raz upominasz (!): Onetu się nie klika! A to dlaczego? Tę dawną cenzurę zastąpiła POPRAWNOŚĆ, i jak widzę jest ona jeszcze gorsza – a widać ją na każdym kroku! Co to się porobiło? Na każdym kroku mamy poprawnych wieszczów, „politologów” i osób, którzy myślą, że ich osobiste zdanie jest powszechnym mniemaniem narodu (!!!!!!!)
Prym w tym procederze (!) wiodą zwłaszcza artyści, muzycy: Hołdys, Bono, Roger Waters, Steven Seagal czy Gérard Depardieu. Chociaż temu ostatniemu spada chyba łuska z oczu.
Artykuł, do którego wrzuciłem link wpisuje się niejako w naszą KB i I. rozbiór Polski. A że to dał Onet? Ja nadal lubię muzykę Pink Floyd, Ałłę Pugaczową – mimo, że Rosjanka.
Teraz co do rusycyzmów.
Nasz język i m.in. rosyjski należą do tej samej grupy językowe, tego chyba nie muszę przypominać.
Kliknij sobie hasło: rusycyzmy w języku polskim – włos Ci się zjeży na głowie! Wypominanie jest tu akurat kulą w płot. Sprawdź ile mamy germanizmów, a już nawałą są wyrażenia z języka angielskiego, które niemal gwoździami z zadziorami wbite są w polszczyznę.
A skoro o poprawności mówimy, to:
Patrzę na klawiaturę swojego laptopa, i mam po spacji taki klawisz Alt Gr. Jak go użyję, to z O robi się Ó, z EĘ. I jest jeszcze jeden klawisz z lewej strony Shift – tu wyskakują duże literki. A całość, to właśnie poprawność, no może nie polityczna, ale językowa.

Bez cenzury, mar-k


Na górę
Post: 05-03-2023 07:35 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Mimo, przypuszczam, miecza Damoklesa, wkleję link (z Onetu - A JAKŻE!) o Stanisławie Auguście i jego erotycznych (bardziej by mi pasowało słowo nieco ostrzejsze) zdobyczach. Treść artykułu wiąże się z poruszanym wcześniej tematem o owocach - no, tu się odważę - erotomańskich uniesień ostatniego władcy Polski.

https://porady.sympatia.onet.pl/sympati ... al/fff4m21

mar-k


Na górę
Post: 10-03-2023 17:58 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
I znów: patrzę w lewo, w prawo...

„Konkursu” Miączyńskiego z Pułaskim c.d.

Na „kartach żywota” Kazimierza Pułaskiego, co rusz spotykamy chłodne, wręcz niepochlebne opinie o nim, zwłaszcza we wczesnym okresie KB. Zapewne łączyło się to z tarciami, nawet kłótniami w zwierzchności KB*, gdzie pod gradem oskarżeń o samowolę i zbyt wczesne rozpoczęcie działań wojennych, a nawet zdradę, stał ojciec Kazimierza, Józef. Jego aresztowanie i śmierć, odcisnęła się później brakiem zaufania – wzajemnego!
-------------------------.
*…swary przywołał przybyciem do Baru ukochany siostrzan starego Gryfity (J. K. Branickiego) – Joachim Potocki. Właśnie imć pan podczaszy litewski rozniecał płomieniem konfederackim Ziemię Halicką i z tego powodu uważał, że jemu, a nie jakiemuś hołyszowi, na domiar złego bigotowi (J. Pułaskiemu), należy się buława regimentarska.
A najciekawsze jest to, że stary hetman udzielił Potockiemu w liście do Anny Jabłonowskiej, referencje: że wraz z jego błogosławieństwem hrabia Potocki odziedziczył po hetmanie wielkim koronnym umiejętność prowadzenia potrzeby wojennej.
Czyżby taką, jaką wykazał się hetman wielki koronny podczas haniebnej rejterady z Warszawy na Węgry w 1764 r.?

Z inicjatywy Anny Jabłonowskiej powstał na Podlasiu szereg związków KB, m.in. bełzki, którego marszałkiem został Józef Miączyński (28 VIII 1769 r.). Można śmiało rzec, że stał się jej protegowanym, bo to z jej namowy przystąpił do KB, i zapewne z jej podszeptów, biskup Krasiński widział go nawet marszałkiem lubelskim – a to już poważny awans, i to tak od razu!
Wracamy do Pana Kazimierza. Na przełomie1769/1770 roku Generalność już nieco łaskawszym, cieplejszym okiem spogląda na Pana Kazimierza. Jest to konsekwencja przysięgi, którą Pułaski składa 10 grudnia na podległość
i wierność Generalności.
Jak to zwykle bywa - sukces ma wielu ojców: przeciągnięcie niesfornego, a nawet krnąbrnego partyzanta pod jej skrzydła, przypisuje sobie wielu. Zapewne miała w tym swój udział także i la belle Amélie poprzez Miączyńskiego, wykorzystując jego zauroczenie Józefiną i łudząc go szansami. Dość, że Pan Kazimierz jest jakby nieco mniej „be”.

U schyłku lipca 1770 r. pojawia się w Preszowie francuski wysłannik Charles-François Dumouriez. Zastanawia mnie określenie, a raczej epitet, spotykany w literaturze przedmiotu: kusy Francuz bądź kusy generalissimus. Fakt, niewysokiego wzrostu – a może ta „łatka” wzięła się stąd, że w dawnej kulturze ludowej Kusym zwano diabła? I tenże kusy Francuz od razu „nie lubi” Pana Kazimierza:
„... był to młodzieniec bardzo dzielny i bardzo przedsiębiorczy, lecz lubiący niezależność, niestały
w projektach, nie umiejący poprzestać ani na władzy ani na planie określonym, nie znający sztuki wojskowej, i wbity w pychę kilką małemi sukcesami, które rodacy jego, straszni chwalcy wynosili ponad wielkie czyny Sobieskiego. Puławski był zrazu bardzo przeciwny systemowi wojny regularnej, będąc bowiem tylko małym szlachetką, a stawszy się przez swoją śmiałość dowódzcą i niemal właścicielem małej armii, obawiał się, ażeby nowy system nie cofnął go w szeregi, i nie oddał pod rozkazy regimentarza generalnego Sapiehy, człowieka bardzo nieudolnego i którym pogardzał, albo pod rozkazy jego nieprzyjaciela Potockiego
*.”
-----------------------------.
* Joachima, którego za śmierć swojego ojca, obwiniają Pułascy.
Wypowiedź Dumourieza nie jest zaskoczeniem. Wspominany przeze mnie Kurlandczyk Heyking, zetknął się z Dumouriezem. Heyking, jak na swój młody wiek (ur. 1751 r.), zadziwia celnymi refleksjami w ocenie wydarzeń i osób. Właśnie o kusym Francuzie pisze: „Dumouriez, bardziej porywczy niż rozumny, zbyt gwałtownie ganił różne stronnictwa miast próbować je pogodzić. Okazywał rażącą wyższość i rozmawiał tonem, który musiał oburzać ludzi dumnych ze swego urodzenia, zgromadzonych pod sztandarem wolności szlacheckiej.”
W historiografii KB często zarzuca się Dumouriezowi arogancję.

Ale o Miączyńskim pisze:
Hr. Miączyński, marszałek bełzki, na wskroś uczciwy, spokrewniony ze wszystkimi największymi panami w Polsce, sam rodu senatorskiego, jest bardzo dzielnym oficerem i dobrym obywatelem, niezdolnym do szkodzenia Rzeczypospolitej, owszem zawsze będzie jej podporą. Jedyną wadą jego jest zbytnia łagodność, do wszystkich też przedsięwzięć trzeba go pchać gwałtem.”
Ciepło, ciepło, ale nie do końca!
U Konopczyńskiego: po bitwie pod Wysową, w raporcie do Choiseula (ministra interesów zagranicznych), Dumouriez „widzi konfederatów Pułaskiego jako „zgraję bandytów na straży dobrej sprawy narodowej, przy czym zmordowanego walką Pułaskiego poniżył w porównaniu z wypoczętym Miączyńskim ”.
Z tym popychaniem Miączyńskiego u Dumourieza koresponduje poniższy fragment także u Konopczyńskiego:
Daremnie pewne koła w Generalności próbowały przeciwstawić rogatemu demokracie gładkiego panicza Miączyńskiego: marszałek bełski, niezaprzeczalnie dzielny i szlachetny, nie dorównywał łomżyńskiemu ani energią, ani bezgranicznym poświęceniem dla idei.
[…] do końca 1770 r. na poczet zasług pana bełskiego zapisano dwa tylko efektowne wyczyny, w których on sam nie brał udziału: oto w maju radziwiłłowski płk Drozd uprowadził z Gródka Jagiellońskiego tzw. regiment Wieniawskiego (113 ludzi), co przedtem stał we Lwowie, póki tam nie nadeszli Moskale, w lipcu (18) słynny Szyc, teraz już generał w służbie konfederackiej wpadł do Lwowa, wyciął przednie straże i porwawszy kasę rosyjskiego garnizonu wrócił do obozu z bogatym łupem.

Nadchodzi 1771 rok - dwie bitwy pod Lanckoroną, ale to, może na następny c.d.


Na górę
Post: 16-03-2023 21:29 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Dla "spulchnienia gleby" poniższy link do słowackiej strony,
https://www.hradlubovna.sk/wp-content/u ... t-6_ok.pdf
a tam Zeszyty Sądecko-spiskie (w pdf-ie do pobrania) a w nich Lanckorona i wszystko to co wiąże się z bitwami pod Lanckoroną, wspaniale opisane obie batalie przez Piotra Sadowskiego. Zdjęcia, mapki, postaci, a przede wszystkim podparcie dobrymi źródłami. Nawet nie zachęcam, bo to kanon KB!
mar-k


Na górę
Post: 16-03-2023 22:05 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Co nagle, to po diable:
nowy link do 3. numeru Zeszytów.
https://www.hradlubovna.sk/wp-content/u ... t-3_ok.pdf

mar-k


Na górę
Post: 24-03-2023 21:53 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Nie, nie! Ja tylko króciutko! - Jak tam lektura?
mar-k


Na górę
Post: 29-03-2023 13:29 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Trzy małpy, to znana na całym świecie rzeźba pochodząca z XVIII wieku, Mmetafora zawierająca w sobie maksymę upowszechnianą przez Konfucjusza. Sugeruje, by w pewnych sytuacjach nie mówić, nie widzieć i nie słyszeć! To tak, jak na naszym Forum!
No, cóż - mnie to chyba wypada/raczej przymus, by ubrać rękawice bez palców!
mar-k

P.S.
Zresztą na pozostałych tematach martwotę tę, nazwałbym uwiądem starczym!


Na górę
Post: 05-04-2023 21:25 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Wystukałem (w łapawicy) ołówkiem: małpki trwają!


Na górę
Post: 08-04-2023 19:29 
Offline

Rejestracja: 14-12-2010 19:44
Posty: 287
Lokalizacja: Jasło
Jedna z nich odkryła "usta" i drze się z całej siły:
Wesołych Świąt!, konfederaci.


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 759 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 147 48 49 50 51 Następna

Strefa czasowa UTC+01:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza Zespół Olympus.pl