A propos:
http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/aktualnosci/hs#orliki- chyba dobrze by było zwinąć, uznawszy klapę. Jak Park chce to trzymać na swej stronie, niech trzyma.
Albo wszystkim trzem niebożętom zdechło się gdzieś z przyczyn mniej lub bardziej naturalnych w afrykańskiej głuszy, albo (co wydaje mi się bardziej prawdopodobne) te cudowne maszynki (made in Poland), rzekomo zasilane energią słoneczną, które im przyczepiono, przestały działać. Czarny scenariusz to śmierć zwierząt właśnie z powodu zaopatrzenia ich w owe nadajniki, np. w wyniku otarć i zakażenia. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że nikt wcześniej nie testował ich działania przez tak długi czas, w takim klimacie i na takim komunikacyjnym zadupiu. Broszura producenta (do wyguglania) raczej nie wzbudza zaufania nadmiarem szczegółów technicznych i referencji.
Żeby Murzyni odstrzelili, jakoś nie wierzę - orliki są płochliwe, a mięsa na nich tyle, co nic. Kolega z pracy, który przez pewien czas był jedynym patologiem w Namibii, mówi, że miejscowi na takie ptaki raczej nie marnują ani strzał z łuku, ani tym bardziej cennych pocisków od kałacha.
Swoją drogą, zastanawiam się, jak pomysłodawcy tego Europrojektu wyobrażali sobie odłowienie ptaków po ewentualnym powrocie i zdjęcie z nich tego oprzyrządowania?