NIE! BO NIE!
Do nagłówka przejdę później. Więc wpierw ukłon dla task’a! Bo widzę, że dla niego z dalekiego Słupska, to rzut beretem! Choć z drugiej strony jest to wołanie na puszczy. Wejść „optycznych” na nasze Forum (KB) od końca marca br. to prawie 1,5 mln – rezultat, MIZERIA! Ale do rzeczy: 6. lipca 2018 r. pod patronatem Nadleśnictwa Cisna otwarto Ścieżkę historyczną „Szaniec konfederatów barskich” w Roztokach Górnych n. Cisną. Z wielką oprawą, licznymi gośćmi, turystami i wyżerką (bigos, kiełbaski, napoje itp.). Gościła także telewizja z programu „Było... nie minęło” (p. Adam Sikorski) dlatego też sądzę, że gdzieś znajduje się relacja z tego wydarzenia. Przedsięwzięcie zrealizowano w ramach obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości, a sam pomysł powstał dzięki m.in. p. Piotrowi Sadowskiemu, autorowi opracowania historycznego, przy współudziale pp. Michała Filipowicza i Krzysztofa Bajrasza. Niedawno, dla upamiętnienia walk konfederatów barskich stoczonych w sierpniu 1770 r. pod Konieczną i Wysową, powstał drugi taki projekt tychże samych autorów. No właśnie – ale NIE! BO NIE! – bo od razu podniósł się rejwach jak na jarmarku pełnym przekupek. Bo znów konfederaci barscy to kaci i mordercy. Bo znów „Szubieniczny wierch” – zaczynam podejrzewać że powieść ta, w pewnych środowiskach urasta niemal do pisma natchnionego. (!) I tak „w koło Macieju”, bez wskazania jakiegokolwiek podparcia, historycznego źródła! * A mnie od razu nasuwa się zdanie Józefa Łepkowskiego (późniejszego profesora UJ), zawarte w jego Listach z Galicji (1851 r.): Rzeczy zagmatwane w książkach, a więc podanie co zarówno idzie z ludu do książki, jak i z książki do ludu, także zmąciło w opowiadaniu przeszłości. Dodam jeszcze: nich mi ktoś przedstawi źródła, dokumenty, raporty traktujące choćby o przejawach tego „ludobójstwa”. Był to czas wojny, krwawej wojny. Ja nie wykluczam, że mogło się zdarzać wykonywanie wyroków, choćby za wysługiwanie się i szpiegostwo na rzecz Moskali. Bo musiał być to nader częsty proceder, skoro już 4 czerwca 1769 r., w zaraniu konfederackiego związku (Ogniwo), marszałek krakowski (Joachim Czerny-Schwarzenberg), wydał uniwersał: ,,[...] z takowego gatunku ludzi którykolwiek będzie przyprowadzony do naszego obozu lub komend naszych, bez najmniejszego badania rózgami smagany będzie, a gdy to nie pomoże, surowszej użyjemy kary”. Nic dodać! A mnie wciąż nurtuje pytanie – a dlaczegóż to nie może być ścieżki historycznej w miejscu tak bardzo zapisanym i okupionym krwią w walce o niepodległość Rzeczypospolitej? NIE, BO NIE!? To samo dotyczy niebieskiego szlaku wiodącego z Grybowa do Rzeszowa. Fakt, wytyczony był już dawno, ale jego początkowa część nijak się ma do konfederacji barskiej. W Grybowie znaleźlibyśmy jakieś wzmianki, i tyle. Pozostała beskidzka jego część ociera się zaledwie o pozostałości konfederackie, bo omija Wysowę i okopy na g. Jawor, omija Konieczną, Ożenną (bastion na Czeremsze) i Barwinek (obóz i okopy). Taki był PRL-owski wymóg, by szlaki turystyczne odchodziły od przejść granicznych. Dzisiaj nie ma już tych przeszkód – wyprostować by niebieski szlak, by wiódł przez te ominięte historyczne miejsca, a w każdym z nich widziała by mi się taka prezentacja, jak w Roztokach. To przecież jakże ważny rozdział naszej historii. I czy nie możemy, u siebie!, w Polsce!, uczcić ten powstańczy zryw, właśnie w ten sposób? NIE! BO NIE! Bo jeden pomnik w Krynicy i obecny szlak ma (musi) wystarczyć! Ile jest w Polsce pomników Kościuszki, Chopina, Grobów Nieznanego Żołnierza itd.? Może wystarczyłoby po jednym, a resztę zlikwidować!? ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------. *bez cienia złośliwości: Gdy zabraknie historii, zastępują ją bajki. [Monteskiusz]
mar-k
|