Witam po bardzo długiej hibernie. Może zniechęcenie martwotą strony, a może brak weny (raczej motywacji) były powodem tej absencji. Ale podarujmy sobie tłumaczenie. Do wejścia na nasze Forum skłoniła mnie ponowna wrzawa, bój o Wysowę (konfederaci, Pułaski, no i wieża). Wydaje mi się, że mój wpis będzie kijem w mrowisko. Ale: niech tam!
Déjà vu
W Polsce, powtarzamy z naciskiem, Pułaski nie ma godnych pomników. Jeden lub drugi biust czy kamień pamiątkowy w Krynicy czy Częstochowie, to dziwnie mało dla rycerza, którego czyny uwielbili Mickiewicz i Słowacki, a jeszcze mniej w stosunku do jego rzeczywistych krwawych znojów i ofiar na ołtarzu ojczyzny. Władysław Konopczyński
Trzeba było piętnastu lat, by na nowo rozgorzała wrzawa. Jak i poprzednio (2010), ogniem w tyglu znowu jest Kazimierz Pułaski, konfederacja barska, teraz doszły okopy konfederatów – ścieżka historyczna upamiętniająca ten powstańczy zryw. A oliwy do ognia dolewa jeszcze zamiar wybudowania wieży widokowej na górze Jawor. No i zaczęło się! I znów „żelazny argument”: konfederaci barscy, to barbarzyńcy, zbrodniarze! „Jesteśmy przeciwni gloryfikowaniu na naszej ziemi tych, którzy dopuścili się zbrodni na miejscowej rdzennej ludności łemkowskiej” – to słowa abpa Paisjusza, prawosławnego Ordynariusza Przemyskiego i Gorlickiego. Mało tego. W głosach protestujących pojawiają się nawet zarzuty ludobójstwa (!). No tak, bo przecież Kazimierz Pułaski zorganizował obozy zagłady i osobiście wieszał Rusinów (miano Łemkowie pojawia się o wiek później późnie) na Szybernym/Szubienicznym Wierchu nad Izbami. A ja pytam: jak się to ma do wizerunku Pułaskiego namalowanego w izbiańskiej cerkwi !!! (vide wizytacja galicyjskiego konserwatora zabytków Józefa Łepkowskiego z 1851 r.).* Rozumiem, że po powieszeniu/wymordowaniu (setek?) Rusinów na Szubienicznym Wierchu, pan Kazimierz zachodził do cerkwi pozować malarzowi. A to, że ówcześni Rusini rabowali i dobijali rannych konfederatów barskich (Świątkowa, Cigel’ka)* – to chyba było w akcie miłosierdzia? I tutaj jakoś nikt nie szafuje „argumentami”!
To jakiś syndrom, bo wszyscy protestujący podpierają się książką Wołodymyra Chylaka, Szubieniczny wierch. Urasta ona do wyroczni, ba, dogmatu! Ale to tylko książka! Pisana na potrzebę łemkowskiej tożsamości. I czy nie wtedy zamalowano wapnem (do 3m wysokości) wspomniany wyżej wizerunek – bo jak sądzę, gryzłby się z jej treścią. A ja na to: jest taka książka O dwóch takich co ukradli… – spojrzałem w niebo – księżyc jest! Bywa, że i w dzień! Powrócę do cytatu, raczej wyimka: gloryfikowaniu na naszej ziemi... Co to znaczy? Ja jestem Polakiem, i tak się jakoś składa, że Wysowa, góra Jawor, to też Polska, czyli to też moja ziemia!!!
Wieże widokowe. Byłem na kilkunastu – i jakoś nigdzie nie widziałem lunaparku, bo i takie „działa” wyciągnięto! Zmierzają do tych wież ludzie, których pociąga piękno tej ziemi (np. Ferdel, Łysula, Desznica). Zresztą na planie projektu widać usytuowanie wieży – w znacznej odległości od sanktuarium, z odrębnym dojściem! *** Jest takie miejsce, gdzie u podnóża góry znajduje się Złota Studzienka, też miejsce kultu! I niemal wszyscy, którzy zmierzają na szczyt do wieży widokowej, wstępują do kapliczki, by się pomodlić, zaczerpnąć wody. W ciszy i skupieniu! Czy byłoby inaczej na Św. Górze Jawor?
W górach gdzie do słońca bliżej po raz pierwszy zobaczyłem niebo wtedy coś niezwykłego narodziło się we mnie podniosłem głowę a usta same tryskały zielenią słów dzisiaj bądź kiedyś gdziekolwiek bym był zwykle jestem pijanym dzieckiem ze słońcem w kieszeni
Jakbym patrzył oczami Bohdana I. Antonycza na piękno NASZEJ (też i mojej, polskiej) Ziemi!!! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------. * Wedle starych notat Łepkowskiego z 1851 r., kapliczka Matki Bożej Izbiańskiej (stanowiąca na planie cerkwi jedno ramię krzyża) miała wewnątrz malowanie klejowe przedstawiające Kazimierza Pułaskiego na tle obozu konfederatów modlącego się do Matki Bożej. [Dr Krystyna Pieradzka, Na szlakach Łemkowszczyzny, Kraków 1939 (reprint), s. 50]; Na ścianie obok ołtarza Matki Bożej wymalowano wtedy Pułaskiego na tle obozu konfederatów, modlącego się do Matki Bożej Izbiańskiej. [ks. Mieczysław Czekaj, Sanktuarium w Izbach [w:] Almanach Muszyny 1994, s. 43-44]. ** Aż o wschodzie słońca zaczęli kozunie strzelać; mój koń pobiegł do naszych i pojmany został przez oficera naszej dragonji, Staszkiewicza, a ja na piechotę zostałem. Zacząłem uchodzić na nasze szwadrony, opierając się nieprzyjacielowi. Co tu pomyślisz czytelniku o takim przypadku. Zszedłem z drogi z gościńca na bok, na drożynę małą, aż zoczyłem gałąź na ziemi leżącą, drzewa świerkowego, szeroką, gęstą i długą; pod tą się skryłem — trzeba było lub zginąć, lub się w niewolę dostać. Czekałem długo, aż nieprzyjaciel z naszego stanowiska ruszy, bo nasi ujrzawszy piechotę, rejterowali się. Górale, mężczyźni i kobiety, nic na gonitwy nie zważając, za zdobyczą uganiali się; tych tylko obawiałem się aby mnie nie postrzegli; jakoż góral blizko mnie w krzakach płaszcz schował, a góralki gadały idąc: może nie żyje — dajmy znać. Bytem pewny, że o mnie mówią. [Z pamiętnika A. Hulewicza, konfederata barskiego, uczestnika bitwy pod Świątkową 21 lipca 1770 r.]; Tymczasem wróg bez przeszkód wdarł się do posiadłości Marji Teresy i tam rąbał spieszonych, zaskoczonych konfederatów. Zaś tych, co poszli dalej, za wieś, spotkały z drągami i kosami gromady chłopstwa, bijąc ich i mordując, obdzierając z broni i moderunku, a gdy wieczorem chciano gotować strawę przy ogniskach, miejscowy pop odmówił drewna. [W. Konopczyński, Kazimierz Pułaski. Życiorys, Kraków 1931, s. 150]. *** Informacja dot. planów budowy infrastruktury turystycznej w Wysowej - Aktualności - Nadleśnictwo Łosie - Lasy Państwowe
P.S. Kiedyś natrafiłem na "poetycki": wpis turpina, na jakimś forum, gdzie urzekło mnie: "tkanie" łemkowskiej tożsamości. Zawsze uważałem, że miarą kultury forumowicza są jego wpisy!!! I sądzę, że ten "buc" ma się tak do poetyki wspomnianego wpisu jak dno Rowu Mariańskiego do Mount Everestu, Brawo Alan!!!!!
mar-k
|