W ub. roku, dokładnie w ostatnią niedzielę czerwca i ostatni dzień naszej z synem trzydniówki w BN ja wybrałem swoją trasę (o niej wkrótce) o syn pojechał śladami moich wcześniejszych - przed laty -"rowerówek". Mimo, iż były już wakacje na naszych ścieżkach tłumów nie było, a nawet w wielu miejscach totalny brak jakiegokolwiek osobnika. A w przeciwieństwie do "zaludnionego" brodu na Wisłoce między Czarnem a Długiem taki oto widok uwiecznił mój syn.
Czy te rzesze "nietubylców" to efekt epidemii czy też inna chuć takie tłumy spowodowała???